*MEGGY*
-Od kiedy to Cameron mówi do Ciebie śliczna i Nash zaprasza Cię na swoją imprezę...?- Adam był strasznie zdezorientowany przez całą sytuację, która miała miejsce kilka sekund temu.
-Nie wiem...ale to mi śmierdzi jakimś podstępem...- wzruszyłam ramionami. Chwilę później moje dwie nowe przyjaciółki powróciły z konferencji w łazience. Opowiedziałam im wszystko o tym co działo się wczoraj w
łazience, na kolacji i dzisiaj na stołówce. Wszyscy patrzyli na mnie z niedowierzaniem, a ich oczy miały kolosalne rozmiary.
-Spokojnie. Poukałdajmy fakty...- zaczęła Lily. Jednak nie było dane jej zakończyć.
-On Cię pocałował!- wykrzyknęła Kate, a wszystkie oczy z całej stołówki były skierowane na nas. Odwróciłam się, żeby oszacować jak bardzo przyciągnęliśmy na siebie uwagę wszystkich zgromadzonych. Dopiero teraz zauważyłam świdrujące spojrzenie Alishi. Patrzyła na mnie wściekła a w jej oczach widziałam jedynie złość i mord. Cisza na stołówce nie trwała długo, już po kilku sekundach wszyscy wrócili do swoich zajęć, oprócz jednej brunetki, która cały czas patrzyła się prosto na mnie...
***
Dalsze lekcje minęły w spokojnej atmosferze. Razem z Kate i Lily umówiłyśmy się, że lepiej by było gdybym nie szła sama na imprezę. A one nie mogły na nią iść bo gdzieś wyjeżdżają w ten weekend z rodzicami. Wyszłam sama z szkoły, kierowałam się do auta zaparkowanego poza jej terenem. Zauważyłam Nasha obściskującego się z Alishią na parkingu. Ciekawe gdzie był przez ten cały czas. A z resztą co mnie to...Nie powinnam się interesować takimi żeczami. Ten pocałunek dla mnie nic nie znaczył, nie chciałam po prostu gadać o przeszłości, dlatego zatkałam nasze usta pocałunkiem. Tak to sobie przynajmniej tłumaczę...
Szłam jeszcze kawałek kiedy zobaczyłam jakiś kolesi w służbowych strojach odholowujących moje auto. Podbiegłam szybko, żeby dowiedzieć się o co chodzi.
-Co panowie robią z moim autem?!- zaczęłam nerwowo wymachiwać rękami w wszystkie strony, co musiało wyglądać dziwnie...
-Pani jest właścicielką tego samochodu?- zwrócił się do mnie wysoki facet w mundurze.
-T-tak. M - mogą mi panowie wytłumaczyć o co chodzi?- nawet nie wiem kiedy zaczęłam się jąkać.
-Tu nie wolno parkować. Przykro mi, odbierze pani swoje auto za tydzień.- rzeczywiście, przedemną stał znak wyraźnie zakazujący parkowania w tym miejscu. Dałabym sobie rękę uciąć, że jeszcze tego ranka go nie było.
-Meggy!- usłyszałam za sobą dobrze mi znany męski głos. Odwróciłam się, a na jego widok na mojej twarzy mimowolnie zagościł szeroki uśmiech.
-Matt!- odrazu ruszyłam biegiem w kierunku wysokiego blondyna.
*
*
*
*
*
Jak tam wam mija wolne?? Piszcie co sądzicie o Back to school, wasze opinie, odczucia....Bardzo chętnie poczytam ^^
Za wszystkie błędy ortograficzne i językowe baaaardzo przepraszam :(
PS Po nowym roku dodaje nowe opowiadanie! Mam już napisane kilka rozdziałów, okładka też jest gotowa. Mam tylko nadzieję, że przypadnie wam do gustu.
xoxo Laurilu