•Rozdział 36•

3.2K 274 117
                                    

•••••••

•Pov: George•

Gdy się obudziłem, Claya już nie było obok. Szczerze mówiąc zaistnienie wczorajszej sytuacji było nieuniknione. Jeśli nie zdarzyłoby się to wczoraj to najprawdopodobniej w bliskiej przyszłości. Chłopak lubi mi zadawać bezpośrednie pytania.

Prawda jest taka, że zachowujemy się jakbyśmy byli razem. Mimo tego ciężko mi stwierdzić, czy rzeczywiście cokolwiek czuję do Claya, czy to przejściowe. Mam duże problemy z okazywaniem emocji i Dream o tym wie. Mimo tego lubi wymuszać na mnie rozmowy na trudne dla mnie tematy.

Po kilku minutach wstałem z łóżka i udałem się do kuchni. Tak jak się spodziewałem zastałem tam blondyna popijającego kawę, w charakterystyczny dla siebie sposób. Chłopak nie miał za dobrego humoru, nie dziwie się. Też pewnie czułbym się wykorzystany. Mam jednak wrażenie, że nic z tym nie mogę zrobić. Fakt, że czuję się winny za samopoczucie Dreama, nie zmienia faktu, że to nie moja wina, że czuję się w określony sposób i nic na to nie poradzę. Nie da się magicznie sprawić, że stwierdzę nagle, że jestem pewien tej relacji.

-Cześć? - powiedziałem niepewnie. Nie usłyszałem odpowiedzi zwrotnej. Chłopak odwrócił się bardziej w stronę okna. - Jesteś na mnie zły? - zapytałem równie niepewnie, co przed chwilą.

-Nie mam o co. - stwierdził Amerykanin obojętnie zaspanym głosem.

-A jednak. - mówiąc to wlałem wodę do czajnika i zacząłem ją gotować. Mój ton głosu był już bardziej spokojny i pewny. Clay chyba to wyczuł i delikatnie się do mnie odwrócił.

-Nie jestem zły George. Jest mi przykro. - powiedział i znów odwrócił się w stronę okna.

-Kurcze Dream, przepraszam. To naprawdę nie chodzi o ciebie, bardziej o fakt, że bardzo trudno mi się przyzwyczaić do tego typu relacji. - stwierdziłem próbując się wytłumaczyć.

-W jakim sensie trudno ci się przyzwyczaić? Jesteś tutaj prawie dwa miesiące George. - powiedział już bardziej ofensywnie.

-Możesz ze mnie zejść? - powiedziałem po czym zrobiłem sobie przerwę, aby chłopak zrozumiał, że trochę przesadził, po czym dodałem - Nie mam pojęcia w jakim sensie. Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo chciałbym stwierdzić, że chce z tobą być i czuje się z tym dobrze. Nie wiem o co mi chodzi Clay, chciałbym kurwa wiedzieć. - praktycznie już krzyczałem. Czułem jak łzy napływają mi do oczu, jednak nie płakałem. Bardziej pojedyncze łzy co jakiś czas pojawiały się na mojej twarzy. Gdy zacząłem krzyczeć chłopak w końcu się do mnie odwrócił. Blondyn jednak nie zrobił tego, co zazwyczaj by zrobił. Stał i się na mnie patrzył, z obojętnym wyrazem twarzy. Czułem się przez to delikatnie osaczony. Nie miałem pojęcia co mogę zrobić, więc stałem i również patrzyłem się mu w oczy.

-Co według ciebie powinienem teraz zrobić? - zapytał w końcu Amerykanin.

-Nie wiem. - odparłem obojętnie.

Nastała długa chwila ciszy. Nie byłem już w stanie patrzeć chłopakowi w oczy i miałem ochotę odwrócić wzrok, jednak tego nie robiłem. Po czasie jednak blondyn zrobił to, czego od niego w tym momencie oczekiwałem. Chłopak w końcu mnie przytulił, kładąc swój podbródek na mojej głowie. Oddałem uścisk. Bardzo lubiłem jego dotyk. Był ciepły.

•Pov: Dream•

W dalszym ciągu było mi przykro. Już teraz w sumie nawet nie wiem dlaczego. Nie mogłem go za nic winić, znam jego sytuacje.

•••••••
513 słów.

Jesteś moim sensem. // dreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz