1.

3.5K 142 35
                                    

Gdy tylko drzwi otworzyły się z hukiem, wzrok wszystkich zebranych na Wielkiej Sali skierowany został na przybysza. Teraz widoczna była jej piękna twarz, pełne usta, idealne rysy. Całe czarne ubranie, doskonale kontrastowało z jej bladą cerą. Bystre błękitne oczy patrzyły w jeden punkt, którym był siwowłosy starzec w srebrnej szacie.

-Dumbledore.-Odezwała się lodowatym, urzędowym tonem, w jej głosie można było doszukać się jadu. Idąc szybkim krokiem do stołu nauczycielskiego, nie zaszczyciła nikogo innego spojrzeniem. Dyrektor poderwał się nagle i obchodząc stół, zatrzymał się obok mównicy. Widząc surową twarz starca, wszyscy na sali zamarli ze strachu.

-Grindelwald.-zaoponował Albus, równie zimnym i przerażającym tonem.

Dziewczyna zatrzymała się kilka metrów przed nim. Mierzyli się morderczym wzrokiem, przez chwilę. Na sali panowała grobowa cisza, nikt nie śmiał nawet się poruszyć. Napięcie, które pojawiło się w związku z dziewczyną, mroziło krew w żyłach nawet nauczycielom. Wszyscy obserwowali dwie postaci, czekając na rozwój sytuacji. Ku zdziwieniu wszystkich, po chwili na poważnej twarzy starca, pojawił się szczery uśmiech i łzy w oczach. Rozciągnął ramiona i zaśmiał się.

-Nigdy mi się to nie znudzi ...- pokręcił głową, gdy pomyślał o widowisku jakie stworzyli.-No chodź, przytul dziadka.-Brunetka pokonała dystans ich dzielący, i rzuciła mu się w ramiona.-Tęskniłem.

-Ja też, ale przejdźmy do rzeczy.-odsunęła się od niego i poprawiła czarną szatę. Nie lubiła zbytnio ckliwych spotkań, szczególnie że byli teraz w centrum zainteresowania.

-No tak...- jego wzrok wbił się w siedzących przy stołach uczniów.-Dzisiejszego wieczoru, dokonamy jeszcze jednego przydziału. Oto Maevelyn Grindelwald, dołączy do uczniów szóstego roku.-przywołał dłonią starą tiarę i wskazując dłonią stołek, podszedł do niego z dziewczyną.

Błękitnooka usiadła na pokracznym krześle, a na jej jasno-brązowych włosach, umieszczona została tiara.

-Ahh-cichy głosik rozbrzmiał w jej głowie.-Nie często zdarza mi sie rozważać, nad w pełni wykształconym umysłem- tiara zastanowiła się chwilę- Magia bijąca z twego Ciała jest wyjątkowo potężna ... Może być Niebezpieczna. Lecz to nie moje zadanie cię sądzić, twoje cechy doskonale pasują do jednego z domów...będzie dumny ze swojego dziedzica, nie może być inaczej niż ... SLYTHERIN "

Po tych słowach przy jednym ze stołów, rozbrzmiały wiwaty. Maeve ruszyła w stronę oklasków z grobową miną, ta szopka była dla niej zbędna. Odebrała gratulację i zajęła się jedzeniem, które pojawiło się na stołach. Mimo że czuła na sobie kilkaset spojrzeń, jej punktem zainteresowania był talerz. Jedyne o czym teraz myślała, była rozmowa z dziadkiem. Miała nadzieję że to wszystko zaraz się skończy, i będzie mogła stanąć z nim oko w oko. Nie przyjemny dreszcz spłynął wzdłuż jej kręgosłupa, gdy pomyślała o tym że już nie jest wolna. Będzie teraz zamknięta w czterech ścianach, co wcale jej nie radowało.

-Hej, jestem Corey Taylor-brunet uderzył ją łokciem, odciągając od rozmyśleń.-Mogę cię oprowadzić jutro po szkole, jeśli chcesz.

-O dziękuję, przyda mi się.-uśmiechnęła się delikatnie do chłopca, choć nie miała ochoty na integrację.

-Świetnie, będę czekał w pokoju wspólnym przed śniadaniem.-puścił do niej oczko i odwrócił się do znajomych.

Po kolacji ruszyła wraz z prefektem do swojego dormitorium, choć zamiast tego wolałaby od razu udać się do gabinetu Dyrektora. Przechodząc przez kamienne wejście, jej oczą ukazało się przestronne pomieszczenie. Światło sączyło się z zielonkawych lamp podwieszonych pod sufitem. We wnętrzu mieściły się: gustownie rzeźbiony kominek, zdobione krzesła i wygodne fotele oraz bogato inkrustowane stoły. Salon bardzo przypadł jej do gustu, zarówno jak sypialnia. Znajdowało się w niej pojedyncze łóżko, biurko, duża szafa i komoda. Gdzie tylko było to możliwe, widniały kolory domu węża. Dziękowała Merlinowi, że nie musi z nikim dzielić pokoju.

||Snake's Mouth|| SSxOCWhere stories live. Discover now