Więc tak, jeśli ktoś z was boi się pająków/ma arachnofobie/czuję obrzydzenie przez pająki itp. to radzę nie czytać tego rozdziału, serio, lepiej nie ryzykujcie :D
Mój dziadek był tutaj policjantem w latach 1950-1970, małe miasteczko niedaleko Sydney. Jednym z niewielu wówczas funkcjonariuszy. Oczywiście bycie małomiasteczkowym gliną ma swoje zalety. Za jego czasów nie dochodziło do morderstw i innych poważnych dramatów. Zawsze opowiadał nam powtarzające się historie o tych nieco ciekawszych sprawach w ciągu swojej 25-letniej służby. Niestety, odszedł przedwcześnie w ubiegłym roku, miał problemy ze zdrowiem.
Niektóre z jego nieutajnionych dokumentów policyjnych wciąż były na naszym strychu. Przeglądałem je, kiedy nie mogłem zasnąć. W większości mało ważne rzeczy, jak przemoc domowa albo jazda po pijanemu, chociaż czasem udawało mi się znaleźć coś ciekawego.
Tak było, dopóki nie znalazłem tego. Nigdy więcej ich nie przeglądałem, ale pomyślałem, że może was to zainteresować.
***
AKTA POLICYJNE:
Imię i Nazwisko: Clarice Maryweather
Data Urodzenia: 19 sierpnia 1950
Data Śmierci: 8 lutego 1971
Przedmioty znalezione na miejscu:
Pamiętniki autorstwa Clarice.
9 minut nagrań wideo.
1 stycznia 1971:
"Wszyscy gdzieś powychodzili, bawią się z przyjaciółmi, NOWY ROK! Ale nie ja, nigdy mnie nie zapraszają, zawsze jestem sama, niektórzy mówią, że jestem dziwna, dziwaczna wręcz, ale ja ich ignoruję, nigdy nie zaznają mojej miłości. Kto potrzebuje ludzi, uczuciowych, zdradzieckich przyjaciół? Mam wszystko i wszystkich, których kocham tutaj."
2 stycznia 1971:
"Nie mogę w to uwierzyć. Czekałam lata na tę chwilę. Podeszłam do klatki Bubs, a w niej znalazłam pieczołowicie zbudowane cudo natury, kokon z jajami. Widziałam Bubs siedzącą obok świeżego kokonu, zjadła swojego partnera, jak to pająki mają w zwyczaju. Kochałam Bubs. Kochałam ją tak bardzo, ale nie mogłam pozwolić, żeby popsuła moje marzenia. Potrzebowałam moich dzieci, MOICH dzieci. Ostrożnie ją podniosłam, jak robiłam to już setki razy wcześniej. Była bardzo dużym pająkiem, pięknym. Pomimo smutku, włożyłam Bubs do ust, czułam przez parę minut, jak stuka o moje dziąsła i łaskocze podniebienie. Może 5 minut przeżuwania i było po wszystkim."
5 stycznia 1971:
"Z powodu straty mojej najlepszej przyjaciółki, dni mijały smutno. Musiałam jednak zapomnieć o przeszłości i skupić się na prawdziwym celu. Przypatrywałam się kokonowi , kulista struktura o 2,5 centymetrowej średnicy. Nic w środku się jeszcze nie wierciło, tak jak mówiły o tym książki. Siedziałam obok cały dzień, głaszcząc kokon, wyobrażając sobie głosy tysięcy małych, pajęczych dzieci, wszystkich we mnie."
11 stycznia 1971:
"KOKON BUBS RUSZA SIĘ!"
14 stycznia 1971:
"Cały kokon wrze od ruchu, serca wszystkich pająków biją jednym rytmem. Wiedziałam, że już czas, że muszę to zrobić. Rozcięłam kokon na pół, nieszczęśliwie zabijając przy tym kilkoro moich cudownych dzieci, ale to wszystko w dobrej wierze. Dalej było coraz bardziej ekscytująco, czułam się tak dobrze, że osiągnęłam w końcu to, na co czekałam tyle lat. Połowę kokonu umieściłam w ustach i połknęłam. Czułam dzieci wijące się w środku, ale spłukałam je szklanką wody. Drugą połowę wsadziłam, gdzie tylko się w moim ciele dało. Do uszu, do nozdrzy, w kanaliki łzowe, do pochwy, wszędzie. Teraz musiałam tylko czekać."
ŞİMDİ OKUDUĞUN
𝖘𝖙𝖗𝖆𝖘𝖟𝖓𝖊 𝖍𝖎𝖘𝖙𝖔𝖗𝖎𝖊
Paranormal𝕯𝖚𝖈𝖍𝖞 𝖓𝖎𝖊 𝖎𝖘𝖙𝖓𝖎𝖊𝖏𝖆, 𝖓𝖎𝖊 𝖒𝖆𝖘𝖟 𝖘𝖎𝖊 𝖈𝖟𝖊𝖌𝖔 𝖇𝖆𝖈. 𝕮𝖍𝖞𝖇𝖆....... ◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆ Odważysz się? ◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆ 😭