9.

532 42 14
                                    

Kilka godzin później.

Komenda policji.

Katsuki wraz z młodymi bohaterami zostali wezwani na komisariat, aby zdać relacje, z sytuacji które miały miejsce w domu pogrzebowym. Czas mijał a Katsuki nadal czekał na swoją kolej, gdyż pierwsi weszli bohaterowie, którzy przyjechali jedynie na ten dzień do Musutafu, ponieważ chcąc nie chcąc musieli jak najszybciej wracać na patrole do miast do których ich wyznaczono. Niestety Liga nie dawała im wytchnienia nawet wtedy, gdy najbardziej tego potrzebowali.

Wszyscy siedzieli w ciszy zatopieni w swoich własnych myślach. Zostali po prostu wepchnięci w wir wydarzeń, ale takie jest właśnie życie bohatera i na to się pisali przychodząc do tego konkretnego liceum. Tak wiele działo się wokół nich w przeciągu ostatnich tygodni. Nie mieli nawet czasu, aby to wszystko dokładnie przemyśleć.

Katsuki dalej nie umiał pogodzić się z sytuacją w jakiej się znalazł. Dzisiaj miał pożegnać przyjaciela po raz ostatni. Miał pójść do przodu i walczyć ze złoczyńcami w jego imieniu. Dla jego chwały i bohaterstwa, które zgasło zbyt szybko. Nigdy w życiu nie pomyślałby, że wydarzy się coś takiego. Przyjaciel powracający z martwych? Tego jeszcze nie grali.

Nagle drzwi do pokoju przesłuchań otwarły się i zza nich najpierw wyszła Mina a później policjant z plikiem kartek w ręku.

-Panienka Ashido była ostatnią z młodych bohaterów, którzy przyjechali na pogrzeb opuszczając posterunki. Teraz możecie już spokojnie wracać na swoje stanowiska. Przed komisariatem powinny czekać już na was autokary które was odwiozą. - Powiedział policjant po czym spojrzał na jeden z papierków które trzymał w ręce. - Katsuki Bakugo ty jesteś następny.

Blondyn wstał powoli z miejsca, które zajmował i wszedł do pomieszczenia i rozejrzał się po nim. Był to niewielki pokój cały pomalowany na szaro na środku, którego stał jedynie stół z dwoma krzesłami a jedno z nich zajmował już mu dobrze znany detektyw.

-I znowu się spotykamy młody bohaterze. - Powiedział Naomasa Tsukauchi wygodniej rozsiadając się na swoim krześle. Widać po nim, że był już zmęczony przesłuchaniami. Oczy miał delikatnie podkrążone a jego lewa dłoń usilnie próbowała rozmasować zdrętwiały już kark.

-Może następnym razem spotkamy siew jakiś bardziej przyjaznych warunkach. Piwo? Sake? - Odbił piłeczkę Katsuki siadając naprzeciwko detektywa.

-Jaki byłby ze mnie policjant gdybym przyjmował takie propozycje od nieletnich? - Zapytał uśmiechając się do niego. To była chyba najbardziej interesująca rozmowa tego dzisiaj a to bardzo dużo mówiło o jego dniu.

-No nie wiem... Dobrym? - powiedział chłopak śmiejąc się w czym zawtórował mu detektyw.

-No dobrze koniec żartów. - Mężczyzna spoważniał. - Opowiedz mi proszę o wydarzeniach ostatnich godzin.

Katsuki głośno westchnął a cały dobry humor zniknął tak szybko jak się pojawił.

-Wszyscy zebraliśmy się w domu pogrzebowym, aby pożegnać Kirishimę. Wszyscy byli bardzo przybici a w szczególności jego rodzice. Gdy właśnie pan Kirishima wygłaszał swoją przemowę postać w kapturze weszła do Sali po czym zajmując miejsce przedmówcy zdjęła kaptur. Postacią okazał się nie kto inny jak sam Kirishima. Był okropnie pobliźniony i strasznie wściekły jednak jego oczy były jakby puste. Jestem pewien, że był w jakimś transie. To nie był on. - Powiedział chłopak i opuścił głowę. Bardzo mocno wierzył w swoje słowa. To nie mógł być jego Kirishima.

-Wiesz może dlaczego Liga wybrała akurat jego? - Zapytał przenikliwie detektyw. - Czy czegoś nie powiedziałeś nam na ostatnim przesłuchaniu.

Skradzione widowiskoWhere stories live. Discover now