ludzka stonoga

467 25 7
                                    

Kojarzycie film pt. "Ludzka stonoga"? To fikcja. Ale istnieli ludzie, którzy robili podobne rzeczy. To było podczas wojny. Teraz dzieje się to samo, tylko o tym nie wiecie. Bez nerwów. Zostanę anonimowy. Wszystko od początku.

"12 września 2006 r.

Mam już jedną osobę. Muszę skądś wytrzasnąć następną.

13 września 2006 r.

Mam już kolejne dwie. Nie wiem po co mi trzecia, ale być może się przydać. Teraz jest uśpiona, przywiązana do szpitalnego łóżka w piwnicy. No ale wracając do tych dwóch z którymi wiem co zrobić. Mają na imię Chase i Caroline. Siedzą teraz za mną z rękami w kajdankach. Nie mogą wstać z krzeseł. To śmieszne jak próbują krzyczeć przez usta zaklejone taśmą. Nawet nie wiedzą co ich czeka...

15 września 2006 r.

Miałem to zrobić wczoraj ale mi się nie chciało. Nadal tam siedzą... można powiedzieć... uwięzieni. Drą się strasznie obydwoje, aż się prawie popłakałem ze śmiechu. Drą się, nie wiedząc nawet co ich czeka. Do prawdy śmieszne. No ale do rzeczy. Podszedłem najpierw do niej. Przestała się drzeć. Była przerażona. Zdjąłem ją z krzesła. Nie mogła nic zrobić, bo miała na sobie kajdanki, poza tym przez strach przestała się ruszać. Przełożyłem ją na wózek inwalidzki, zawiozłem do pokoju obok i przypiąłem do łóżka. Nogami mogła ruszać, ale ręce miała przypięte do oparć łóżka. Zaczęła się drzeć, a ja znowu zacząłem się śmiać, bo miała usta zaklejone taśmą. Teraz przyszła kolej na Chase'a. On wiedział, że nic nie poradzi na to co się stało. Wywaliłem go jakoś z krzesła. Sam wstał i usiadł na wózku inwalidzkim. Grzeczny chłopak. Wie, że to już nic nie zrobi. Pielęgniarka zawiozła go do sali w której leżała Caroline, następnie ja przypiąłem go do łóżka. Nie krzyczał, ale jego spojrzenie mówiło o wiele więcej. Kazałem wyjść Helen (pielęgniarce). Zasłoniłem okna (to była piwnica, ale wystawała kawałek ponad ziemię) i odsłoniłem małą tablicę. Popatrzyłem się na zegar. była 1:34.

-Powiem wam tyle: jutro będziecie brać udział w testach -powiedziałem- Jest wpół do drugiej, więc teraz zamykać oczy i zasypiać, bo rano pobudka.

Caroline próbowała krzyknąć, ale nic z tego.

- A i cicho ma być. Jak będziecie krzyczeć to nie zasnę!

Zatrzasnąłem drzwi i zgasiłem światło.

16 września 2006 r.

Za chwilę schodzę do Caroline i Chase'a. Jest 8:15. Wieczorem napiszę co się zdarzyło.

Jest 19:23. No więc opowiadam.

Jak otworzyłem drzwi zastałem ich obu śpiących. Zacznę od Chase'a -pomyślałem. Przyłożyłem mu z liścia w policzek. Z pod taśmy było słychać przeraźliwy krzyk. Wtedy Caroline się obudziła. Miała minę typu "czyli to nie był koszmar?". Zaczęła się wyrywać i próbowała krzyczeć.

-Zamknij się! -krzyknąłem i uderzyłem ją w brzuch.

Zamknęła się i cicho płakała. Zresztą Chase tak samo. Co z niego za mężczyzna? Ma 25 lat i płacze!

-Na początku się przebierzecie -powiedziałem.

Zawołałem Helen. Stała obok łóżka Chase'a. Wyjąłem strzykawkę i wstrzyknąłem mu leki usypiające. Po chwili zasnął. Wyniosłem go z Helen do osobnego pomieszczenia i zdjęliśmy mu koszulkę. Wyjąłem polar z napisem pod piersią "pacjent nr.4". Był moim 4 pacjentem (jak możecie się domyślić). Helen ubrała mu... można powiedzieć ubranie przepisowe. Wszyscy moi pacjenci nosili niebieskie polary z jakimś numerem, jakbym zapomniał, albo nie znał ich imion. Następnie zakułem mu ręce za plecami w kajdanki i przypiąłem go do wózka inwalidzkiego. To sam zrobiłem z Caroline. Razem z Helen przewieźliśmy ich na poziom -2. Byli w dość obszernym pokoju. Siedzieli już przesadzeni na krzesła. W końcu się obudzili.

𝖘𝖙𝖗𝖆𝖘𝖟𝖓𝖊 𝖍𝖎𝖘𝖙𝖔𝖗𝖎𝖊Where stories live. Discover now