Rozdział 28
- Jeszcze, jeszcze!
Sapałam głośno próbując złapać oddech. Podświadomie zdawałam sobie sprawę, że z moją kondycją nie jest najlepiej, ale nie sądziłam, że aż tak. Przecież jeszcze niedawno grałam w piłkę nożną z moim bratem i dawałam radę.
Zmarszczyłam brwi.
Ach tak. Niedawno czyli osiem lat temu.
Jedną dłoń oparłam o kuchenny blat, a drugą chwyciłam oponkę, która wydostała się spod super najnowocześniejszych obciskających majtek, rzeczy numer jeden w mojej szafie.
Całe szczęście szła zima. Obszerne swetry to raj dla rosnących oponek i dodatkowych kilogramów.
Nagle, poczułam mocne ukłucie w udzie, co zmusiło mnie do spojrzenia w dół.
Westchnęłam ciężko.
U moich nóg znajdowały się Frania i Hania, córki Oli. Miały wywinięte dolne wargi, słodkie jak marcepan uśmiechy, błagalne spojrzenia i zbyt często mrugały powiekami.
Co za potwory.
Chciały jeszcze.
Jeszcze!
Ileż można?
Bawiłam się z nimi już bite dwie godziny, zdążyłam zaliczyć cztery upadki i dwie niezaplanowane drzemki, a te dalej nabuzowane, jakby ktoś podłączył je do baterii!
Wychyliłam się za ścianę i moje spojrzenie powędrowało w stronę salonu, gdzie Ola z Agą szukały bajki dla dziewczynek.
Ich spór na temat czy lepiej im puścić Króla Lwa czy może Syrenkę znając życie jeszcze trochę potrwa, a ja...
A ja dłużej już nie wytrzymam.
Zerknęłam na dziewczynki ze zbytnio szerokim i chytrym uśmiechem.
- Mam propozycję nie do odrzucenia.
- Huśtawki?! - Ta starsza, sześcioletnia Frania wykrzyczała radośnie, na co czteroletnia Hania wybałuszyła oczy i zawołała:
- Supeeeer, ciociu!
Przymknęłam oczy.
- Nie, nie huśtawki – sięgnęłam szybko do szafy ze słodyczami i wyciągnęłam najlepsze czekoladki jakie Olka posiadała w swoich zapasach. Pomachałam nimi przed nosem dziewczynek. Mhm, miałam już ich uwagę. - Widzicie? To są wasze ulubione ciasteczka z czekoladką. Chcecie trochę?
Frania przełknęła ślinę i popatrzała niepewnie na Hanię.
- Ale... mama nie pozwala, mówi, że potem będzie bolał nas brzuszek.
- A kiedykolwiek bolał? - syknęłam.
Frania zerknęła w górę, rozmyślając nad tym trudnym pytaniem.
- No...
Hania wzruszyła ramionami i uniosła ręce do góry.
Westchnęłam głośno, zignorowałam łupiący ból w krzyżu od tych całych zabaw i znów posłałam im matczyny uśmiech.
- Dam wam połowę pudełka, jak pójdziecie do swojego pokoju i tam cichutko i spokojnie, Hanka, słyszysz? Spokojnie się pobawicie, zgoda?
Oczy Frani niebezpiecznie zabłysły, a Hania uśmiechnęła się szeroko.
Przytaknęły szybko, a ja dałam im połowę pudełka. Frania przyjęła je z nabożną czcią, a Hania odwracając się przytuliła się do mojego uda i wysapała:
YOU ARE READING
(nie)zaplanowane
RomanceZłe miejsce, zła pora - to spotkało Asię Walicką. A potem jest już tylko gorzej. Asia - z natury wesoła, sarkastyczna i z niewyparzoną buzią musi zmierzyć się z konsekwencjami zdarzenia, którego była świadkiem. Złe decyzje, zła przyszłość - to spot...