Byłam załamana jego wyznaniem. Zamiast jechać busem, postanowiłam iść pieszo i przemyśleć to wszystko, co doprowadziło mnie do takiego stanu. Byłam świadoma jego atrakcyjności i tego, że miał prawo pociągać kobiety, ale był też bogaty, co nie było kompatybilne ze mną. Nie wiedział też o Mii. A ona była dla mnie najważniejsza.
Przechodząc obok Diora, usłyszałam, jak ktoś biegnie za mną. Nie odwróciłam się jednak, ponieważ byłam za bardzo skupiona na tym, co niedawno usłyszałam.
- Stój, do cholery! - prawie ktoś krzyknął i wtedy automatycznie się odwróciłam.
To był on. Błękit jego oczu potrafił powalić na kolana każdego, kto przed nim stał. Byłam wściekła na siebie, że zdecydowałam iść na nogach po Mię.
- Czego chcesz? - wysyczałam, jakbym nadal miała w sobie jad po zdarzeniu z przeszłości.
- Wypożyczę sobie ciebie. Nie ujdzie ci to na sucho. - jego grożący palec sprawił, że nieznacznie się odchyliłam.
Bałam się go, jak nikogo na tym świecie. Myślałam, że już nigdy go nie zobaczę, a on wyglądał, jakby czekał na to spotkanie od tamtego wieczoru.
- Zemściłeś się parę lat temu. Myślę, że wystarczy. - spojrzałam na Filiberta, który miał wściekłość w oczach.
- Jakim prawem mieszasz się w moje interesy, suko? - krzycząc, mocno chwycił mnie za ramię i zaczął szarpać.
Przypomniałam sobie rozmowę Mikaila z jego mamą, gdy pytała, dlaczego zrezygnował ze współpracy z Valentim. Postanowiłam to wykorzystać, innej broni już nie miałam.
- Nie mieszam się. Pan Mikail zrezygnował ze współpracy, bo dowiedział się, że byłeś powiązany z jakimś gangiem. Ja się nawet słowem nie odezwałam. - też nie oszczędzałam siły swojego głosu.
- Taaa, święta Manuela się znalazła. Wiem, że to twoja sprawka i obiecuję ci, że za wszystko zapłacisz! - popchnął mnie tak, że upadłabym, gdyby nie kosz na śmieci, który mnie przytrzymał.
Roztrzęsłam się z przerażenia. Był jakimś pieprzonym wariatem. Nawet nie chciałam myśleć, co by było, gdyby dowiedział się, że ma ze mną córkę.
Odebrałam Mię i złapałam pierwszą taksówkę, jaka przejeżdżała. Nie mogłam pozwolić na to, aby nas zobaczył. Raczej nigdy nie woziłam się taksówkami, ponieważ były za drogie, ale moja córka była dla mnie o wiele droższa, aby jej nie chronić.
- Mam pracę, którą namalowałam w przedszkolu farbkami. - słodki głos córki trochę mnie uspokoił.
- Jak przyjedziemy do domu to od razu mi pokażesz. - ucałowałam ją w czoło.
Chociaż ten mały człowiek potrafił obrócić najgorszy dzień w najlepszy, wystarczył tylko jej uśmiech i głos.
- Co byś sobie dzisiaj zjadła? - zapytałam ją.
- Pizzę z frytkami! - klasnęła w dłonie.
To była moja głupota, kiedy pierwszy raz ją zrobiłam. Tak jej zasmakowała, że później często się o nią domagała. A każda matka chciałaby, aby jej dziecko jadło zdrowo.
- Dobrze, ale tylko wtedy, jeśli jutro na obiad będzie marchewka. - wiedziałam, że jej nie lubi, dlatego dałam jej możliwość wyboru.
Przez chwilę się zastanawiała z grymasem na twarzy, po czym cicho wymamrotała.
- No dobraaa...
Dopóki spędzałam czas z córką, nie myślałam wiele o tym, co zrobić z Mikailem. Dopiero późną nocą, zaczęłam się zastanawiać. Takiej kobiecie jak ja, z bagażem doświadczeń i przede wszystkim sytuacją, która sprawiła, że nie ufałam mężczyznom, ciężko było myśleć trzeźwo. Powinnam się określić. I jak zwykle, co jest symbolem kobiet, nie potrafiłam odróżnić tego, co mówi serca, a co rozum.
* * *
Następnego dnia, po prawie nieprzespanej nocy, musiałam się zmierzyć z Mikailem twarzą w twarz. Na samą myśl wszystko mi się trzęsło w środku. Już samo wychodzenie po schodach było trudne, bo wiedziałam, że zaraz go zobaczę i wtedy wszystkie moje myśli z wieczora będę musiała wygłosić, patrząc mu prosto w oczy.
Nie pomyliłam się wiele. Myślałam, że będzie siedzieć w salonie, on tymczasem sączył kawę przy stoliku w kuchni. Ewidentnie na mnie czekał, co znowu wywołało u mnie przyspieszenypuls.
- Nareszcie jesteś. - odparł, przyglądając mi się niepewnie.
W końcu teraz był mój krok, moja odpowiedź na jego wyznanie. Było to cholernie ciężkie, zwłaszcza, że sama nie wiedziałam, czego tak naprawdę chcę.
Usiadłam na wprost niego i przez dłuższy czas przyglądaliśmy się sobie. Nie było w tym nic romantycznego. Więcej było w nas wątpliwości, niż kiedykolwiek wcześniej.- Odchodzę. - w końcu wydusiłam.
Mikail zmarszczył czoło, jakby nie dowierzał w to, co usłyszał. Albo bardziej była to złość, która jakoś chciała się z niego wydobyć.
- Nie odejdziesz. - stanowczo odpowiedział.
- A jakim prawem mi pan zabroni? - czułam, jak pod stołem trzęsą mi się nogi, jednak górę ciała próbowałam kontrolować, na ile mogłam.
- Jesteś mi potrzebna. Nie chcę nawet sobie wyobrażać, co by było, gdyby ciebie zabrakło.
- To zaszło za daleko. - pozwoliłam sobie ocenić.
Jemu było łatwiej. Miał wszystko i mógł wszystko. A ja miałam wyłącznie córkę, o którą musiałam zadbać.
- Dobrze, w porządku. - uniósł ręce, jakby się poddawał. - Obiecuję, że już cię nie tknę, tylko zostań.
I co miałam zrobić? Czy całe życie będę zataczać kółko i już nigdy się od niego nie zdołam uwolnić?
- Lepiej będzie, jeśli się pożegnamy. - szepnęłam.
CZYTASZ
Serce do usług (Zakończone)
RomanceOna - samotna matka, która nie ma niczego. On - trudny mężczyzna, który ma wszystko. Dwa różne światy stykają się w jednym miejscu, by pomieszać sobie wzajemnie dotychczasowe życie. Sploty różnych sytuacji, tajemnice i intrygi między tak rozbieżną...