Maraton cz.1
- Appa! - cieszy się Aang widząc ukochanego bizona.
Od pamiętnego pocałunku Ilaj i Zuko minęło parę dni. Przez ten czas dziewczyna pogodziła się psychicznie oraz fizycznie ze śmiercią mamy. Wszystko dzięki regularnej medytacji. Lekcje z Iroh teoretycznie zakończyła i dalej sama musi kontynuować naukę, ale jakoś daje sobie radę.
Odkąd osiągnęła wewnętrzną harmonię czuje się silniejsza i sprawniejsza. O to jej przede wszystkim chodziło. Może nauczyłaby się więcej z generałem, ale nie chce widzieć Zuko. Marzy tylko o tym aby opuścić to przeklęte miasto.
Przyjaciele szybko wsiadają na Appe i uciekają przed wściekłymi Dai Lee. Lepiej się od nich oddalić, bo inaczej znów stracą Appe. Teraz zostaje im tylko powiadomić Króla Ziemi o zdradzie Long Fenga. Późnej powinno być z górki.
[~]
- To wiadomość od Akemi. - mówi Katara podając list Ilaj.
Long Feng ukrywał przed drużyną listy od ich najbliższych. To jest wręcz niemożliwe aby być tak okropnym człowiekiem. Akemi można powiedzieć jest jednym z ostatnich członków rodziny Ilaj. Nie daruje temu potworowi, że zabrał jej kontakt z kuzynką.
- Powinniśmy się rozstać. - oznajmia nagle Katara przerywając przyjaciółce czytanie listu. - Każdy z nas ma coś do załatwienia. Rozdzielnie się będzie najlepszym rozwiązaniem.
- Dopiero co znaleźliśmy Appe. - oburza się Aang.
- Musisz lecieć do Guru. On pomoże ci opanować Stan Avatara. Toph pójdzie odwiedzić mamę.
- A co z tobą Kataro? - pyta Ilaj.
- Zostanę aby pomóc Królowi. Ty i Sokka polecicie z Aangiem. Po drodze jest Zatoka Kameleona. Tam jest mój i Sokki tata więc twój zapewne też. Wiem jakie to dla was ważne. - zwraca się mag wody do przyjaciółki i brata.
- Nie Kataro. Myślę, że Hakoda wolałby się zobaczyć z obojgiem swoich dzieci. Ja tu zostanę. - oznajmia Ilaj.
- Napewno?
- Napewno. Mój tata to zrozumie.
- Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie! - krzyczy Katara i mocno przytula dziewczynę.
[~]
- Uważajcie na siebie. - mówi Ilaj do reszty drużyny.
Na słowa szatynki przyjaciele mocną ją obejmują. Można powiedzieć, że Ilaj poświęca się aby jej najbliżsi byli szczęśliwi. Nie każdy tak potrafi.
- Ty na siebie też. - szepcze Toph.
- Będę za wami tęsknić. - oznajmia Katara.
- Niebawem się znów zobaczymy. Cali i zdrowi.
[~]
- Suki! Jak dobrze ciebie widzieć. - wita się Ilaj z dziewczyną.
Parę minut po tym jak drużyna Avatara wyleciała, zjawiły się wojowniczki Kyoshi. Ilaj jest z tego powodu przeszczęśliwa. Każda pomoc się przyda, zwłaszcza pomoc osób pewnych.
- Ciebie również... Ilaj. - uśmiecha się Suki podnosząc wzrok na szatynkę.
Dziewczyna już ma zamiar również się uśmiechnąć, ale zauważa w oczach wojowniczki dziwny błysk. To nie jest Suki, która poznała na wyspie Kyoshi.
- Gdzie jest król?! - krzyczy Ilaj zdając sobie sprawę co się dzieje.
- Przestań się tak denerwować przyjaciółko. Nie ufasz mi?
- Nie ufam ci Azulo. - mówi szatynka podkreślając imię księżniczki.
- Jesteś mądrzejsza niż myślałam. Ty Lee!
Koleżanka Azuli skacze w kierunku zdezorientowanej Ilaj i blokuje jej energię Chi. Tym razem dziewczynie nie udało się pokonać gimnastyczki.
- Wiecie gdzie ją zabrać. - prycha Azula, a Ilaj traci przytomność.
Hej!
Przepraszam za tak długą nieobecność, ale w nagrodę maraton!
~ Julka ❤