Rozdział 8

3.3K 181 89
                                    

- Aaa! - krzyczy cała czwórka.

Nikt się nie spodziewał, że zginą po przez upadek z wodospadu. Ucieczka w prawdzie się udała ale zaraz mogą jej nie przeżyć. W ostatniej chwili na dźwięk gwizka Aanga podlatuje Appa. Są uratowani i mogą spokojnie odetchnąć.

- Wiedziałem, że gwizdek bizon mi się przyda. Dzięki Appa. - mówi Aang.

- Ta... Jesteś wielki. - prycha Sokka, a wszyscy wybuchają ogromnym śmiechem.

[~]

Od paru godzin cała drużyna idzie przez las. Nie lata dlatego, że instynkt Sokki tak mówi. Sokka uważa się za szefa więc jego przemyślenia muszą być wprowadzone w życie.

- Słuchajcie. Najważniejsze jest to, żebyśmy byli jak najdalej od narodu... ognia.

Za krzakami zauważają obozowisko wcześniej wymienionych magów. Oni również ich widzą.

- W nogi! - krzyczy Sokka zrzucając z ramion śpiwór.

Rozpoczyna się ucieczka, która jak zwykle nie wychodzi. Zostają otoczeni przez naród ognia bez drogi wyjścia.

- Jeśli nas zostawicie nic wam nie zrobimy. - oznjmia Sokka z udawaną wyższością.

- Co ty wygadujesz? - prycha Ilaj.

- Bzdury. - stwierdza najstarszy.

- Ty obiecujesz nam nic nie zrobić?

Ich konwersacje przerywa strzał, a następnie upadek przywódcy wrogów.

- Brawo Sokka, czym go załatwiłeś? - pyta Aang.

- Eee, instynktem?

- Patrzcie! - wskazuje Ilaj na gałąź.

Nagle zeskakuje z niej chłopak. Rozpoczyna walkę z wrogami. Najbardziej zaskakujące jest to, że nie ma mocy, a bez najmniejszej trudności wygrywa.

- Zatopieni. - mówi uśmiechając się do Ilaj. Dziewczyna się rumieni, a Sokka robi się wściekły.

Chłopak kontynuuje walkę, a po chwili dołączają do niego inni. Avatar z przyjaciółmi nie ma zamiaru stać bezczynnie. Pomagają niemagom.

Ilaj wyciąga oba wachlarze i rozpoczyna atak. Powala trzech żołnierzy. Ma zamiar zaatakować czwartego ale inny mag ognia atakuje ją od tyłu. Dziewczyna zgina się wpół unikając ciosu. Szybko powala na ziemię obu napastników.

Ilaj rozgląda się w celu znalezienia przyjaciół. Zamiast nich zauważa tego chłopaka co im pomógł i wciąż pomaga Socce. Kończy walkę, a następnie podchodzi do niej.

- Cześć. - wita się.

- Cześć. - odpowiada, a dziwne uczucie zżera ją od środka.

- Pokonałeś prawię całą armię bez pomocy. - zachwyca się Aang przerywając ich rozmowę.

- Armię? - prycha Sokka - ich było ledwie dwudziestu.

- Na imię mam Jet. - przedstawia się omijając uwagę Sokki - a to moi towarzysze broni Strzała, Żądęłko, Piącha i Knypek. - oznjamia wskazując po kolei kolegów.

[~]

- Jesteśmy. - uśmiecha się Jet, który miał drużynie avatara pokazać swoją kryjówkę.

- Gdzie? Tu nic nie ma. - warczy Sokka.

- Trzymaj. - mówi podając linę.

- Po co? Do czego to? Aaaa! - krzyczy Sokka w momencie gdy sznur ciągnie go na górę drzewa.

- Aang? - zwraca się do nomada.

- Sam sobie poradzę. - zapewnia avatar i wzbija się w powietrze.

- Chwyć mnie Ilaj.

W jednym momencie dziewczyna znajduje się w ramionach Jeta. Jej twarz pokrywa soczysty rumieniec na dotyk chłopaka. Nigdy tak się przy nikim nie czuła. Czy to jest to słynne zauroczenie, o którym tyle jej mówiła Katara?

Droga na szczyt drzewa trwała bardzo krótko. Jet odwiązuje linę i puszcza z niechęcią koleżankę. Podoba mu się. Nie ma zamiaru tego ukrywać.

- Fajnie tu macie! - śmieje się Aang.

Ilaj macha do przyjaciela, a Jet w tym czasie obejmuje ją ramieniem.

- Ale tu pięknie. Macie tu taki niesamowity widok. - zachwyca się szatynka.

- Tak, a w dodatku żołnierze ognia nas tu nie znajdą. - oznajmia.

- Chcą cię dorwać. Prawda Jet?

- Nie dojdzie do tego Żądęłko. Mając u boku taką wojowniczkę. - uśmiecha się chwytając Ilaj w tali.

- Zaraz rzygnę. - ostrzega Żądęłko zostawiając ich samych.

- Gdzie się nauczyłaś tak walczyć? - pyta poprawiając kosmyk włosów dziewczyny za ucho.

- Na wyspie Kyoshi. - odpowiada cała czerwona.

Ich rozmowę przerywa chrząknięcie Sokki. Ilaj natychmiast odsuwa od siebie Jeta. Syn Hakody z gniewem spogląda na przywódcę kryjówki. Widać, że się raczej nie polubią.

- Zostaw Ilaj. - mówi Sokka pchając Jeta.

- O co ci chodzi koleś? - denerwuje się Jet.

- Po prostu Sokka nie potrafił wyznać swoich uczuć do mnie i teraz zabrania mi rozmawiać z jakim kolwiek chłopakiem. - warczy Ilaj stając koło Jeta.

Chłopak z kitkiem nic nie odpowiada.  Ze smutkiem na twarzy odchodzi od przyjaciółki. Ilaj robi się przykro. Czuje pewnego rodzaju ukłucie w sercu. Katara powiedziała jej już dawno co czuje do niej brat dziewczyny. Ilaj to wykorzystuje. Teraz przesadziła. Zraniła uczucia Sokki.

- Zaraz wracam. - mówi udając się na poszukiwanie przyjaciela.

Czas najwyższy przeprowadzić szczerą rozmowę...

Hej! ❤
To już ósmy rozdział. Ale ten czas leci. Do następnego!

~ Julka 💋

Drugie oblicze || Awatar Legenda AangaWhere stories live. Discover now