16.

1.7K 83 16
                                    

Albus nie śnił.

Maeve rano spakowała wszystkie potrzebne rzeczy do walizki i uprzednio zmniejszając ją, włożyła do kieszeni. Za tydzień miało odbyć się Boże Narodzenie, więc spędzi siedem dni w kwaterze. Do swojego domku w Ameryce wróci zaledwie na kilka dób. Ku jej nieszczęściu, towarzyszem wycieczki będzie Snape.

Stanęła w Sali Wyjściowej i pod ramię z Corey'em, ruszyła na peron. Z King's Cross miał odebrać ją Remus, z którym później uda się do kwatery.

Wędrowali po zaśnieżonych ścieżkach, ciesząc się ostatnimi chwilami bliskości. Pomimo, że rozstawali się na zaledwie dwa tygodnie, czuli jakby miała minąć wieczność. Po kilkunastu minutach dotarli na peron i wsiedli do pociągu. Zajęli pusty wagon i rozłożyli się na kanapach.

Po długiej podróży, w końcu dotarli do celu. Wyszli z pociągu i zaczęli rozglądać się, szukając opiekunów. Corey pożegnał się czule z Maeve i odszedł do rodziców. Grindelwald przeszła przez przejście i będąc wśród Mugoli, znalazła miodowłosego mężczyznę.

-Powinnam cię zamordować za wczoraj, ale hmm...czytałam że jest dziś dzień dobroci dla zwierząt.-Uśmiechnęła się i rzuciła mu w ramiona.

-Miła jak zawsze, chodź już bo spóźnimy się na obiad.-pogłaskał ją po głowie z uśmiechem i otulając ramieniem, wyszedł z nią z peronu.

-Jak tam Syriusz?-spytała, gdy przechadzali się po londyńskiej uliczce.

-Tak jak zawsze, nic się u niego nie zmienia. No może poza chorobą psychiczną, która pogłębia się co raz bardziej.-zaśmiał się z własnego żartu, a Maeve pokręciła głową.

-Ale mi was brakowało...-mruknęła i weszła do dziurawego kotła, by po chwili znaleźć się na ul.Pokątnej.-Świetnie, muszę kupić prezenty.

-Po to cię tu zabrałem...międzyinnymi.-dodał po chwili.-Spotkamy się tutaj za półgodziny, obiad Molly nie może czekać.-Remus puścił do niej oczko i zostawiając ją, udał się na swoje sprawunki.

Maeve zaczęła rozglądać się po sklepach za idealnymi prezentami dla przyjaciół. Nie miała zbyt wiele czasu, ale udało jej się wszystko kupić.

Po kilkudziesięciu minutach, stała pod drzwiami do kwatery. Kiedy tylko przekroczyła próg kuchni, jej widoczność została zaburzona burzą brązowych loków.

-Syriusz, udusisz mnie!-krzyknęła gdy Łapa uścisnął ją z całych sił.

-Miesiąc cię nie widziałem, pozwól się nacieszyć.-zaśmiał się i podnosząc dziewczynę, okręcił się z nią wokół własnej osi.

-Będziesz miał na to cały tydzień, a teraz siadajcie do stołu.-Odezwała się pani Molly, podchodząc i przytulając do siebie.-Dziewczyno, czy ty coś jesz?! Muszę porozmawiać o tym z Albusem!

Po wspólnym posiłku, Maeve ruszyła za Syriuszem do swojej tymczasowej sypialni. Weszli na piętro i przechodząc obok pokoju Łapy, dotarli do pomieszczenia przeznaczonego Maeve.

-To tutaj, czuj się jak w domu.-Syriusz uśmiechnął się i wpuścił ją do środka.

-Jest piękny...-powiedziała na widok skąpanego w czerni i ciemnych kolorach pomieszczenia.

-Wiedziałem, że ci się spodoba.-zaśmiał się brunet i zamykając drzwi, dodał.-rozpakuj się i odpocznij, po kolacji mamy spotkanie.

Podziękowała Syriuszowi jescze raz i podeszła do wielkiego łóżka z baldachimem. Położyła się na nim, zaciskając dłonie na czarnej pościeli. W zasadzie po za wielkim łóżkiem, w pokoju znajdował się jedynie kominek,ogromna biblioteczka, komoda oraz stolik z dwoma fotelami. Przymknęła na chwile powieki, a jej myśli odpłynęły z dala od dnia codziennego, pogrążając ją we śnie.

||Snake's Mouth|| SSxOCWhere stories live. Discover now