•Rozdział 7•

Start from the beginning
                                    

•••••••

•Pov: George•

-Cholera.... Clay? Jesteś w stanie oddychać? Słyszysz mnie? - zapytałem sam nie będąc w stanie ogarnąć swoich emocji.

-Clay... mogę cie dotknąć? - chłopak mi nie odpowiedział. Po prostu przyklęknąłem obok niego i go przytuliłem. Będę tak z nim siedział do póki się nie uspokoi. W dupie mam czy mnie coś będzie bolało, czy ta pozycja jest niewygodna.

•••••••

•Pov: Dream•

Gdy George mnie przytulił poczułem się spokojniej. Łatwiej mi było złapać oddech i odkryłem moje usta. Siedzieliśmy tak jeszcze przez jakiś czas do momentu w którym się uspokoiłem. Musieliśmy tak siedzieć długo bo było już całkiem ciemno. Gdy szatyn zauważył, że czuje się lepiej nie puścił mnie odrazu. Siedział tak ze mną do póki nie przestałem płakać. Następnie wstał i podał mi rękę z uśmiechem. Tylko na niego spojrzałem, bo byłem zbyt zmęczony żeby się uśmiechnąć. Chłopak popatrzył się na mnie przez pare sekund następnie wyszedł z łazienki.

Siedziałem w rogu łazienki skulony, opierałem głowę o ścianę. Oczy miałem spuchnięte. Patrzyłem się w martwy punkt i zastanawiałem się co zrobi George. Nie chciałem żeby wziął mnie za psychola. Nikt normalny nie siedzi w łazience i nie płacze dziennie kilka godzin. Nie chce żeby mnie zostawił.

•••••••

•Pov: George•

Gdy tylko upewniłem się, że Clay się uspokoił poszedłem do kuchni szukać jego leków. Przeszukałem kilka szafek i po krótkim poszukiwaniu znalazłem pięć, prawie pełnych opakowań leków. Obok nich leżała kartka z zaleceniami. Było tam wypisane co ile brać jakie leki i jakich nie mieszać ze sobą, czy też ich dawka i czym można je popijać, a czym nie. Byłem z siebie zadowolony. Wyjąłem wszystkie leki z szafki i położyłem je na blacie. Widziałem, że Dream ma przypisane leki nasenne. Nie było żadnych zaleceń jeśli o nie chodziło. Jedyne co widziałem na recepcie to to, że chłopak ma brać max. 1 tabletkę dziennie. Wziąłem więc jedną i nalałem wody do szklanki. Poszedłem do pokoju chłopaka i położyłem lek z wodą na biurku.

Stałem w drzwiach łazienki i patrzyłem się na Claya. Nie patrzył mi się w oczy, spoglądał nieustannie na jedną płytkę w podłodze. Było już późno, chciałem żeby chłopak się położył.

-Dream, proszę idź spać. - poprosiłem z nadzieją wyraźnie wyczuwalną w głosie.

-George... nie chce. - odpowiedział mi przyjaciel zachrypniętym głosem.

-Proszę Clay, musisz spać.

-Nie chce.

-Dlaczego?

-Nie ważne.

-Clay, powiedz mi o co chodzi. Może jestem w stanie ci pomóc. - miałem nadzieje, że chłopak w końcu się otworzy.

-...boje się. - zmienił ton głosu. Był bardziej zestresowany.

-Clay... zróbmy tak. Położysz się spać. Ja całą noc będę cie pilnował. Nie ważne co się stanie będę siedział obok twojego łóżka. Może wtedy będziesz spał spokojniej.

-Nie George ty też musisz spać. Idź się połóż. Dam sobie radę. - Po tonie jego głosu wiedziałem że tak nie myślał.

-Nie ma opcji. Clay chodź raz się mnie posłuchaj. Nic mi nie będzie.

Chłopak popatrzył mi w oczy i wstał. Przeszedł pare kroków trzymając się ściany i stanął na przeciwko mnie. Patrzył mi w oczy, tym razem o wiele głębiej niż wcześniej. Jego oczy były strasznie zmęczone. Stał tak chwilkę następnie przysunął się do mnie i się do mnie przytulił.

Nie wiem ile staliśmy w takiej pozycji. Widać że Dreamowi brakuje fizycznego kontaktu. Nie przeszkadza mi to, w końcu to mój przyjaciel.

Gdy chłopak postanowił mnie puścić skierował się do pokoju, a ja zaraz za nim. Gdy zobaczył leki jakie zostawiłem na jego biurku, zbladł i po prostu się na nie patrzył.

-Clay, z nimi będzie prościej.

Dream popatrzył się na mnie. Wyglądał na strasznie zmarnowanego życiem. Jego bluza była mokra od jego jak i moich łez, powieki były spuchnięte a oczy pełne smutku i zmęczenia. Zrobiło mi się go żal.

Chłopak popatrzył z powrotem na lek. Tym razem zamknął oczy i włożył tabletkę do ust. Popił ją tak szybko jak potrafił, po czym oparł się obydwiema rękami o blat biurka. Po chwili podszedł do łóżka i na nim usiadł. Popatrzył się na mnie i powiedział cicho:

"Dobranoc"

•••••••
1208 słów.

Jesteś moim sensem. // dreamnotfoundWhere stories live. Discover now