Rozdział 67

14.1K 503 37
                                    

Z rana, po śniadaniu, pożegnaliśmy się z Carlą. Długo jej dziękowałam za to wszystko, co dla mnie zrobiła w ciągu tych kilku dni. Na koniec powiedziała tylko, żebym jeszcze raz przemyślała to, co mi mówiła. Mikail krzywo na nas spojrzał, ale to zbyłam.

- A kiedy, ciociu, przyjedziesz jeszcze? - zapytała Mia, przytulając się do Carli.

- W sobotę. - i puściła do mnie oko, dobrze wiedząc o moich planach.

Mikail nie puścił mnie do pracy. Z resztą nawet moja szefowa uznała ten pomysł za dobry, kiedy dowiedziała się, co się stało. I z własnej woli kazała mi zostać w domu do końca przyszłego tygodnia. Mikail też miał wolne od czwartku do wtorku... Ze względu na swój ślub.

- Co dziś robimy, drogie panie? - zapytał Mikail, kucając do Mii.

- Jedziemy na lody!

- Jest za zimno, skarbie. - od razu to wybiłam z głowy mojej córce.

- A zjadłabyś coś najsłodszego na świecie? - Alvarez chwycił ramiona Mii, oczekując na jej odpowiedź.

- Tak! Mamo, chcę na słodkie! - cieszyła się tak bardzo, że nie mogłam odmówić.

- W takim razie idziemy się przebrać. - uśmiechnęłam się do Mikaila i chwyciłam Mię za rękę, prowadząc w stronę schodów.

Po pół godzinach byłyśmy już gotowe, a Mikail czekał na nas w salonie.
Pojechaliśmy do kawiarni, która raczej przypominała restaurację. Była ogromna i słodko udekorowana. Ściany na przemian były w kolorach bladego błękitu i jasnego różu. Wyglądało wszystko landrynkowo. Chociaż te kolory lekko drażniły człowieka dorosłego, było to idealne miejsce na przyjście z dzieckiem.
Mii już od progu świeciły oczy. Miałam tylko nadzieję, że nie przesadzi z cukrem.
Przeglądając menu, nie zauważyłam nic dla siebie, ale nie chciałam sprawiać przykrości córce, ani Mikailowi. Wybrałam kawałek tiramisu i cappuccino. Mikail wybrał naleśniki z owocami i sok ze świeżo wyciskanych owoców, natomiast Mia, tak jak myślałam, przedobrzyła z wyborem.

- A dla małej damy, pancakes o smaku kinder bueno, polane syropem toffi. - kiedy Mikail wypowiedział to zdanie, myślałam, że najem się słodkim od samego słuchania.

Siedzieliśmy tam dość długo, ponieważ myśleliśmy, że Mia jednak strawi swoją porcję, ale odpadła w połowie. Przeczuwałam, że tak będzie.

- Chyba masz słodyczy dość na cały tydzień. - zaśmiałam się, widząc Mię, wpychającą na siłę ostatni kęs.

Przyjechaliśmy do domu po południu. Mia chciała pooglądać bajki, więc jej włączyliśmy, a ja chciałam skorzystać z okazji, by omówić sprawę z Mikailem.

- Chodźmy na piętro. - zdecydowałam.

Mina Mikaila sugerowała, że przeczuwał temat rozmowy. Po schodach szliśmy w zupełnej ciszy. Gdyby nie stukot butów o stopnie, pewnie byłoby słychać bicie naszych serc.
Weszliśmy do jego sypialni. Zauważyłam, że na lustrze wisi garnitur ślubny. Przystanęłam, próbując wmówić sobie, że dobrze robię. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu głęboko w oczy.

- Wiesz, że musimy porozmawiać.

- Wiem. - szepnął.

Ulżyło mi trochę, kiedy zdałam sobie sprawę, że myśli o tym samym, co ja.

- Przepraszam, Mikailu, że tak bardzo namieszałam w twoim życiu. Ale dziękuję ci też za to, że byłeś skory mi pomóc. Filibert już nam nie zagraża, więc...

- Ślubu nie będzie. - dokończył za mnie, po czym głośno przełknął ślinę.

Pokiwałam jedynie głową, czekając na to, co więcej powie. Ale on milczał, patrząc we mnie, jak w obraz.

- Jutro zabiorę rzeczy swoje i Mii.

- A co jej powiesz? - zapytał i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, jak Mia cieszyła się z naszego ślubu.

- Nie mam pojęcia. - rozłożyłam ręce. - Przepraszam jeszcze raz.

Ominęłam go i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia, kiedy poczułam, jak chwyta moją dłoń.
Odwróciłam się, a on przycisnął mnie do siebie ze wszystkich sił.

- Nie pozwolę ci odejść. - powiedział to tak cicho, że ledwie usłyszałam. - Chcę tego ślubu.

- Słucham? - oderwałam się od niego i spojrzałam pytająco w jego lśniące oczy.

- Chcę tego ślubu, ponieważ cię kocham. Naprawdę cię kocham.

Ugięły się pode mną kolana. A później poczułam jego usta na swoich. Całował mnie tak delikatnie, jak za pierwszym razem. Miałam wrażenie, że rozpływam się w powietrzu. Znowu było mi dane poczuć jego smak i chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie.

Serce do usług (Zakończone)Where stories live. Discover now