❤️17🔫

20 2 0
                                    

Dzień na uczelni zaczął od szybkich zajęć z rozciągania, gdzie czuł jak bolał go każdy najmniejszy mięsień. Dosłownie miał wrażenie że jego ciało pali. Oczywiście od samego początku zostali dobrani w pary. Na jego szczęście on został przydzielony do Hoseoka  na co brunet zadowolony wystawił mu piątkę do przybicia.

Ta dwójka cały dzień trzymała się razem. Dosłownie zawsze gdy trzeba było robić coś dwójkami, oni byli razem. Tak szczerze, to oboje mieli ten sam tok myślenia. Widząc rano że oboje mają tą samą czerwona bluzę wybuchli śmiechem na to jak kiczowato to wygląda.

Na szczęście teraz mieli ostatnie zajęcia i na dźwięk że na dziś koniec. Dosłownie rzucił się na podłogę czując jak umiera. Wiedział że jego ciało nie zniesie takiego wysiłku i szybko upadnie.

-Żyjesz no nie?-zaśmiał się jego towarzysz na co ten wystawił do niego środkowy palec

-Wszystko mnie boli i jestem głodny-westchnął próbując wstać lecz jedynie co to zrobił pół brzuszka i upadł na ziemię-Pierdole to Seok, śpię dziś tutaj

-Brzmi jak przygoda życia ale mamy jeszcze siłownie

-Tą szkołę chyba pojebało, oni chcą nas wykończyć, zamęczyć i nie wiem co jeszcze ale o nie nie. Ja nie idę

-Dawaj idziemy, kupię ci po drodze tego batonika czekoladowego co chciałeś-zaśmiał się pomagajac mu wstać

-Ugh umieram

-Chłopie jak dostałeś się do tej szkoły z taką kondycją

-Urok osobisty

-Ta to napewno nie

-Gadanie-odparł wychodząc z sali w stronę szatni

Nie było sensu się przebierać więc jedynie co to wziął swoje rzeczy i zakładając bluzę wyszedł za brunetem. Oboje skierowali się w stronę automatu ze słodyczami. Jinjin musiał wziąść sobie także energetyka jeżeli miał po siłowni być w stanie wrócić do domu.

Na miejscu okazało się że los nie jest jednak po jego stronie. Dosłownie pluł mu w twarz brakiem jakiegokolwiek napoju energetycznego. Jego złość była tak oczywista że aż komiczna.

-Ale popatrz się Twój batonik dalej tu jest-śmiał się z niego brunet

-No pewnie i wszystko jest cudownie. Słońce świeci, ptaszki śpiewają a jakiś kretyn piję mój napój energetyczny!

-Wooow! Jesteś gorszy w narzekaniu niż ja, a krzyczałem ostatnio w sklepie na brak soku pomarańczowego który był za mną

-Jestem wrakiem człowieka w takim stanie

-Jestes też strasznie narzekająca Diva i słuchając Twojego narzekania mam ochotę urwać sobie uszy-usłyszeli głos obok na oboje się odwrócili

Brzoskwiniowo-włosy już chciał coś powiedzieć, jednak widząc starszego chłopaka z przed dwóch dni nie mógł się nawet ruszyć. Dzisiaj jego czarne włosy były schowane za ciemno zieloną beanie, a oczy za oprawkami okularów. Cały jego ubiór dziś wyglądał nad wyraz grzecznie, jedynie co go utwierdzało w przekonaniu że starszy to wciąż ten sam chłopak to tatuaż na szyi.

-Co się stało hmm?-prychnął

-Kim jesteś?-spytał podejrzliwie Hoseok a ten wzruszył ramionami

-Znajomym brzoskwinki

-Co tu robisz?-spytał go na co ten zaśmiał się delikatnie

-Jesteśmy na uczelni a więc co mogę robić tutaj hmm? Bawić się w chowanego lub berka?

-Uczysz się tutaj!-krzyknął w szoku

-Skończyłem studia w tamtym roku przyszedłem odebrać papiery-odparł pokazując teczkę

-Ouu no cóż było miło ale śpieszy nam się na ostatnie zajęcia. Wiesz siłownia i takie tam-zaśmiał się i pchając bruneta zaczął odchodzić

Oczywiście usłyszał parsknięcie starszego i zobaczył ten pytający wzrok swojego nowego przyjaciela ale mruknął tylko, że później pogadają. Teraz, chciał odejść od chłopaka który sprawia że jego serca przyspiesza dziwnie a nie powinno.

❤️🔫❤️🔫❤️🔫❤️🔫❤️🔫❤️🔫❤️🔫❤️

Miał dość. Wiedział że jak jutro wstanie to będzie cud. Ta ostatnia godzina na siłowni dobiła go do końca. Wykonując różne ćwiczenia marzył aby wrócić do domu wziąść kąpiel po czym rzucić się na łóżko zasypiając odrazu.

Przez ostatnią godzinę zdążył opowiedzieć swojemu towarzyszowi o czarnowłosym. Opowiedział mu jak i gdzie go poznał oraz że poza tym iż chyba ma na imię Dean i jest od niego o kilka lat starszy to nie wie nic.

Oczywiście Hoseok odrazu zaczął gadać coś w stylu że, tyle informacji wystarczyło aby młodszy na niego poleciał. Śmieszne było to że mimo iż Jinwoo zaprzeczał temu ten tylko kiwał głową mówiąc że chyba to do niego nie dotarło jeszcze. Dla samego chłopaka to raczej nie było zaprzeczanie informacji raczej brak jej sensu. Tak naprawdę widział go tylko raz jak mógł niby polecieć na starszego.

Zmieniając temat ten starał się wyłapać jakiś informacji czy brunet zaczął rozmawiać z Mimi. Słysząc zachowanie dziewczyny uśmiechnął się pod nosem, klepiąc go w ramię mówiąc żeby się nie poddawał. Znał swoją przyjaciółkę, wiedział co oznacza jej zachowanie.

Wychodząc z zajęć naprawdę marzył tylko o łóżku. Patrząc na chłopaka obok widział że i on podzielał jego myśli. Czując świeże chłodne powietrze odetchnął z ulgą.

-Wolność! Nareszcie!-krzyknął

-Z ust mi to wyjąłeś, to co widzimy się jutro

-O ile będę miał siłę -westchnął- Uwielbiam to że nie mamy zajęć codziennie tylko tą siłownie

-Czysta prawda, dobra lecę-odparł na co Park kiwnął głową i machając zaczął odchodzić.

Był tak zmęczony że nie miał siły nawet się ruszać. Jego nogi powoli odmawiały mu posłuszeństwa a mięśnie aż piekły z bólu. Czując nagłe uderzenie w plecy czuł jak upada, jednak w ostatniej chwili poczuł jak ktoś go łapie.

-Co z Tobą?-usłyszał i przenosząc spojrzenie na bok zobaczył starszego chłopaka

-Co ty tu jeszcze robisz?-spytał a starszy pomógł mu się wyprostować

-Nie miałem nic do roboty więc stwierdziłem że zaczekam na Ciebie

-Musiało Ci się mega nudzić

-Raczej, ale szczerze co z Tobą?

-Jestem trochę zmęczony to wszystko-westchnął ruszając się-Ten dzień był męczący i to dość poważnie-zaśmiał się idąc przed siebie a po chwili zobaczył starszego kucającego przed nim-Co ty robisz?

-Wskakuj, przyjechałem autem podwiozę Cię

-Nie trzeba

-Wskakuj Jinjin

-Skąd znasz moje imie?

-Twoja bluza głupku-zaśmiał się-No dawaj niziołku

-Za tego niziołka to już wtedy powinieneś dostać w łeb-mruknął wskakując na plecy starszego, który na to prychnął tylko-W sumie to skoro Ty znasz moje imię to pewnie odpowiesz mi na moje pytanie. Twoje imię to, Dean?

-Dokładnie tak

-Ciężki jestem?

-Żartujesz? Miałem właśnie pytać czemu jesteś taki lekki, jesteś pewny że jesteś facetem

-Ej!-klepną go w ramię na co ten zaśmiał się wesoło

Chłopak doniósł go pod czarny samochód. Uśmiechajac się zaprosił go do środka. Jinwoo odrazu wszedł. Szczerze, nie obchodziło go czy starszy go gdzieś wywiezie, sprzeda czy zabije. Ważne było żeby było mu wygodnie, a było na tyle iż ledwo gdy starszy wyjechał z uczelni ten zamknął oczy i zasnął w najlepsze, nie przejmując się dosłownie niczym poza uczuciem komfortu i ciepła.

Danger ZoneWhere stories live. Discover now