45.

230 24 26
                                    

Katsuki podniósł się na równe nogi i zaczął mierzyć wzrokiem przeciwnika starając się dostrzec jego słabe punkty. Doktor stał kilka metrów od niego pochylony delikatnie do przodu gotowy do wykiwania kolejnego ataku. Obydwoje oddychali głośno już mocno zmęczeni walką. Chłopak nie mógł pozwolić sobie na czekanie na kolejny ruch ojca. Ugiął nogi w kolanach i miał już wykonać skok, gdy wokół rozległ się alarm, co całkowicie wybiło obu rywali z rytmu walki.

-A to, co do kurwy?- Powiedział pod nosem trochę sam siebie prostując się jednak zwrócił tym uwagę doktora.

-Nie chcesz wiedzieć chłopcze.- Powiedział mężczyzna marszcząc brwi.- Musimy tam wrócić.

-My?- Zapytał opryskliwym tonem chłopak.- Czy ty przez przypadek przez chwile nie chciałeś mnie zabić?

-Unieszkodliwić. Słuchanie nigdy nie było twoja mocną stroną.- Powiedział prostując doktor i podszedł kilka kroków zmniejszając dystans między nimi.- Jeżeli się szybko nie znajdziemy na górze to ten statek stanie się naszym miejscem pochówku. Wszystkich nas.

Katsuki nic nie dopowiedział jedynie doskoczył do ojca i złapał go za kołnierz koszuli i wywołując serię wybuchów wyniósł ich na wyższy poziom, po czym rzucił mężczyznę do stóp przyjaciół, którzy właśnie kończyli wiązanie nieprzytomnej Togę sznurem, który tworzyła Momo. Całe pomieszczenie podświetlone było na czerwono i co chwile słychać było komunikat.

- Autodestrukcja włączona proszę opuścić statek!

-Zwiążcie go czy coś a potem powiedzcie mi, o co tu do cholery chodzi.- Powiedział suchym i skrajnie obojętnym głosem patrząc za lezącego na posadzce ojca.

-Omamiła mnie. - Powiedziała Momo wskazując na blondynkę leżącą u jej stóp. Widać, że była mocno zmieszana całym tym zajściem.- Zmieniła się w Todorokiego i aktywowała coś na tym komputerze. Nie miałam pojęcia, że to ona.- Mówiąc to spuściła wzrok, na co kolorowo włosy położył jej rękę na plecach i pogłaskał próbując dodać otuchy.

-Próbowałem to jakoś zatrzymać jednak szczerze mówiąc nie znam się na tyle dobrze na elektronice i tych wszystkich kabelkach żeby coś zdziałać.- Powiedział Todoroki a w jego głosie było słychać napięcie.

Wszyscy wyglądali na mocno zestresowanych. Czas im się kurczył a oni nie mieli pojęcia, co mają zrobić.

-Nawet jakbyś cokolwiek kumał- Wtrącił swoje trzy grosze doktor przerywając wypowiedź chłopaka.- A szczerze, nie spodziewam się jakichkolwiek oznak inteligencji po synu Ende-głupka, to nie byłbyś w stanie tego zatrzymać. Ta maszyna jest jak granat. Jeśli się go odbezpieczy nie ma szans powstrzymać wybuchu.

-To, co według ciebie niby mamy zrobić?- Zapytał ostro Katsuki próbując przynajmniej w taki sposób zrzucić, choć odrobinę ciężaru, którego czuł na sercu.

-Modlić się?- Zaproponował uśmiechając się i wzruszył ramionami na tyle ile pozwalało mu skrępowanie linami a wszystkim w tym momencie opadły ramiona.

Poczucie przegranej wojny prześladował umysł Katsukiego. Miał uratować wszystkich a teraz razem zginął pod kilkoma tonami wody a razem z nimi-, jeżeli wyliczenia doktora były poprawne- cały kontynent. Jego umysł jakby wszedł na kolejny poziom szybkości. Zamknął oczy i zaczął rozpatrywać każdą z opcji próbując znaleźć jakąkolwiek furtkę. To nie mogło się tak skończyć.

Nagle do jego głowy wpadł jeden bardzo ryzykowny plan jednak wiedział, że nic lepszego nie był w stanie zrobić. Rozejrzał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu przejścia, którego widział na mapach. Prowadziło ono bezpośrednio do maszynowni. Gdy odnalazł je wzrokiem ocenił swoją odległość od niego. Miał szansę.

Skradzione widowiskoWhere stories live. Discover now