Justin Bieber - Sekret... |J...

By kajasoko

63.4K 3.4K 374

Wyobraź sobie, że pewnego dnia, budzisz się a w Twojej głowie panuje kompletna pustka... Kate - dziewczyna z... More

#Info
Bohaterowie
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
Flashback Justin
33
34
35
36
37
38
39
Epilog
Informacja :)

40

1.1K 72 11
By kajasoko


I znowu wszystko wyglądało tak samo. Każdy dzień, był do siebie łudząco podobny. Piłem i spałem, spałem i piłem... Nic więcej. Nie widziałem Kate już jakiś czas. Nawet nie wiem ile dni minęło, bo straciłem poczucie czasu. Tak bardzo bym chciał wiedzieć, co ona teraz robi. Tak bardzo bym chciał jej dotknąć, pocałować. Pogadać zwyczajnie, na zwykłe tematy. Zobaczyć jej uśmiech, ten błysk w oczach kiedy na mnie patrzyła. Tak bardzo chciałbym móc znów obudzić się przy jej boku i upewniać ją za każdym razem, że jest całym moim światem. 

Dlaczego to wszystko musi tak teraz wyglądać? Czemu to co kiedyś miałem, jest teraz jedynie moim marzeniem? Dlaczego muszę być taki popieprzony, żeby nawet nie potrafić tego naprawić? 

Jak zwykle siedziałem na kanapie i latałem bez celu po kanałach. Zatrzymałem się na jakimś plotkarskim programie, kiedy zobaczyłem swoje zdjęcie a pod nim napis: 

Justin Bieber wolny? 

Marna dziennikarka sprzedawała ludziom informacje na mój temat. Nie wiem skąd oni to wszystko wiedzą, ale najwidoczniej świat jest mały i z niczym nie da się uciec. Zobaczyłem zdjęcie mojej Kate, jak przyłapana przez paparazzich, wychodzi z jakiegoś budynku. Jej twarz była blada, a oczy podkrążone. Nie było w niej życia. Nie wyglądała tak jak kiedyś, choć w dalszym ciągu była bardzo piękna.

 Wyłączyłem to gówno i schowałem twarz w dłoniach, zastanawiając się co jeszcze mogę zrobić by ją odzyskać.

 A co ja w ogóle do tej pory zrobiłem, żeby do mnie wróciła? 

W sumie, to nie za bardzo się postarałem. Oprócz ściągnięcia jej do domu Chrisa na imprezę, wykonania setek a może milionów połączeń, których i tak nie odebrała, wysłaniu kilku tysięcy wiadomości, tak naprawdę nie zrobiłem nic.

- Ja pierdolę – powiedziałem sam do siebie i nie myśląc wiele, wstałem z kanapy, ubrałem się i wyszedłem z domu. 

Wsiadłem w samochód, kierując się w stronę Filadelfii. 

Muszę zawalczyć... 

Tym razem nie może ode mnie uciec. 

Jechałem jakąś chwilę i cały czas zastanawiałem się, co mam jej powiedzieć. Przygotowałem sobie różne przemowy, wyjaśnienia, tłumaczenia. Miałem jedynie nadzieję, że mnie nie wyrzuci. 

Oczywiście mój życiowy pech chciał, żebym w drodze złapał gumę. Zjechałem na pobocze i szybko się tym zająłem. Nie wychodziło mi to jednak najlepiej. Za cholerę nie potrafiłem sobie poradzić z tym pieprzonym kołem. 

Kurwa... Jeśli nie potrafię poradzić sobie z tym, to niby w jaki sposób mam poradzić sobie z naprawianiem swojego życia? Cipa ze mnie, a nie facet...

- Pomóc Panu? - spytał jakiś mężczyzna, zatrzymując się przy mnie. 

Kiwnąłem głową, pokazując że chętnie przyjmę pomoc. Zaczęło się ściemniać, spojrzałem na zegarek była już dwudziesta trzecia. Kurwa, ile ja się z tym pieprzyłem... 

Facet wyciągnął z bagażnika swój klucz, odkręcił koło i w sekundę przykręcił nowe. Podziękowałem grzecznie, chciałem jakoś się odwdzięczyć czy zapłacić, ale nie chciał wziąć pieniędzy

- Niech Pan wróci na scenę. – powiedział, a mnie zamurowało – To będzie najlepsza podzięka za pomoc. Moja córka jest Pana fanką i nie mogę słuchać już jak wyje po tym, jak dowiedziała się że chce Pan zakończyć karierę – zaśmiałem się na jego słowa. 

Muszę przyznać, że to było miłe. Kazałem mu poczekać i podchodząc do auta od strony pasażera, wyciągnąłem ze schowka swoją płytę.

- Jak ma na imię pana córka? – spytałem

- Anabelle – odpowiedział. 

Uśmiechnąłem się i podpisałem płytę z dedykacją dla Anabelle. Mężczyzna podziękował i zapewnił że to chyba będzie najlepszy dzień w życiu jego córki. Chciałbym żeby i w moim był najlepszy. 

Odjechałem i ruszyłem dalej. Na miejscu byłem grubo po pierwszej w nocy. Zatrzymałem samochód, patrząc na okna domu Kate. Wszędzie było ciemno, więc mogłem domyślić się że już wszyscy śpią.

Wszedłem przez okno do pokoju Kate. Spała. Wyglądała tak spokojnie i tak pięknie. Zawsze wyglądała pięknie, ale teraz to było coś innego. Nie widziałem jej tak długo. Tęskniłem za nią. 

Kucnąłem obok jej łóżka tak, że moja twarz znalazła się na wysokości jej twarzy. Nie chcąc jej zbudzić przysunąłem się cicho i odgarniając kosmyk jej włosów z czoła, delikatnie musnąłem jej usta

- Kocham cię – wyszeptałem – Tak bardzo cię kocham – przymknąłem powieki, czując jak zdradliwe łzy cisnął mi się do oczu

- Co ty tu robisz? – usłyszałem jej cudowny, cichy głos. 

Otworzyłem oczy i spojrzałem na nią niepewnie. Myślałem, że kiedy mnie zobaczy będzie krzyczeć, że będzie chciała mnie zamordować, czy po prostu wywali z domu, ale ona tylko leżała, wpatrując się we mnie zmęczonym i stęsknionym wzrokiem

- Kate – odezwałem się po chwili milczenia - Wiem, że mnie nienawidzisz... Sam siebie nienawidzę, ale proszę... Błagam... Nie odrzucaj mnie – poprosiłem. 

W tym momencie, tylko to byłem w stanie jej powiedzieć. Wszystkie przemyślane wcześniej słowa uleciały, kiedy jej wzrok spotkał się z moim. Dziewczyna przymknęłam powieki, zaciskając je mocno i zaczęła wyrównywać lekko przyspieszony oddech. Wiem że moja wizyta jest dla niej cholernie trudna. Wiem, że w dalszym ciągu kocha mnie tak mocno jak ja kocham ją, ale wiem też, że nie jest jeszcze gotowa na to co było kiedyś między nami 

- Kate – szepnąłem. 

Chciałem zwrócić jej uwagę, chciałem by znowu na mnie spojrzała. Zrobiła to

- Czego ode mnie chcesz? – spytała spokojnie. 

Dotknąłem delikatnie jej policzka, bojąc się że pod wpływem mojego dotyku się rozpadnie

- Błagam, nie odrzucaj mnie – powtórzyłem się – Pozwól mi być z tobą... Chociaż dzisiaj – dodałem. 

Dziewczyna powoli i nieśmiało, położyła dłoń na moim policzku, pocierając go lekko kciukiem, po czym odwróciła się do mnie tyłem i zatapiając twarz w poduszkę, rozpłakała się cicho. Prawie jej nie słyszałem, a jednak wiedziałem że bardzo cierpi. Nie mogłem na to patrzeć, nie chciałem też jej wystraszyć, dlatego dotknąłem nieśmiało jej pleców, na co pokręciła się niespokojnie. Wstałem z kolan i przechodząc na drugą stronę łóżka, położyłem się obok niej, zamykając ją w swoich ramionach. Zdziwiło mnie to, kiedy się z nich nie wyrwała, a jeszcze bardziej wtuliła. Trzymałem ją mocno, wiedząc że to już nigdy więcej może się nie powtórzyć, że za chwilę znów może ode mnie uciec.

- Nie płacz, proszę – wyszeptałem, przyciskając ją jeszcze mocniej, ale tak żeby jej nie skrzywdzić w żaden sposób. 

Wydawała się być taka krucha, jakby za chwilę miała się rozpaść. Ale to chyba było nie możliwe... Przecież ona już jest w kawałkach. 

Pozbieram je... Złożę do kupy to, co sam rozwaliłem.

- Nie mam już siły – powiedziała i podnosząc głowę, spojrzała w moje oczy – Nie mam już siły od ciebie uciekać – dodała. 

Zmarszczyłem brwi i muskając delikatnie jej nos, powiedziałem

- To nie rób tego. Zostań. Pozwól mi się tobą zaopiekować. – nie powiedziała nic. 

Kiwnęła jedynie głową, a ja nie byłem pewien co to miało znaczyć. Czy przyjmie mnie z powrotem, czy po prostu teraz pozwala mi przy sobie być. 

Nie męczyłem jej więcej. Pozwoliłem by zasnęła w moich ramionach.

- Justin – odezwała się cicho, kiedy myślałem że już śpi

- Tak?

- Myślisz, że to byłby chłopiec? – spytała, a ja poczułem jak żołądek podchodzi mi do gardła. 

To było jeszcze zbyt świeże, byśmy mogli o tym swobodnie rozmawiać. Jednak wiedziałem, że ona tego potrzebuje

- Nie wiem Kate – szepnąłem cicho, całując czubek jej głowy. 

Dziewczyna wtuliła się we mnie mocniej i po chwili poczułem jak koszulka na moim torsie, robi się coraz bardziej mokra. Uniosłem jej twarz i choć ze względu na panującą wkoło ciemność nie mogłem zobaczyć jej pięknych oczu, wiedziałem że jest smutna i cierpi 

- Nie płacz, Kate – powiedziałem, na co pociągnęła nosem

- Dlaczego to wszystko musi być takie ciężkie? Czemu to musiało nam się przytrafić? – zadawała pytania, na które nie znałem odpowiedzi

- Nie mam pojęcia... - wyznałem, chociaż wiedziałem że to kara za to jaki byłem. 

Za to że ją skrzywdziłem. Tylko dlaczego musimy obrywać za to oboje? Przecież to wszystko to moja wina... zamiast mojego dziecka, to powinienem być ja... 

- Wiem jedynie, że jeśli pozwolisz mi to wszystko naprawić, to obiecuję, że kiedyś i do nas szczęście się uśmiechnie – zapewniłem, sam nie będąc do końca pewny swoich słów. 

Jednak jeśli ona przygarnie mnie z powrotem, zrobię wszystko żeby tak właśnie było. Żebyśmy byli szczęśliwi

- Obiecujesz? – spytała z nadzieją w głosie

- Obiecuję skarbie

- To chyba możemy spróbować – powiedziała nieśmiało, a ja momentalnie zastygłem w bezruchu, nie mając pewności czy to co powiedziała to, to, o czym myślę

- Co? – spytałem zdziwiony

- Mówię, że możemy spróbować to wszystko razem naprawić – powiedziała. 

Podniosłem się do pozycji siedzącej, pociągając dziewczynę za sobą. Zaświeciłem lampkę na jej szafce i spojrzałem uważnie w jej oczy. Ich blask dawał mi nadzieję 

- Chcę znowu być szczęśliwa, a tylko przy tobie tak się czuję – powiedziała, spuszczając wzrok zawstydzona. 

Myślałem że z radości podskoczę pod sufit, ale tylko ująłem jej twarz w dłonie i przyciągając ją do siebie, pocałowałem jej różowe usta

- Kochanie zrobię wszystko, żebyś znów była szczęśliwa – zapewniłem. 

Dziewczyna uśmiechnęła się ciepło i zarzucając ręce na moją szyję, wtuliła się we mnie, kładąc nas z powrotem na materac.

- Żadnych więcej kłamstw – powiedziała, całując czule moje usta – Bierzesz leki i chodzisz na terapię – kiwnąłem głową, zgadzając się na wszystko co powie 

- No i przede wszystkim... Musimy zacząć nadrabiać stracony czas, bo jak nie zaczniemy teraz, to nam życia zabraknie – dodała cicho, ocierając się lekko o moje krocze. 

Syknąłem z przyjemności, wiedząc co za chwilę się wydarzy... 

Wróciła moja mała dziewczynka. Moja miłość, moje życie. Mój cały świat, bez którego nie istnieję. 

Moja Kate, którą kocham najbardziej na całym świecie i nigdy nie przestanę...

--------------------------------------------------------------------------------------------

Hej kochani :) To jest ostatni rozdział, ale został jeszcze epilog, więc nie uciekajcie stąd zbyt szybko :) Podoba się? Zadowoleni z takiego obrotu sprawy? Zapraszam jeszcze jutro, na zakończenie tego opowiadania :)

Continue Reading

You'll Also Like

918K 101K 123
Wiele było pięknych kobiet. Miał je wszystkie. Miał, władał, posiadał. Złoto, jedwab, diament, stal. Śpiew słowika. Wiele oczu go widziało. Wszystk...
142K 3.9K 172
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
24K 965 24
„ink brought us together"
41.4K 2.2K 82
PART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skompli...