Justin Bieber - Sekret... |J...

By kajasoko

63.1K 3.4K 374

Wyobraź sobie, że pewnego dnia, budzisz się a w Twojej głowie panuje kompletna pustka... Kate - dziewczyna z... More

#Info
Bohaterowie
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
Flashback Justin
33
34
35
36
37
38
39
40
Epilog
Informacja :)

21

1.2K 67 11
By kajasoko


Minęło dwa tygodnie od naszego powrotu z domu moich rodziców, do mieszkania Justina. Praktycznie cały ten czas, spędziliśmy ze sobą. Chcieliśmy się nacieszyć każdą sekundą która została nam przed wyjazdem Justina w trasę. Dużo rozmawialiśmy, oglądaliśmy filmy, chodziliśmy na kolację czy na obiad, kochaliśmy się. Wykorzystywaliśmy ten czas jak najlepiej potrafiliśmy. Justin w międzyczasie uczestniczył w różnych konferencjach, spotkaniach z fanami, czy wywiadach. Ja w tym czasie siedziałam w domu nudząc się totalnie, lub chodziłam po sklepach nie mając w tym większego celu. Ustaliliśmy, że przyjadę do Justina dwa dni po jego wyjeździe w trasę koncertową. Pierwszy koncert miał odbyć się w Bostonie, ale ze względu na to, że przez ten cały czas chłopak będzie miał próby i będzie przygotowywał się do występu, miałam dojechać później. I tak nie miałby dla mnie czasu, więc to byłoby bez sensu jechać z nim. Obiecałam Anie, że będzie mi towarzyszyć. Siostra spakowała się z prędkością światła i trzy godziny po moim telefonie była już w mieszkaniu Justina.

- Boże Kate, nawet nie wiesz jak się cieszę – paplała ucieszona. – Jak zobaczysz te tłumy, te wszystkie światełka, projekty jakie dla niego przygotują... ech, zakochasz się – ciągnęła. 

Cieszyłam się, że Ana tak do tego podchodzi. Ja jednak nie byłam tak do tego nastawiona. Nie miałam pojęcia czego się spodziewać. Wprawdzie Justin mówił, że na jego koncercie byłam nie raz, ale ja tego nie pamiętam. Bałam się trochę tego, że przez brak czasu Justin kompletnie mnie oleje. Oczywiście cieszyłam się jego szczęściem, ale chciałam mieć go też trochę dla siebie. Uwierzcie mi, dwa dni rozłąki to w naszym przypadku cholernie długo, zważywszy na to, że w ostatnim czasie naprawdę nie odstępowaliśmy siebie na krok.

- Dobra, nie gadaj tyle. Bierz torbę i jedziemy – powiedziałam do siostry i łapiąc swoje rzeczy, wyszłyśmy z domu. 

Czekał na nas samochód, który Justin nam załatwił. Miał nas dowieźć na miejsce, wysadzając nas pod hotelem w którym się zatrzymali. Mogliśmy spędzić ze sobą tylko jedną noc, ponieważ następnego dnia po koncercie cała ekipa jechała dalej. Wprawdzie Justin nalegał żebyśmy pojechały z nim chociaż do następnego miasta, ale ja stwierdziłam że zdecydujemy już na miejscu. Nie wiadomo jak to wszystko wyjdzie, no i czy on w ogóle będzie mnie tam chciał. To przecież jest jego praca, a ja nie chciałam mu przeszkadzać. 

Po kilku godzinach jazdy i przerwie na toaletę, zatrzymaliśmy się przed hotelem. Od razu pod drzwi naszego samochodu podeszli ochroniarze, dzięki którym bez problemu mogłyśmy wejść do środka. Przed hotelem zebrał się tłum, mający nadzieję na spotkanie swojego idola. Z tego co wiedziałam, Justin w tym momencie odbywał próbę w jednej z sal hotelowych. 

Pani recepcjonistka dała nam karty oraz poprosiła boya hotelowego, żeby nas zaprowadził do naszych pokoi. Wjechaliśmy windą na trzecie piętro i zostałyśmy z siostrą poprowadzone pod odpowiednie drzwi. Ja do pokoju Justina, a Ana do pokoju obok nas. Przyłożyłam kartę do czytnika, dzięki czemu zamek w drzwiach ustąpił, popchnęłam lekko drzwi i weszłam do środka. Pokój wyglądał dość zwyczajnie, żadnej rewelacji. Jedyne co zapierało dech w piersi to było olbrzymie łóżko. Z pewnością mogę stwierdzić, że będzie nam wygodnie. Ale czy my w ogóle będziemy dziś spać? Nie sądzę...

Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i przebrana poszłam po siostrę. Podeszłyśmy pod drzwi sali w której odbywała się próba Justina. Już kiedy weszłyśmy na piętro na którym się znajdowała, można było usłyszeć głośną muzykę oraz śpiew chłopaka i różnego typu uwagi choreografa. Otworzyłyśmy drzwi i weszłyśmy do środka. Justin stał tyłem do nas, ale przodem do lustra w którym zobaczył nasze odbicie. Uśmiechnął się szeroko na nasz widok i przerywając gestem ręki próbę, odwrócił się na pięcie i w mgnieniu oka znalazł się tuż przy mnie. Oplótł swoje ramiona wokół mojej talii i unosząc mnie, okręcił nami dookoła.

- Puść mnie czubku – powiedziałam śmiejąc się. 

Justin postawił mnie na ziemi, po czym musnął delikatnie moje usta, a ja zapragnęłam więcej. Odsuwając się od chłopaka rozejrzałam się dookoła sali. Ludzie z jego ekipy usiedli na ławeczce, przyglądając się nam z uśmiechem na ustach. Zawstydziło mnie to, że na mnie patrzą, ale domyśliłam się że takie sceny widzieli pewnie nie raz

- Nawet nie wiesz jak stęskniłem się za tobą przez te cholerne dwa dni – powiedział cmokając mój policzek – Chodź – powiedział pociągając mnie za sobą 

- Usiądź i patrz co przygotowaliśmy – powiedział sadzając mnie na drewnianej ławce, obok mojej siostry. Cmoknął mnie w czoło, odwrócił się do ekipy i kazał im wstać i zająć swoje miejsca. Jak na zawołanie wszyscy go posłuchali. Ustawili się odpowiednio do choreografii i już za chwilę muzyka poleciała z głośników, a tancerze zaczęli stawiać pierwsze kroki układu.

-Boże, on jest taki przystojny – zapiszczała Ana do mojego ucha. 

Spojrzałam na nią zdziwiona. Nie wiem czemu ale poczułam się zazdrosna, Ana to chyba wyczuła bo od razu wyjaśniła o co chodzi 

- Bob, Kate, Bob jest przystojny – westchnęła, przewracając oczami. 

Zaśmiałam się na jej reakcję i wróciłam wzrokiem do obserwowania mojego ukochanego. Justin śpiewał właśnie piosenkę Sorry, wykonując do niej również układ taneczny. Nie miałam pojęcia że porusza się tak niesamowicie. Oczywiście widziałam nagrania z jego koncertów, ale nie myślałam że na żywo może wyglądać to znacznie lepiej. Jego mięśnie napinały się i luzowały przy wykonywaniu przeróżnych kroków. Jego ciało wiło się seksownie w rytm muzyki, a ja miałam ochotę rzucić się na niego i wziąć to co należy do mnie. 

Kilka piosenek później i Justin znów do mnie podszedł.

- Jak ci się podoba? Jest coś, co powinienem zmienić? – pytał, drapiąc się po karku. 

Wstałam z miejsca i podchodząc do niego, zarzuciłam ramiona wokół jego szyi. Pomimo tego że był mokry, a pot spływał mu po skroniach, był tak cholernie seksowny i pachniał tak pięknie, że nie miałam ochoty się od niego odrywać

- Jak dla mnie wszystko jest idealne – powiedziałam, wpijając się w jego różowe usta.

- Dobra, na chwilę obecną to tyle. Wypocznijcie, no i widzimy się za parę godzin w autokarze – powiedział do grupy, która zgodnie kiwnęła głowami. 

Justin wziął mnie za rękę i wołając moją siostrę, poprowadził nas do swojego pokoju. Weszliśmy do niego całą trójką. Justin poszedł pod prysznic, a my z Aną czekałyśmy aż będzie gotowy do wyjścia. Mieliśmy zamiar iśc na obiad, a następnie udać się autokarem pod stadion na którym miał odbyć się koncert

- Jak zobaczycie scenę to wam kopara opadnie – powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Justin, wychodząc do nas w samym ręczniku zawiniętym wokół bioder

- Za chwilę to co innego opadnie – powiedziałam wskazując na zsuwający się ręcznik. 

Justin z refleksem złapał materiał, oszczędzając mojej siostrze tego niesamowitego widoku, który zarezerwowany był tylko dla mnie.

Weszliśmy do restauracji hotelowej, w której czekał już na nas nakryty stolik. Usiedliśmy we trójkę, zamówiliśmy swoje dania i rozmawiając czekaliśmy na nasze posiłki.

- Bob będzie tańczył w pierwszym rzędzie ?– zapytała podekscytowana Ana. 

Razem z Justinem zaśmialiśmy się z jej zachowania, a po chwili chłopak przytaknął jej skinięciem głowy 

- Boże Kate, musimy iść pod samą scenę – powiedziała, zwracając się do mnie

- Dostaniecie specjalne wejściówki i będziecie mogły stanąć między sceną a barierkami. Gdzie tylko będziecie chciały. Może być? – spytał na co obie pokiwałyśmy głowami, a moja siostra dodatkowo pocałowała Justina w policzek. 

Najwidoczniej Bob musiał jej się naprawdę podobać skoro zachowywała się jak mała dziewczynka, która dostała upragnioną lakę Barbie. Justin opowiedział nam co działo się przez te dwa dni i jak przygotowywali się do pierwszego występu po długiej przerwie. Miał pewne obawy, ale szybko uświadomiłam mu że jest najlepszy i że nie ma się czym przejmować, bo na pewno wszystko wyjdzie zgodnie z planem

- Państwa zamówienie – powiedział kelner, podając nam jedzenie. 

Uśmiechnęłam się do chłopaka, co odwzajemnił, dziękując za miłą obsługę. Razem z Justinem zamówiliśmy ryż z kurczakiem, a Ana jakąś sałatką. Wprawdzie dania wyglądały pysznie, ale ich zapach dawał mi wiele do życzenia. Kiedy spróbowałam kurczaka, poczułam w nim coś dziwnego. Nie wiem, nie pasował mi ten smak

- Nie wydaje ci się dziwny? – spytałam Justina, unosząc widelec z nabitym kawałkiem mięsa.

- Nie, myślę, że jest całkiem okej – odpowiedział. 

Wzruszyłam ramionami i zajadałam się dalej. Byłam tak najedzona, że praktycznie nie mogłam się ruszyć. Wstałam z trudem z miejsca, kiedy nasz czas w restauracji dobiegł końca. Poszliśmy do swoich pokoi, szykując się na wielki wieczór. Justin ubrał zwyczajne dresy i jakąś koszulkę, stwierdzając że nie ma sensu się stroić bo i tak na scenę będzie musiał odpowiednio się ubrać, natomiast ja włożyłam jeansowe rurki oraz czarną koszulkę z napisem Bieber. 

Gotowi do wyjścia, ruszyliśmy całą trójką do autokaru w którym już czekała na nas ekipa Justina. My z chłopakiem zajęliśmy przednie miejsca, a Ana usiadła obok Boba, szczerząc się do niego jak głupia

- Myślisz że coś z nich może być? – spytałam Justina, wskazując brodą na parę siedzącą za nami

- Możliwe – uśmiechnął się pod nosem, patrząc na nich – Z tego co wiem, Bob leci na Ane – dodał, na co prawie podskoczyłam pod sufit pojazdu. 

Chciałabym żeby między nimi coś było. Wyglądali razem bardzo dobrze no i pasowali do siebie również pod względem osobowości. 

Po kilkunastu minutach jazdy, dostaliśmy się pod stadion. Ludzi było pełno, a koncert miał zacząć się dopiero za jakieś dwie godziny. W towarzystwie ochrony weszliśmy do środka. Poczułam nagle jak coś skręca mnie w żołądku. Zapytałam Justina gdzie jest ubikacja a on rozglądając się dookoła, wskazał mi na najbliższego toi toia. Nie zwracając uwagi na to mało zachęcające miejsce, pobiegłam tam z prędkością światła i otwierając plastikowe drzwi, nachyliłam się nad muszlą, zwracając cały dzisiejszy obiad. Jednym słowem, rzygałam jak kot. 

Po kilku minutach męczarni, wyszłam z toalety i poszłam do czekającego na mnie Justina. Chłopak przyglądnął mi się uważnie, po czym posłał mi niepewny uśmiech i otwierając ramiona, zachęcił mnie żebym podeszła bliżej

- Wszystko w porządku? Nie wyglądasz najlepiej – powiedział, lustrując moją twarz.

- Taa, to przez tego kurczaka – powiedziałam, posyłając mu lekki uśmiech. 

Odsunęłam się od niego, żeby nie musiał dłużej wąchać smrodu wymiocin, na co chłopak złapał moją dłoń i pociągnął w stronę garderoby. Weszliśmy do środka i pierwszą rzeczą jaką zrobiłam, było opłukanie ust wodą i wzięcie miętowej gumy w celu zabicia tego okropnego posmaku. Justin zajął się sobą, przygotowując się do wielkiego show.

----------------------------------------------------------------------------------------

Hej kochani :) Jak tam po świętach? Mam nadzieję, że rozdział się podoba :) Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza lub gwiazdki, albo i tego i tego ;)

Continue Reading

You'll Also Like

6K 322 26
Lucyfer wielki król piekła, Alastor overlord który budzi a bardziej budził postrach oboje cierpią do siebie nienawiścią ale serce nie sługa. [shipy...
20.1K 1.3K 38
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
34.4K 2.5K 118
Lavena i Lando od samego początku byli tylko przyjaciółmi. Ale i to się zawsze zmienia, prawda?
51.5K 1.9K 43
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...