Rozdział 13

14.4K 421 41
                                    


*dwa dni później*
 
Dziś ostatni dzień szkoły, wybieram się  z Carmen na imprezę do Toma. Przez te dwa dni, nie co się pozmieniało...
Nie odzywam się do Damiena, parę razy pisał do mnie, że to nie jest tak jak myślę... serio? Że te wypowiedzi jeszcze mu się nie znudziły.
Dałam sobie z nim po prostu spokój.
Ze Scottem wymieniam się wiadomościami, ale nie widziałam się z nim od tamtej pory... tylko słyszałam od Carmen, że jest z jakąś dziewczyną czy coś... Cieszyłam się, że Scott nikomu nie powiedział o tym, co że był w tedy u mnie. Ja nie powiedziałam o tym nawet Carmen, choć to moja jedyna przyjaciółka. Za cztery dni Carmen wyjeżdża do dziadków i będę sama przez półtora tygodnia.
Dzisiaj jednak mam plan, który chce urzeczywistnić, a mianowicie poznać kogoś interesującego. Carmen miała mi w tym pomóc, podobno poznała jakiegoś super chłopaka, który mi się spodoba. Aż się boję...

Dzisiaj ze szkoły odebrała mnie mama, abym mogła pojechać z nią na zakupy. Mieli plan pojechać gdzieś razem z tatą na cały weekend, dlatego mama chciała zapełnić mi lodówkę, abym przez te trzy dni czasem nie umarła z głodu. Ostatnio oboje pracowali tak ciężko, że przyda im się czas dla siebie. Po zakupach pojechaliśmy prosto do domu. Spędziłam z rodzicami parę godzin, aż do ich wyjazdu.
Nie minęło dużo czasu, a przed moimi drzwiami stała już odpicowana Carmen.
Przebrałam się we wcześniej przygotowane ciuchy, czyli brązowe spodnie z wysokim stanem i do tego białą bluzeczkę hiszpankę odkrywającą moje ramiona. Do tego założyłam 9 cm szpilki i byłam gotowa. Poprawiłam mój delikatny makijaż, przeczesałam swoje wyprostowane włosy i byłam gotowa na dzisiejszy wieczór.

-Gotowa?- Zapytała przyjaciółka, przyglądając się w lustrze.
- Pewnie, możemy iść. - Odpowiedziałam podniecona imprezą.
-Dzisiaj będę chciała sobie też wypić, więc podwózkę do domu załatwimy ci potem, ewentualnie zamówimy taksówkę.
-Spoko, wrócę taksówką.- Powiedziałam, nie chcąc zawracać jej głowy takim drobiazgiem i tak jestem jej wdzięczna, że przez cały ten czas zabiera mnie do szkoły, potem jeszcze odwozi, a żeby tego było mało, zawsze wszędzie mnie ze sobą zabiera i nie chce ode mnie nawet $ na benzynę.

.....................................................

Weszliśmy do środka gdzie była masa ludzi.

Jezu, skąd oni znają tylu ludzi.- pomyślałam.

Ruszyłam za Carmen, która od razu kierowała się do dalszej części domu. Była tu już wiele razy wcześniej stąd ta znajomość pomieszczeń.
Weszliśmy najprawdopodobniej do salonu połączonego z kuchnią. Poznałam parę osób, niektórych z nich widywałam na szkolnych korytarzach, innych spotkałam na poprzednich imprezach. Szybko odnaleźliśmy Toma i podeszłyśmy do niego.

-Cześć Misiu.- Powiedziała Carmen, chłopak odwrócił się szybko do nas i przytulił swoją dziewczynę, po czym przywitał się ze mną.
-Hej Bianka.- Uśmiechnął się.
-Hej Tomi, gdzie reszta?- zapytałam, nie chcąc stać jak głupia i patrząc, jak się przytulają.
-Reszta jest w ogrodzie. Skarbie zaprowadzisz Biankę? Zaraz do was dołączę, tylko znajdę Jacoba.- Puścił mi oko.

Będąc w nie wielkim ogrodzie, bez problemu znaleźliśmy naszych znajomych. Podeszliśmy do nich i przywitaliśmy się ze wszystkimi.

-Patrz Dam, przyszła twoja dziewczyna.- Zaśmiała się głośno Lisa, kpiąco na mnie patrząc.
-Ciebie też miło widzieć.- Uśmiechnęłam się do blond wiedźmy. Carmen zaśmiała się obok, zwracając na siebie jej uwagę.

Spojrzałam na Damiena, który patrzył na mnie, nie wiedząc, czy może coś powiedzieć.

-Cześć Damien.- Uśmiechnęłam się do niego słabo.
-Cześć Bianko, miło mi cię znowu widzieć.- Uśmiechnął się do mnie.
-Wierzę.- Odpowiedziałam, dalej się uśmiechając. Obróciłam głowę i spojrzałam na Scotta, który siedział, jak mniemam obok swojej dziewczyny.

Walczę o Ciebie!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz