puk, puk, puk

116 18 2
                                    

Kilka tygodni temu przeprowadziłem się do nowego domu. Ściślej mówiąc do domku dwurodzinnego, tzw. "bliźniaka". Uwolniłem się w końcu od mieszkania z rodzicami, a ten domek okazał się być świetną ofertą. Najlepsze było to, że poza mną nikt tu nie mieszkał.

Zapytałem kiedyś właścicielkę, czemu nikogo nie ma w drugiej części budynku. Opowiedziała mi historię o jakiejś starszej pani, która tam zmarła, czy coś w tym stylu. Najwyraźniej miała zawał serca pewnej nocy przed telewizorem.

Nie byłem przesądny, ani nic z tych rzeczy, więc nie martwiło mnie to. Po prostu się cieszyłem, że mam w końcu swój własny kąt.

Podczas pierwszej nocy, gdy leżałem w łóżku, usłyszałem pukanie. Brzmiało, jakby dochodziło od okna i przyznaję, chciałem, żeby rodzice byli wówczas ze mną. Niechętnie wstałem i wziąłem ze sobą kij baseballowy spod łóżka, zanim podszedłem do okna. Zwinąłem żaluzje, ale nic nie zobaczyłem.

Rano sprawdziłem na zewnątrz, czy na śniegu są jakieś ślady butów (przeprowadziłem się w grudniu), ale żadnych nie znalazłem. Miałem trochę pietra, ale musiałem iść do pracy, więc nie rozmyślałem o tym.

Kolejnej nocy znów usłyszałem stukanie. Tym razem było głośniejsze, ale ja się już go spodziewałem. Podbiegłem do okna i szybko zwinąłem żaluzje. Wciąż nikogo tam nie było. Puls mi podskoczył, czułem się jak siedmiolatek podczas burzy.

Postanowiłem odwiedzić rodziców na następne dwa dni. Taką miałem wymówkę, żeby wydostać się z tego cholernego domu. Opowiedziałem im o stukaniu, a oni stwierdzili, że to pewnie wiewiórka, etc. Miało to sens, bo dom stał zaledwie pół kilometra od lasu. Wciąż jednak ściskało mnie za serce na myśl, że mam tam wrócić.

Leżałem w łóżku. Była to pierwsza noc po moim powrocie. Oczywiście usłyszałem pukanie, ale tym razem to olałem. Wziąłem sobie do serca słowa rodziców, że to tylko wiewiórka. Jednakże, kilka sekund później stukanie się powtórzyło, tym razem głośniej. Nie ma mowy, żeby wiewiórka mogła tak mocno uderzyć w szybę.

Włączyłem światła i podbiegłem do okna. Podniosłem żaluzje, ale nic na zewnątrz nie zobaczyłem. Spojrzałem na swoje odbicie. Stał za mną mój telewizor, w nim ujrzałem twarz starej kobiety wpatrującej się we mnie. Uniosła palec,  jakby zamierzała zapukać.

𝖘𝖙𝖗𝖆𝖘𝖟𝖓𝖊 𝖍𝖎𝖘𝖙𝖔𝖗𝖎𝖊Onde as histórias ganham vida. Descobre agora