•Rozdział 16•

3.9K 309 175
                                    

•Pov: George•

Clay poszedł już spać. Poszedłem do łazienki i wziąłem prysznic. Pościeliłem sobie kanapę, na której zwykle spałem. Gdy tylko skończyłem usiadłem na niej, mój wzrok był skierowany w ścianę. Wszystko ze mnie wypłynęło. Na początku po prostu płakałem. Nie potrafiłem pomagać. Mój przyjaciel boi się przy mnie okazywać emocji. O niczym mi nie mówi, nie jest ze mną szczery. To wszystko dlatego że nie umiem mu pomóc. Przyjechałem tu po to, żeby poczuł się lepiej, ale nic mi nie wychodzi. Wiecznie przeze mnie dostaje ataków paniki. Powinienem pozwolić mu działać samemu, pewnie radziłby sobie już lepiej. Oczywiście nie mogłem go zostawić bo "nie umiem patrzeć jak cierpi". Gdyby to była prawda zorientowałbym się że coś jest nie tak dużo wcześniej. Przez pare dni po moim przyjeździe było ok, potem znowu zacząłem wszystko spierdalać. Jestem beznadziejny.

Przez nadmiar negatywnych myśli nie byłem w stanie myśleć trzeźwo. Straciłem poczucie przestrzeni, nie wiedziałem gdzie jestem. Zacząłem walić głową w ścianę. Nie wiem ile tak siedziałem. Miałem tylko nadzieję, że Dream dalej śpi i nic nie słyszy. Nie chciałem żeby dobijał się moim stanem.

Po jakimś czasie udało mi się zasnąć. Spałem w dość dziwnej pozycji. Moja głowa była oparta o ścianę, a reszta ciała dalej siedziała na kanapie.

•••••••

Obudziłem się wcześnie rano. Wszystko mnie bolało, nie chciało mi się ruszać. Dalej siedziałem w takiej pozycji, w jakiej zasnąłem. Chwilę po przebudzeniu nie otwierałem oczu. Po jakimś czasie postanowiłem jednak to zrobić. Gdy tylko moje powieki się uniosły, wręcz wyskoczyłem z łóżka i udałem się do łazienki. Popatrzyłem w lustro, by upewnić się, że po wczorajszej sesji uderzania głową o ścianę nie ma śladu. O dziwo nic nie było widać, jednak ból na czole nie dawał mi o sobie zapomnieć.

W łazience spędziłem niespełna 5 minut, następnie postanowiłem przejść się do pokoju mojego przyjaciela. Chłopak dalej spał. Patrząc się na niego zdałem sobie sprawę jak bardzo ciesze się, że on żyje i jak bardzo jestem z niego dumny. Podziwiałem Amerykanina. Przypuszczam, że codziennie przeżywał męki i mimo, że miał dużo okazji nic, sobie nie zrobił. Podeszłem do jego łóżka. Nie przemyślawszy niczego co w tamtym momencie robiłem, położyłem się obok blondyna i szybko zasnąłem.

Mam bardzo lekki sen. Mimo, że śpię wszystko czuję i słyszę. W pewnym momencie położyłem swoją stopę na nodze chłopaka. To co poczułem strasznie mnie zaniepokoiło. Zerwałem się ze snu i odkryłem koc, pod którym leżał Clay. Do moich oczu napłynęły łzy. Ułożyłem się w pozycji, w której moje zgięte nogi przypominały literę V. Mój wzrok był skierowany w materac. Byłem zły na siebie. Rany nie wyglądały na świeże, goiły się conajmniej od tygodnia. Przez cały czas gdy tu byłem, nie zauważyłem nic. Po raz kolejny zawiodłem mojego przyjaciela. Moczyłem materac i nie zwracałem uwagi na to co dzieje się wokół mnie. Clay najwidoczniej w międzyczasie zdążył się obudzić, ponieważ usłyszałem jak mówi:

"George? Wszystko dobrze?"

•••••••
476 słów.

Jesteś moim sensem. // dreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz