•Rozdział 25•

3.8K 305 441
                                    

•••••••

George płakał trochę ponad godzinę. Gdy zauważyłem, że zasnął również postanowiłem przejść się po leki. Ułożyłem Georga w pozycji leżącej i przykryłem kołdrą, sam udałem się do kuchni. Wziąłem potrzebną mi dawkę medykamentów, popiłem wodą i poszedłem z powrotem do mojego pokoju. Położyłem się obok Georga, tym samym wtulając się w niego. Poczułem jak chłopak delikatnie się wierci i sam się we mnie wtula. W takiej pozycji, zasnąłem.

•••••••

Obudziłem się koło południa. Chłopak dalej leżał wtulony we mnie, dlatego też postanowiłem nie wstawać, jedynie delikatnym ruchem sięgnąłem po telefon. Objąłem chłopaka rękami w taki sposób, aby trzymać telefon w wygodnej dla nas pozycji i przeglądałem losowe tweety. 

•••••••

Po koło 40 minutach, George się obudził. Nic nie powiedział, przez chwilę popatrzył na mnie, po czym ułożył się w pozycji pozwalającej mu na przeglądanie tweetera razem ze mną. Siedzieliśmy tak dość długo, jednak nie wiem ile dokładnie, bo po jakimś czasie kompletnie przestałem patrzeć na zegarek.

Brytyjczyk jako pierwszy postanowił wydostać się z uścisku i przenieść się do łazienki. Na początku nic z tym faktem nie robiłem, jednak potem wpadłem na niesamowicie głupi pomysł. Był tak głupi, że nie było opcji że tego nie zrobię. Wstałem i również udałem się w stronę łazienki. Szczerze mówiąc plan dopracowałem po drodze.

•••••••

•Pov: George•

Stałem w łazience i myłem ręce. Nagle usłyszałem intensywne pukanie do drzwi.

-Proszę? - powiedziałem niepewnie. Do pokoju wlazł Clay. Nie mam pojęcia co miała mówić jego mina, ale zacząłem się niepokoić. Wyglądał jakby czegoś chciał, ale nie miał zamiaru powiedzieć mi czego. - Czego chcesz? - zapytałem.

-Mogę cię dotknąć? - ostatnio bardzo często zadaje to pytanie. Ciesze się, że pyta i szanuję moją sferę prywatną, jednak chłopak potrzebuje niesamowicie wielką ilość fizycznego kontaktu.

-Jeśli musisz.. - chłopak nie dał mi nawet dokończyć zdania. Przypiął mnie do ściany i bez żadnego powodu, czy zapowiedzi, zaczął mnie całować. Nie do końca w tamtym momencie ogarniałem rzeczywistość. Wszystko działo się strasznie szybko, a ja mam wrażenie, że oddałem się chwili. Pocałunek nie był ani trochę delikatny. Obydwoje wręcz walczyliśmy o dominacje, mimo tego mam wrażenie że moja przegrana była spowodowana pozycją, do jakiej Clay mnie sprowadził.

Gdy chłopak postanowił się ode mnie odkleić, postanowiłem grać brak emocji. Popatrzył się na mnie z uśmiechem.

-I co? - zapytał.

-Co co?

-Powiedziałem, że bym to powtórzył. Powtórzyłem, a ty nie jesteś zły. Czy to oznacza..

-Zadajesz głupie pytania. - przerwałem.

-W jakim sensie? - zobaczymy kiedy się zorientuje. Nic mu nie odpowiedziałem, odsunąłem się od blondyna i udałem do kuchni, w celu przygotowania jakiegoś jedzenia.

Postawiłem na makaron ze szpinakiem. Gdy wyciągnąłem odpowiedni rodzaj z szafki i wrzuciłem go do wody w celu ugotowania, Amerykanin wszedł do pokoju. Usiadł na blacie za mną i przez chwilę mi się przyglądał. Ja natomiast nie zwracałem na niego uwagi i zająłem się przygotowaniem sosu.

-George... podobam ci się? - zapytał wprost. Zdziwiło mnie to. Odwróciłem się do niego i popatrzyłem mu w oczy zdezorientowany. Następnie odwróciłem się z powrotem do patelni i zacząłem mieszać składniki znajdujące się na niej, w taki sposób w jaki robiłem to wcześniej, tylko szybciej. - Czyli? - W tym momencie wręcz rzuciłem łyżką w patelnie. Wyłączyłem gaz i oparłem się rękami o blat.

-Clay nie wiem. Proszę nie zadawaj mi takich pytań. Jeśli będę miał potrzebę, sam ci powiem. Nie naciskaj. - odpowiedziałem. Czułem się niekomfortowo w tej sytuacji. Nie patrzyłem na chłopaka, więc nie widziałem jego reakcji, sam po prostu postanowiłem wrócić do poprzedniego zajęcia, a właściwie skończyć.

Nałożyłem sobie makaron na talerz, trochę zostawiając dla blondyna. Udałem się do salonu i jadłem w ciszy. Chłopak po chwili postanowił się do mnie dosiąść. Przed rozpoczęciem jedzenia popatrzyłem na niego, a on na mnie.

-Przepraszam. - powiedział i delikatnie się uśmiechnął. Oddałem uśmiech i wróciłem do jedzenia, chłopak zrobił to samo.

•••••••

Sam nie wiem co do niego czuję. Chyba już w tym momencie nie można naszej relacji nazwać przyjacielską. Zawsze miałem wrażenie, że po prostu jesteśmy dość blisko, ale w czasie, gdy tu przyleciałem, słowo "dość" zmieniło się w "bardzo".

Nie wiem czego Clay ode mnie oczekuje, przeraża mnie to. Zważając na fakt, że sam nie wiem czego oczekuje od niego, nie mogę mieć o to pretensji. W tej sytuacji jedyne co możemy robić to czekać na rozwój sytuacji.

•••••••
694 słów.

Jesteś moim sensem. // dreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz