•Rozdział 57•

2.6K 243 193
                                    

•Pov: George•

Siedziałem na krześle w szpitalnym korytarzu. Nie do końca rozumiałem co dzieje się dookoła mnie. Czas jakby się zatrzymał, a świat przestał istnieć. Moment, w którym patrzyłem na lekarza idącego w moją stronę, był momentem w którym przypomniałem sobie o tym, że Clay chciał się zabić. Doktor podszedł do mnie i pokiwał głową z miną pełną zawodu. W tym momencie moje mięśnie znów zaczęły działać. Czułem jak moja twarz wręcz topi się w moich łzach. Nie myśląc o niczym odepchnąłem lekarza z mojej drogi i wtargnąłem do pokoju w którym znajdował się chłopak. Usiadłem na łóżku i nie dowierzałem w to co widzę. Przytuliłem jego ciało. Był zimny pozbawiony jakichkolwiek emocji. Na stole obok niego leżał bukiet białych róż. W tle słyszałem kłócących się lekarzy. Krzyczałem, błagałem go żeby wrócił, ale nic mi nie odpowiadało. Po dłuższym czasie odciągnęli mnie lekarze. Dalej krzyczałem. Gdy nie pozostało mi nic innego, skuliłem się w rogu korytarza i płakałem.

-Dalej cie potrzebuje...- jedyne zdanie jakie wypowiedziałem, gdy siostra Claya próbowała do mnie przemówić. Dziewczyna usiadła obok mnie i płakaliśmy razem.

Jego już nie ma.

Zostawił mnie.

•••••••
185 słów.

Jesteś moim sensem. // dreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz