Rozdział 15

19.2K 485 7
                                    

- Co to miało być? - w końcu wybuchła ze mnie furia, którą próbowałam w sobie trzymać od samego początku pojawienia się pani Ginevry w jego domu.

Mikail stał z zaplecionami rękami i bacznie mnie obserwował. Zauważyłam, że nieznacznie drgnęły mu wargi.

- Będziemy to ciągnąć. - zawiadomił pewnie.

- Za żadne skarby! - krzyknęłam, wystawiając wskazujący palec ku górze.

- Posłuchaj mnie...

- Nie! Jutro pan oznajmi swojej mamie, że już po wszystkim! - mój głos w żaden sposób nie mógł się opanować.

- Jak to sobie wyobrażasz? Przyjedzie tu i zastanie cię w kuchni. - Mikail nadal mówił spokojnie, jakby zupełnie nic strasznego się nie wydarzyło.

- Więc to koniec naszej współpracy. - odrzekłam stanowczo. - Nie będę kłamać chorej kobiety!

- Posłuchaj, Manuelo. Ona jest chora...

- Właśnie! Ma pan chorą matkę i chcę ją jeszcze okłamywać!? - wtrąciłam się, zupełnie zapominając o swoich manierach.

Mikail podszedł do mnie i chwycił mnie za ramiona, lekko uniżając głowę, aby spojrzeć mi w oczy.

- Nawet nie masz pojęcia, jak ją to uszczęśliwi. Widziałaś, jak jej oczy błyszczały? - po jego słowach na moment zamilkłam. - Będziemy udawać przez jakiś czas, że jesteśmy parą. A później jakoś to odkręcimy.

Moje oczy nabrały łez, lecz nie chciałam się rozpłakać. Patrzyłam na niego i nie mogłam uwierzyć, że taki wielki, bogaty biznesmen potrafi imać się takiego oszustwa.

- Kiedy to zakończymy? - spytałam zrezygnowana.

- Dajmy jej powód do radości, ponieważ... - przerwał, jakby nie potrafił dokończyć zdania. Jego głowa opadła i pokręcił nią.

- Ponieważ?

Spojrzał mi w oczy i zauważyłam, że tym razem to on próbuje za wszelką cenę ukryć ból, który nim zawładnął.

- Ponieważ nie zostało jej wiele...

Czułam, że mówi prawdę, do której ciężko jest mu się przyzwyczaić. Chociaż było to dla mnie absurdalne, chciałam pomóc. Nie wiedziałam tylko, czy ta pomoc powinna tak wyglądać. Miałam wrażenie, że przesadziliśmy. Jednak smutek Mikaila był przenikający, było mi go żal i próbowałam postawić się w jego sytuacji. Też chciałabym, aby mój tata przed śmiercią był szczęśliwy i zrobiłabym dosłownie wszystko.

- Umowa stoi. - podałam mu dłoń, która natychmiast uścisnął.

- Bardzo ci dziękuję. Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy. - przekręciłam oczami i wyrwałam się z dotyku, który zdecydowanie trwał za długo.

- Zbieram się do domu. Życzę miłego wieczoru. - opuściłam willę tak szybko, jak tylko byłam w stanie.

Póki co, nie miałam zamiaru nikomu opowiadać o tym, co się wydarzyło. Chociaż ufałam Lukasowi i Carli, to byłoby zbyt wiele i wcale nie zdziwiłabym się, gdyby próbowali mnie od tego odwieść.

- Cześć słoneczko. - podniosłam Mię, przytulając ją ze wszystkich sił.

- Jak było w pracy? - zagaił Lukas.

- Nawet znośnie. - odparłam i uśmiechnęłam się, aby niczego nie podejrzewał.

- Co by chciała porobić moja piękna księżniczka? - zapytałam córki.

Mia przez chwilę zastanawiała się nad pomysłem, aż w końcu wypaliła.

- Chcę iść z wami na lody. - spojrzałam na Lukasa pytająco, ten natomiast zareagował, jak dziecko.

Serce do usług (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz