Rozdział 48

1.9K 119 18
                                    

Drużyna Avatara decyduje się przenieść to bezpieczniejszego miejsca, gdzie żadni niemile widziani ludzie, nie zjawią się. Na swoją nową kryjówkę wybierają stary domek Władcy Ognia, o którym powiedział im Zuko. Nikt tutaj nie przychodzi, odkąd jego mama odeszła, więc jest to wręcz idealny wybór.

Aang i Zuko właśnie ćwiczą magię ognia. Jak na złość obaj są bez koszulek, przez co Katara i Ilaj nie mogą od nich oderwać wzroku. Młodsza z dziewcząt stara się skupić swoją uwagę na czymś innym, natomiast starszej nawet to przez myśl nie przechodzi. Umięśniony tors księcia wydaje się o wiele lepszym rozwiązaniem.

Kiedy kończą trening, Aang przeciąga się, a Zuko siada na murku, ocierając twarz miękkim ręcznikiem. W pewnym momencie dostrzega spojrzenie Ilaj i uśmiecha się triumfująco. Dziewczyna odwzajemnia gest, po czym zagłębia się w rozmowę Katarą, bo boi się ponownie zerknąć na chłopaka, do którego ma tak ogromną słabość.

- Jest sztuka o nas! - na dziedziniec wbiega Sokka, wymachując plakatem z podobiznami całej drużyny. - Idziemy na to! - dodaje, obejmując ramieniem swoją ukochaną Suki.

- To nie jest najlepszy pomysł - odzywa się Ilaj. - Iść na sztukę o nas samych to jak wejść do paszczy lwa - wyjaśnia.

- Znowu włączył ci się tryb matka - chłopak przekręca oczami, pokazując pergamin pozostałym. - Myślałem, że nie da się być gorszym od Katary - prycha.

Wspomniana dziewczyna oburza się, lecz ani jej brat, ani przyjaciółka, nie zwracają na nią najmniejszej uwagi. Są zbyt zajęci posyłaniem sobie nawzajem piorunujących spojrzeń. W końcu ich walkę przerywa Toph.

- Odrobina rozrywki nam nie zaszkodzi - mówi, opierając się o twardą kolumnę.

[~]

Wypad do teatru okazuje się jednym z najgorszych pomysłów w historii istnienia drużyny Avatara. Każdy ma jakiś problem do swojej postaci. Sokka twierdzi, że nie opowiada takich dennych żartów, Katara, że tak nie dramatyzuje, Zuko, że nie jest taki sztywny, a Aangowi przeszkadza sam fakt, że gra go jakaś kobieta. Natomiast Toph jest zachwycona, iż w nią wciela się rosły mężczyzna. Za to Ilaj oraz Suki nie mają większych uwag do swoich bohaterek. Obie wiedzą, że ta sztuka pokazuje w pewnym sensie rzeczywistość. Oczywiście niektóre momenty są przekłamane, lecz większość jest prawdziwa. Zapewne dlatego wszyscy tyle narzekają. Ciężko im się ogląda ich własne błędy, wady, porażki. Wolą myśleć, że to ta sztuka jest beznadziejna, nie oni.

Kiedy na scenie pojawia się wątek miłosny Sokki i Ilaj, Zuko zaciska dłonie w pięści. Wie, że tę dwójkę łączyło niegdyś bardzo silne uczucie, ale zobaczenie tego na żywo, doprowadza go do białej gorączki.

Siedząca obok Ilaj, dostrzega jego zdenerwowanie. Chce chwycić go pokrzepiająco za rękę, ale w ostatniej chwili jakaś niewidzialna siła ją zatrzymuje. Nie potrafi zdobyć się na ten czuły gest i wbija wzrok w scenę. Przez najbliższy czas nie zamierza się skupiać na niczym innym.

Nadchodzi moment, którego Ilaj najbardziej się obawiała - moment walki w Ba Sing Se, gdzie została zdradzona przez Zuko, który dołączył do swojej siostry Azuli.

Aktorka ją grająca, wtula się w tors postaci księcia. Niespodziewanie zaczynają się zachłannie całować. Suki widząc to, zasłania oczy Socce, Katara spuszcza wzrok, a Aang chowa twarz w kolanach. Toph i tak jest ślepa, więc nie zwraca na to uwagi.

- To tak nie było - mruczy cicho Ilaj, a Zuko niepewnie przytakuje głową. Wie, co zaraz nastąpi i nie wie, jak zachować się.

W sztuce dochodzi do walki między Azulą a Ilaj oraz Aangiem a Zuko. Po chwili przeciwnicy się zmieniają, przez co dziewczyna pojedynkuje się teraz z brunetem. Mówi on słowa, które nie tylko ranią aktorkę, ale i samą Ilaj, znajdującą się na widowni. Przymyka swoje szare oczy. Po jej policzkach płyną łzy. Stara się je ukryć włosami - bezskutecznie.

Chwilę później Avatar dostaje błyskawicą od księżniczki. Leci w dół, a Ilaj go łapie, amortyzując upadek. Znikają w głębi wodospadu. Na sali zapanowuje absolutna cisza.

Roztrzęsiony Zuko zerka na nastolatkę. Widząc, jak płacze, czuje, jak serce mu się kraja. Ma wrażenie, jakby znów ją zranił, pomimo tego, iż jest to tylko marna sztuka teatralna, grająca na ich nerwach.

Nagle Ilaj wstaje. Nie zwraca uwagi na pytające spojrzenie Sokki i idzie przed siebie. Zuko dłużej nie zastanawiając się, podąża za nią. Dziewczyna zatrzymuje się na jednym z balkonów. Opiera dłonie o chłodną barierkę, po czym bierze głęboki wdech oraz wydech. Próbuje uspokoić swój wewnętrzny chaos, lecz nie daje rady. To za trudne, wręcz niewykonalne.

- Ilaj - szepcze czule chłopak, chwytając ją delikatnie za ramię i odwracając w swoją stronę. - Ilaj, przepraszam - dodaje, obejmując dłońmi jej zapłakaną twarz. Ściera z niej kciukiem słoną ciecz. - Czy kiedykolwiek mi wybaczysz? - pyta z nadzieją.

- Wybaczyć, już dawno wybaczyłam - odpowiada, a serce bruneta napełnia niesłychana radość. - Ale nigdy nie będę w stanie o tym zapomnieć - mówi.

Zuko kiwa ze zrozumieniem głową, po czym ciężko wzdycha.

- Jestem potworem - oznajmia, przerywając niezręczną ciszę.

- Nie jesteś - zaprzecza stanowczo Ilaj.

- Jes... - nie dokańcza, bo dziewczyna wpija się w jego usta.

Zaskoczony książę odwzajemnia pocałunek. Kładzie ręce na jej talii, przyciągając ją jeszcze bliżej. Wtedy nastolatka wplata palce w jego gęste, ciemne włosy. Ta rozkosz trwa na tyle długo, na ile im wystarcza powietrza. Gdy się od siebie niechętnie odrywają, szatynka wtula się w ciepły tors chłopaka.

Ilaj robi źle. Doskonale wie o tym, ale nie potrafi przestać myśleć o Zuko. Pomimo tego, że zdaje sobie sprawę, że jest przeznaczona dla mężczyzny z jej plemienia, którego wyznaczył jej ojciec, nie może zapomnieć o magu ognia. Za bardzo go... kocha.

Najbardziej obawia się jednak jego reakcji, gdy powie mu o nadchodzących zaręczynach z kimś, kogo nawet nie zna.

Drugie oblicze || Awatar Legenda AangaWhere stories live. Discover now