Rozdział 25

10.2K 367 24
                                    

-Chodź, musisz coś zobaczyć... - powiedziała głośno dziewczyna i pociągnęła Scotta za rękę, tym samym zabierając go ze sobą, a mnie pozostawiając kompletnie samą. Scott zbytnio się nie sprzeciwiał się i pozwolił się poprowadzić w tajemnicze miejsce.

Zostałam zostawiona sama, bez jakiegokolwiek słowa ze strony Scotta. Weszłam do pomieszczenia pełnego ludzi, jak na porządną imprezę przystało, większość z nich była na skraju trzeźwości. Momentami siłą musiałam się przedrzeć przez grono tańczących ludzi.
Moje poszukiwania szybko się zakończyły, spostrzegłam moją kochaną blond czuprynę.
Podbiegłam do niej w momencie, gdy ona także mnie ujrzała i rzuciłam się jej na szyję, obciążając jej ramiona moim ciężarem.

-Boże, jak ja tęskniłam. - powiedziałam dalej, uwieszona na drobnych ramionach Carmen.
-Jejku, ja też, bardzo. - odpowiedziała. Carmen złapała mnie za twarz obydwoma dłońmi, odsunęła delikatnie od siebie, aby miała lepszy kąt rzucenia na mnie okiem, po czym dodała. - Schudłaś, marnie wyglądasz.- zrobiła zatroskaną minę.
-Ty także, świetnie wyglądasz. - zaśmiałam się. Wiem dokładnie, że ona nie to miała na myśli, mówiąc mi, że schudłam, ale to nie czas i miejsce na spowiadanie się, dlaczego tak się stało, iż zgubiłam parę kilogramów.
-Jak było u dziadków? - zapytałam.
-Daj spokój, kocham ich, ale to była moja ostatnia, taka długa wizyta u nich. Nigdy więcej. - zaśmiała się przyjaciółka.
-A co to za wszyscy ludzie tutaj? Nie wiedziałam, że tylu znasz. - rozejrzałam się wokół, aby zademonstrować, co mam na myśli.
-To także impreza Abi, siostry Toma. Przyjechała wczoraj z prywatnej szkoły z internatem. To takie powitanie nas obydwu. - wytłumaczyła wesoło.
-Aha, nie wiedziałam. Jak się sprawy mają z Tomem? - zapytałam, chcąc szybko zmienić temat, nie chcąc, aby Carmen zaczęła opowiadać o siostrze Toma. Nie da się ukryć, można powiedzieć, że jej nie lubię od pierwszego wejrzenia.
-Z Tomem układa się dobrze, jeśli mogłoby być w ogóle inaczej, skoro nie było mnie tutaj przez prawie dwa tygodnie. - zażartowała. - A jak tam sprawa ze Scottem?
-Nijak. - odpowiedziałam szczerze. Mój uśmiech momentalnie odrobinę przygasł, co nie uszło uwadze przyjaciółki.
-Co się dzieje? - zapytała, zmartwiona moim wyrazem twarzy. Uśmiechnęłam się do niej sztucznie.
-Ach wiesz... raz na wozie, a raz pod. - uśmiechnęłam się do niej pogodnie.
-Nie wierzę. - odpowiedziała. - Musisz mi opowiedzieć, co się dzieje.
-Wszystko opowiem, chociaż niema zbytnio, o czym mówić, jednak nie dziś i nie tutaj. - uśmiechnęłam się i zarzuciłam rękę na jej ramiona.
-Teraz chodź, idziemy się napić.- Powiedziałam wesoło.

-Czekaj, przedstawię cię Abi. Jest naprawdę mega sympatyczna. - zatrzymała mnie Cam w drodze do upragnionego drinka.
-Może później, teraz wolałabym... - niedane było mi skończyć zdania, bo Carmen już zawołała ją po imieniu. - Świetnie.- powiedziałam cicho.

-Scott, jejku jak dobrze cię widzieć i chyba wyprzystojniałeś. - powiedziała Carmen i przytuliła się do chłopaka. On także odwzajemnił jej serdeczne powitanie.
-Ciebie również miło widzieć. - pocałował ją w policzek, ale jego spojrzenie było we mnie utkwione.
-Abi, to jest moja przyjaciółka, o której ci wspominałam. Bianck to jest Abi.- zapoznała nas blondynka. Obie uśmiechnęłyśmy się do siebie i przywitałyśmy krótkim cześć.
-Idę po drinka. - powiedziałam na głos, nie czekając na odpowiedź, zawróciłam i szybko ruszyłam w stronę blatu kuchennego zapełnionego butelkami z procentami.
-Dlaczego tak uciekłaś? - usłyszałam głos Carmen.
-Jestem spragniona.- odpowiedziałam.
-Najwidoczniej bardzo.

Zrobiłyśmy sobie drinka, po czym Carmen chciała wracać do reszty, jednak ja miałam inny zamiar na chwilę obecną.
Bez namysłu, wychyliłam szklankę zapełnioną pomarańczową cieczą i wlałam jej cała zawartość prosto do gardła.
Przyjaciółka spojrzała na mnie.

- Co ty wyrabiasz Bianka, zaraz będziesz pijana. - ostrzegła przyjaciółka.
-O to właśnie chodzi. - powiedziałam i nalałam sobie kolejnego drinka składającego się z wódki i soku pomarańczowego. Wypiłam w szybkim tempie dwa kolejne. Dopiero teraz byłam w stanie, tam pójść i zmierzyć się demonami.

Haha , z demonami? Zabrzmiało to naprawdę groźnie.- zaśmiałam się z własnych myśli.

Doszłyśmy do reszty naszych znajomych. Na miejscu przywitałam się Tomem, po czym zwróciłam się do Damiena, który nie bardzo wiedział, co zamierzam zrobić, bo tak samo nie pewnie, jak inni obserwował moje ruchy.

-Damien, tak długo cię nie widziałam.- powiedziałam głośno i się do niego mocno przytuliłam, zawieszając ręce na jego szyi. Damien był lekko zaszokowany moim zachowaniem, lecz szybko się pozbierał i odwzajemnił mój uścisk, obejmując mnie rękoma wokół talii.
-Bianko , czy ty czasem nie za dużo ... - przerwałam mu.
-Chodź ze mną zatańczyć. - powiedziałam do niego. Chłopak nie zastanawiał się długo, tylko od razu porwał mnie w stronę parkietu.

Czułam na sobie, także przenikliwy wzrok szarych oczu. On mógł mnie olać przy tej całej Abi, to samo ja robię teraz.

Poruszaliśmy się z moim partnerem w rytm piosenki.

-Długo się nie widzieliśmy.- odezwał się Damien prosto do mojego ucha.
-Owszem, trochę minęło.- odpowiedziałam.
-Nie wiem, co jest z Tobą i Scottem, ale nie chcę mu wchodzić w paradę, chociaż to on mnie wszedł jako pierwszy. - spojrzał mi w oczy.
-Przestań Damien, przecież my tylko tańczymy.
-Niby tak, jednak on patrzy się na mnie, tak jakby chciał mnie zabić.- zaśmiał się.
-To dobrze.- odpowiedziałam tym samym.

Piosenka się skończyła, my także wróciliśmy do naszej grupki. Damien oddalił się gdzieś, a ja poszłam stanąć obok mojej przyjaciółki.
Włączyłam się do rozmowy, jaką prowadziła z Abi i Tomem. Dowiedziałam się z niej niestety złej wiadomości. Ta cała Abi planowała tu zostać i co najgorsza chodzić do naszej szkoły.

-Chodźcie tańczyć.- powiedziała nagle uradowana Abi i zwróciła się od razu do Damiena, który właśnie się zjawił. Carmen i Tom obrócili się w stronę parkietu i poszli się zabawić, a ja stałam jak kołek, nie mając partnera dla mnie.

-Chodź.- usłyszałam za sobą dobrze znany mi baryton. Scott wyciągnął do mnie rękę, a ja go przyjęłam.

Poszliśmy za resztą na środek prowizorycznego parkietu, po czym Scott przytulił mnie mocno do siebie.

-Czemu to robisz? - zapytał nagle.
-Co robie?
-Dobrze wiesz, o czym mówię. Specjalnie przytulasz Damiena, potem bierzesz go do tańca, mimo że ja też tu stoję.
-A ty czemu nie powiedziałeś mi o tej całej Abi?
-Więc to o to chodzi.- zaśmiał się. - Abi to siostra Toma, kotku.
-Jednak nie przeszkadza ci pisanie z nią.
-Czemu przeglądasz moją komórkę?
-Nie przeglądam, tylko przypadkiem zauważyłam wiadomość od niej.
-Jesteś zazdrosna?
-Co? Nie jestem...
-Abi jest tylko siostrą mojego kumpla i nic mnie z nią nigdy oprócz przyjaźni nie łączyło.
-Wydawałoby się jakby jednak było inaczej.- powiedziałam. Na te słowa, Scott złapał mnie za twarz obydwoma rękoma i wycisnął na moich ustach pocałunek. Nie wyrywałam się ani nie stawiałam, tylko jeszcze mocniej do niego przylgnęłam, nie chcąc, aby to przerwał. Nasz pocałunek pogłębił się i trwał do chwili, aż zabrakło nam powietrza.
-A to na co ci wygląda Bianko?- zapytał lekko zdyszany Scott. Nie odpowiedziałam mu na to. - Zrozum w końcu, że zależy mi tylko na tobie.- Spojrzałam w szare tęczówki i się w nich rozpłynęłam. Przytuliłam głowę do jego umięśnionej klatki piersiowej i wsłuchałam się w jego przyspieszony oddech.

Koniec rozdziału :)

Walczę o Ciebie!Where stories live. Discover now