-Maeve!-krzyknął Corey, gdy siedzieli na śniadaniu w wielkiej sali. Dziewczyna otrząsnęła się z amoku myśli i spojrzała w jego orzechowe tęczówki.-Zadałem ci to pytanie już trzy razy, odpowiesz mi w końcu?!
-Przepraszam, zamyśliłam się.-uśmiechnęła się smutno.-Mógłbyś powtórzyć?
-No dobra...-przewrócił oczami.-Jeśli wygramy ten mecz, Snape zabierze graczy do Hogsmead. Wyprosiliśmy, by mogli iść z nami przyjaciele.
-No a co ja mam do tego?-uniosła brew.
-No zabieram cię ze sobą!-powiedział, jakby to była najoczywistszy rzecz na świecie.-No to chcesz iść?
-Wiesz, ja...-zaplątała się, nie wiedząc jak mu odmówić.-No dobra, pójdę.
-Super!-krzyknął i wstał gwałtownie, z szerokim uśmiechem na twarzy.-No, a teraz zakładaj szatę, idziemy na lekcje do Hagrida.
Kiedy ubrali się odpowiednio, ruszyli szybkim krokiem na błonia. Maeve patrzyła na Taylor'a jak na idiotę, gdy ten skakał po pieńkach i śmiał się jak oszalały. Uznała, że albo od urodzenia jest taki nadpobudliwy, albo coś bierze. Nie mogła ukryć, że jego zabawny sposób bycia, poprawił jej humor. W końcu dotarli pod chatkę gajowego, gdzie miała odbyć się ich pierwsza lekcja. Po jakimś czasie zza drzwi wyłoniła się, opasła postać.
-No witajcie dzieciaki, jak tam zdrowie?-rozbrzmiał jego donośny głos.-cholibka, jak wam coś pokarze to padniecie. Za mną!
Maeve posłała Corey'owi zmieszane spojrzenie, jednak po chwili stania w miejscu ruszyła za Gajowym. Przystanęli na małej polance, w środku lasu. Poranne słońce zaczęło przebijać się, przez mokre od rosy liście. Dzięki lekkiemu wiatrowi, wokół nich wytworzyła się magiczna aura. Uczniowie przystanęli przy kamiennym murku, czekając cierpliwie na lekcję.
-No patrzcie co dla was mam, cholibka, ale ostrożnie!-powiedział, po czym zza drzewa wyłoniła się piękna hybryda orła i konia.-Wiecie, czym jest to bydlę?!
-To Hipogryf.-Maeve odezwała się, gdy widziała że nikt inny nie zna odpowiedzi.
-Doskonale, jak się nazywasz?-spytał Hagrid, widząc ją pierwszy raz na oczy.
-Maeve Grindelwald, jestem nowa.-powiedziała nieśmiało.
-Slytherin, tak?-w odpowiedzi uzyskał kiwanie głową.-5 punktów. No podejdź tutaj, byle powoli.
Brunetka popchnięta przez znajomego, zrobiła kilka nie pewnych kroków w przód. Hagrid zaczął opowiadać o tych zwierzętach, a Maeve znów odpłynęła z myślami. Kiedyś często miała styczność z magicznymi bytami, przez to że stacjonowała u Newta. Stworzenia jednak, nie były jej domeną. Nadal nosiła na prawym przedramieniu, mała bliznę po spotkaniu z wyjątkowo agresywnym Zouwu.
Kiedy zbliżyła się do Hagrida, ten uśmiechnął się do niej miło.-No ukłoń mu się, byle nisko.-powiedział cicho, po czym dziewczyna wykonała jego polecenie.
Zwierze od razu odwzajemniło jej gest, a kiedy oboje wyprostowali się, stworzenie wykonało gwałtowny ruch. Uczniowie ze strachu zapomnieli jak się oddycha, ale przypomniał im o tym melodyjny śmiech błękitnookiej. Kiedy najodważniejsi otworzyli oczy, ujrzeli hipogryfa bawiącego się z nową koleżanką.
-No polubił cię skubany, masz szczęście!-uśmiechnął się i podszedł do uczennicy. Wyjął z kieszeni martwą fretkę i rzucił ją stworzeniu, na pożarcie.-Żarłok z niego, a na was już pora. Widzimy się na kolejnej lekcji, przyprowadzę kilku jego znajomych.
Maeve pożegnała się należycie ze zwierzęciem, po czym podeszła do znajomego i we dwoje udali się w stronę zamku. Kiedy weszli do sali wejściowej, zatrzymali się na chwilę.
YOU ARE READING
||Snake's Mouth|| SSxOC
FanfictionSeverusSnapexOC Jak wnuczka dwóch najpotężniejszych czarodziei, poradzi sobie w nowej rzeczywistości? Co przyniosą jej zmiany? Jaki udział w tym wszystkim będzie miał czarnowłosy dupek z lochów? „-Popatrz...na mnie-wycharczał z wielkim wysiłkiem, p...