Rozdział 30 {3}

2.7K 162 26
                                    

Księga trzecia - ogień

Maraton cz.4

- Aang! - krzyczy Ilaj budząc się z koszmaru.

Dziewczyna nie rozpoznaje miejsca, w którym się znajduje. Nie ma z nią ani Katary, ani Sokki, ani Toph, a co gorsza Aanga.

Zdesperowana Ilaj rozgląda się po pomieszczeniu, a swój wzrok zawiesza na fladze Narodu Ognia. Ze strachu o życie najbliższych zaczyna głośno płakać.

Nagle drzwi do pokoju gdzie jest Ilaj otwierają się z hukiem. U progu stoi cała i zdrowa Katara z zarzuconym na plecach płaszczem. Jej wiecznie uśmiechnięta twarz wyraża tylko smutek oraz lęk.

- Obudziłaś się. - mówi obejmując przyjaciółkę.

Na dotyk maga wody Ilaj cicho syczy z bólu. Dopiero teraz zauważa, że jej ramię jest owinięte w bandaż. Materiał jest delikatnie przesiąknięty krwią co nie wygląda najlepiej.

- Wybacz Ilaj. - przeprasza Katara.

- Co z Aangiem?

- Jest wciąż nieprzytomny, ale żyje.

Na słowa dziewczyny Ilaj oddycha z ulgą. Udało jej się uratować Aanga, ostatnią nadzieję świata.

- Ile spałam? - pyta Ilaj.

- Parę tygodni. Muszę ci zmienić bandaż. - zmienia temat Katara.

Szatynka postanawia dać spokój Katarze z pytaniami. Prędzej czy późnej dowie się wszystkiego.

Niebieskooka odwija materiał z ramienia przyjaciółki. Odkłada go na podłogę, a Ilaj może zobaczyć co było pod nim. Na barku dziewczyny jest duża rana, która nieustannie krwawi. Gdzieniegdzie widać ropę i mniejsze zadrapania.

Katara tymczasem bierze wodę z dzbanka i używa mocy uzdrawiania. Płynnymi ruchami dłoni przynosi Ilaj ulgę. Kiedy kończy zakłada nowy bandaż.

- Nie przypominam sobie abym się zraniła. Przynajmniej nie aż tak. - mówi Ilaj.

- Ja tym bardziej sobie nie przypominam. - odpowiada ze smutkiem Katara.

Widać po dziewczynie, że za dużo nie śpi i ciągle tylko się zamartwia o zdrowie przyjaciół. Na szczęście Ilaj się już wybudziła dzięki czemu Katara chociaż trochę przestanie się bać o innych.

- Czy mogę pójść zobaczyć się z pozostałymi? - zaczyna temat Ilaj.

- Powinnaś odpoczywać, ale znając ciebie i tak się mnie nie posłuchasz. - wzdycha Katara podając szatynce taki sam płaszcz jaki ma na sobie. Z symbolem ognia.

Ilaj bez zbędnych pytań zakłada narzutę i wychodzi z magiem wody z pokoju. Wygląda na to, że są na jakimś statku. Nie myli się. Dziewczyny wychodzą na pokład gdzie jest reszta przyjaciół i nie tylko.

- Tata! - cieszy się Ilaj mocno przytulając ojca.

Mężczyzna zaskoczony nagłym przybyciem córki delikatnie ją obejmuje. Uważa na chore ramię pierworodnej i całuje czubek jej głowy.

- Tak bardzo tęskniłam. - szepcze Ilaj.

- Ja też skarbie.

Dziewczyna odrywa się od taty i spogląda na przyjaciół w ubraniach Narodu Ognia. Sokka z Toph ją również przytulają. Stoją tak jeszcze chwilę w swoich objęciach do czasu aż najstarszy im nie przerywa.

- Mieliśmy wszyscy wrócić cali i zdrowi. - mówi.

- Ilaj przynajmniej uratowała Iskrzące Paluszki. - oznajmia Toph.

- Ale Aang jest ranny. Z resztą ona też.

- Oboje żyją i to jest chyba teraz najważniejsze.

Tata Ilaj widząc kłótnie jej znajomych oddala córkę aby z nią porozmawiać chwilę na osobności. Widzi, że jego jedyne dziecko za bardzo nie wie co się wokół niej dzieje.

- Nic nie rozumiem. - szepcze Ilaj.

- Hakoda z Katarą wytłumaczą ci to najlepiej. - zapewnia dając znak magowi wody aby przyszła.

Dziewczyna w wodzem podchodzą do Ilaj. Hakoda z uśmiechem, a Katara z zażenowaniem. Chyba się pokłóciła ze swoim tatą.

- Witaj Ilaj. Pamiętasz mnie? - pyta Hakoda podając dłoń szatynce.

- Ona cię doskonale pamięta. - prycha Katara.

- Pamiętam i miło pana znowu widzieć.

Ilaj łagodzi sytuację, a wódz Południowego Plemienia na spokojnie wszystko jej tłumaczy. Zaczynając od przyjazdu drużyny do Zatoki Kameleona, kończąc na podbiciu okrętu Narodu Ognia i planowaniu małej inwazji bez udziału Królestwa Ziemi.

- Kiedy Aang się obudzi? - pyta Ilaj.

- Nie wiado...

- Skąd ty to możesz wiedzieć? - przerywa Hakodzie Katara.

Zrezygnowana Ilaj idzie z powrotem do Sokki i Toph. Nie ma zamiaru słuchać jak to Katara wyżywa się na swoim ojcu. Hakoda albo jej coś zrobił albo ona ma jakieś humorki. Mimo to już woli kłótnie jej przyjaciół. Do tego jest przynajmniej przyzwyczajona.

- Ilaj?

Dziewczyna odwraca się w kierunku osłabionego głosu. Przy wejściu na pokład stoi Avatar oparty o swoją lotnię.

- Aang.

Hej!
Oto ostatnia część tego maratonu. Przy okazji witam w księdze trzeciej.

~ Julka ❤

Drugie oblicze || Awatar Legenda AangaWhere stories live. Discover now