Rozdział 70

22.8K 614 101
                                    

- Mam dobrą informację. - oznajmił mnie Mikail, gdy skończył rozmawiać przez telefon.

Byłam skupiona na Mii, która tworzyła zamek z piasku. Pojechaliśmy na dwa tygodnie na Majorkę, by odbić się od wszystkiego, co przeżyliśmy i żeby pokazać Mii kawałek świata.
Szum morza działał na mnie uspakajające, a jego zapach wprawiał w ukojenie.

- Aż jestem ciekawa. - spojrzałam na Mikaila i zaraz znowu na swoją córkę.

- Filibert trafił za kraty. - stał uśmiechnięty, ponieważ czekał na sprawiedliwość, która w końcu go dopadła.

- A co nawojował? - zapytałam, śmiejąc się pod nosem.

- Abraham powiedział, że bawił się w jakieś nielegalne interesy i nie dość, że go namierzyli to jeszcze stracił cały majątek.

Wstałam i przytuliłam się do niego ze wszystkich sił, czując wszechogarniającą ulgę.

- Nawet nie masz pojęcia, jak ta informacja złagodziła mój strach przed powrotem. - ciągle myślałam o tym, że znowu nas najdzie, gdy zostanę z Mią w domu, a Mikail pójdzie do pracy.

- Możesz teraz wychodzić z Mią gdzie chcesz i o której chcesz. Ale ochronę i tak ci zostawię. - wyraził jasno.

- Myślę, że jest już niepotrzebna.

- A jeśli zostawił na wolności swoich ludzi? Lepiej, Manuelo, nie ryzykować.

Mikail miał rację. Filibert był niepohamowany i mógł obmyślić kilka planów, aby nam zaszkodzić.

- Tatusiu, zobacz jaką piękną muszelkę znalazłam. - Mia próbowała biec, ale jej małe nóżki zatracały się w piachu.

Mikail podszedł do niej i razem zaczęli się fascynować znaleziskiem.

- Będzie miała na imię Mia. - zdecydowała Mikail.

- Dlaczego tak, jak ja? - zapytała zdziwionym wzrokiem. Uśmiechnęłam się, patrząc na nich.

- Bo jest tak niezwykła, jak ty. - i ucałował ją w czoło.

Później poszliśmy do restauracji przy plaży i wszyscy jednogłośnie zdecydowanie się na fettuccine alla papalina, gdy tylko zauważyliśmy, że to danie jest w menu. Oczywiście w samej Hiszpanii próbowaliśmy różnych dań, ale to był przedostatni dzień naszego wypoczynku i chcieliśmy sprawdzić, jak nasze włoskie danie przyrządzają w innym kraju. I musiałam przyznać, że wcale nie odbiegali smakiem od naszego sposobu przyrządzania. Chociaż Mikail upierał się nadal, że robię to najlepiej. Mia z resztą też, ponieważ od kiedy wzięliśmy ślub zgadzała się z nim we wszystkim, nieraz będąc przeciwko mnie. Ale nie miałam jej tego za złe. Wiedziałam, że brakowało jej ojca i chciała to nadrobić.

Poszliśmy na plażę, gdy pojedliśmy. Mia kończyła swój zamek a Mikail usiadł na ręczniki obok mnie i oplótł mnie ramieniem.

- Mam pewien pomysł. - popatrzył na mnie swoimi lśniącymi oczami.

- Słucham mężu, co ci chodzi po tej głowie.

Przybliżył się tak, aby powiedzieć mi to do ucha.

- Jak wrócimy, postaramy się o rodzeństwo dla Mii.

Zamurowało mnie. Z jednej strony był to wspaniały pomysł, ale z drugiej poczułam skrępowanie. Nigdy między nami nie dochodziło do takich aktów i poczułam rój motyli w brzuchu, które dodatkowo ścisnęły mi żołądek.

- Jesteś pewny, że tego chcesz? - spojrzałam na niego niepewnie, próbując nie okazywać zdenerwowania.

- To moje marzenie, skarbie. - pocałował mnie.

Z pewnością tego chciałam. I Mia na pewno pragnęła rodzeństwa, by móc się z kimś bawić. Nie było więc powodu, aby nie spróbować. W końcu był moim mężem. A od czasu ślubu jeszcze się nie kochaliśmy.

- Po co czekać na powrót? Jak Mia dzisiaj zaśnie... - trudno mi było mówić o tym bezpośrednio, ale spojrzałam na niego i widziałam miłość, której tak bardzo potrzebowałam. - Będziemy się kochać.

- Jesteś niezwykła Manuelo.

- Razem z Mią jesteście najlepszym, co mnie w życiu spotkało. - pewnie odrzekłam.

Mia podbiegła i rzuciła się na nas, powalając na piasek. Śmialiśmy się i w ramach rewanżu zaczęliśmy ją łaskotać.

- Kocham was najmocniej na świecie. - krzyknął Mikail.

* * *

Dziękuję Wam za wspólny spacer po ścieżce moich słów. Miło było czytać Wasze komentarze i emocje, jakie wyrażaliście. Dla osoby piszącej, to czytelnicy są najważniejsi. I jestem wdzięczna, że Was tu miałam. Chciałabym podziękować każdemu z osobna, chociaż nie jestem w stanie, ale czujcie się wyjątkowi i oby Wam Bóg błogosławił.

Ps. Szczęśliwego Nowego Roku. Dużo zdrowia i książek, które zapadną w Waszej pamięci.

Całuję, J.P.

Serce do usług (Zakończone)Where stories live. Discover now