24.

220 28 8
                                    




-Kogo my tu mamy. - Wykorzystując ostatnią chwilę wstając wepchnął detektor wraz z kluczem pod szafę modląc się, aby ojciec nie zauważył tego subtelnego ruchu. Głos doktora był władczy jak za dawnych czasów. - Masz wielkie kłopoty mój chłopcze.

-Ojcze to nie tak jak to wygląda. Wszystko wytłumaczę...- Zaczął jednak przerwało mu przeraźliwe wręcz ryknięcie mężczyzny.

-Zamilcz!

Mężczyzna momentalnie dopadł do chłopaka i zaczął go ciągnąć w nieznanym mu kierunku za tył koszuli tak mocno, że Katsuki zaczął się zastanawiać jak ten dosyć cienki materiał to wytrzymuje. Doktor nie miał litości. Gdy Katsuki potknął się o próg laboratorium on nie zwolnił tempa jedynie złapał go za kark i podduszając chłopaka stalowym zaciskiem ciągnął go nadal za sobą. Po kilku sekundach otworzył jakieś drzwi przez które wepchnął chłopaka w taki sposób, że odbił się on o sąsiednią ścianę. Pomieszczenie było bardzo małe zaledwie dwa na dwa metry i było pomalowane całkowicie na biało. jedynym elementem wyróżniającym się były wystające ze ściany kajdany które doktor od razu wziął w ręce i skuł nimi nogi jak i ręce Katsukiego.

-Teraz sobie tutaj posiedzisz i przemyślisz swoje zachowanie. - Powiedział po czym wyszedł zamykając za sobą drzwi na klucz i nagle wokół Katsukiego zapadła głucha cisza.

Pierwsza obserwacja. Pokój był całkowicie wygłuszony więc podejrzewał, że był to rodzaj jakiejś izolatki. Kiedyś tak dla zabicia czasu czytał sobie sposoby najokrutniejszych tortur i jedną z nich było właśnie zamknięcie człowieka w pomieszczeniu w jednym kolorze- zazwyczaj białym albo całkowicie czarnym- do którego nie dopływały żadne dźwięki. Po kilku tygodniach osoba tak przetrzymywana wariowała nie mogąc wytrzymać już przebywania jedynie ze swoimi myślami. To pokazuje bardzo nie wygodną prawdę o nas samych. Dziwimy się, dlaczego ludzie nie mogą wytrzymać z nami a my sami nie jesteśmy w stanie znieść samych siebie.

Druga obserwacja. Kajdany, którymi był skuty usuwały jego dar przez co nie był w stanie wywołać jakiejkolwiek eksplozji. Oczywiście nawet gdyby mógł posłużyło by mu to raczej bardziej jako zabawę i urozmaicenie czasu niż sposób na wydostanie się stąd. To by pogorszyło jego i tak tragiczną sytuacje a co gorsza nie tylko jego.

Przez cały ten czas modlił się do wszystkich świętości jakie tylko znał o jedno. Aby to tylko nie zagroziło w żaden sposób jego iskierce. Tylko wspomnienie jej twarzy trzymało go przy zdrowych zmysłach pośród białych ścian. Przyrzekł sobie, że będzie jej chronić za wszelką cenę i nie wybaczyłby sobie, gdyby stało się jej cokolwiek w czasie, gdy on siedział tuta bezczynnie.

Chłopak zastanawiał się jak długo będzie musiał tu siedzieć, ale szczerze mówiąc sam nie umiał określić tak naprawdę, ile już tutaj był. Czas wyznaczały mu jedynie posiłki które - jak obliczył- przynoszono mu raz dziennie. To co dostawał jednak ciężko było nazwać posiłkami. Zazwyczaj była to mała butelka wody, która ponadto z każdym dniem miała w sobie coraz mniej wody. Cieszył się jednak z każdej nawet najmniejszej kropli oraz za te butelki, które urozmaicały jakkolwiek obraz izolatki, ale również służyły do załatwiania potrzeb fizjologicznych które jednak malały wraz z ilością otrzymywanej wody.

Dopiero po pięciu dniach - czyli po pięciu butelkach z wodą- otrzymał w końcu coś do jedzenia. Były to dwie kromki starego chleba jednak na jego widok żołądek Katsukiego głośno zamanifestował swoją obecność. Chłopak chciał od razu łapczywie zjeść obie jednak nie wiedział, kiedy następnym razem dostanie cokolwiek więc postanowił je porcjować. I tak z kolejną dostawą wody zjadał po dwa gryzy kromki.

Wiedział, że to wszystko było pomysłem jego ojca. Znał te praktyki już z dzieciństwa jednak wtedy zamykał go w starej komórce na drewno i na nie więcej niż pięć dni, aby nie wzbudzać podejrzeń w szkole. Teraz jednak nic go nie ograniczało więc mógł trzymać tam chłopaka tak długo aż sprawiało mu to przyjemność.

Po dziewięciu dniach jednak nastał ten długo wyczekiwany przez chłopaka czas, gdyż ze snu wybudziły go otwierające się drzwi, w których stał doktor wraz z paroma osiłkami.

-Przenieście go do laboratorium. - Powiedział po czym nie patrząc na syna odszedł zostawiając go z osiłkami, którzy rozkuli go i zawlekli w ślad za jego ojcem do wskazanego miejsca. Mężczyzna przyglądał się temu wszystkiemu z kamienną twarzą. - Zostawcie nas na chwile samych. Czekajcie pod drzwiami. - Rozkazał surowo i zaczekał aż tamci wyszli po czym zaczął mówić. - Mam nadzieje, że przemyślałeś swoje zachowanie. Wydaje mi się ze miałeś na to wystarczającą ilość czasu.

Katsuki pokiwał głową i nie próbował już nawet się jakkolwiek tłumaczyć.

-Co teraz ze mną będzie? - Zapytał zrezygnowany. Przebywanie w izolatce skutecznie stępiło jego wolę walki.

-Przejrzałem dokładnie papiery które cię tak bardzo interesowały i stwierdziłem, że nie było w niech nic co mogło by w jakimkolwiek stopniu nam zagrozić więc wynegocjowałem u mistrza, żeby cię jednak nie zabijał...- Na te słowa Katsuki odetchnął głęboko. -... jednak to jeszcze nic pewnego. Sōichi! Osamu! - Zawołał a wtedy momentalnie w pomieszczeniu pojawiło się dwóch osiłków. - Przeszukajcie jego pokój. Zajrzyjcie w każdy nawet najmniejszy zakamarek. Możecie nawet zerwać podłogę. Nie obchodzi mnie to. - Powiedział nadal swoim ostrym głosem na co wyznaczeni strażnicy zasalutowali i pobiegli w stronę części mieszkalnej bunkru. - A reszta pomożecie mi tutaj. Przytrzymajcie go a ja go przeszukam.

-Tak jest! - Powiedzieli równocześnie salutując na co na twarz doktora wpłyną zadowolony uśmieszek. Po czym odwrócił się z powrotem w stronę Katsukiego.

Było źle. Bardzo źle. Jak wiedział doskonale, że przy nim nic nie znajda nie był tego taki pewien jak chodzi o jego pokój. Tam właśnie skręcał urządzenie, które miało uwolnić Kirishimę. Oczywiście miał na to wszystko trzymał w swoim specjalnym schowku, który zrobił w podwieszanym suficie w łazience. Wystarczyło jedynie stanąć na toalecie i przesunąć obluzowany jego fragment. Nie był jednak pewien czy w pośpiechu na pewno dobrze ułożył tą płytę albo czy na pewno schował wszystkie części. Próbował przypomnieć sobie wszystkie swoje ruchy jednak przez czas spędzony w izolatce jego pamięć jakby się rozmyła.

Dwóch umięśnionych mężczyzn złapało za jego ręce i unieruchomiła je za jego plecami w taki sposób, że chłopak nie mógł się ruszyć. Doktor przymierzył się do swojego zadania. Zaczął od włosów przeszukując dokładnie pasmo po paśmie jakby miał mieć w nie coś wplątane. Gdy nic nie znalazł przeszedł niżej do uszu, nos oraz usta, które również dokładnie obejrzał. Widocznie usatysfakcjonowany wynikiem poszukiwań przechodził dalej przez kolejne kończyny i zakamarki ciała Katsukiego jednak tak jak był tego pewien chłopak doktor nic nie znalazł.

-Wygląda na to, że jesteś czysty. Ale musimy zaczekać jeszcze na wyniki przeszukania pokoju. - Gdy tylko skończył to zdanie w drzwiach laboratorium pojawił się jeden z goryli który poszedł przeszukiwać pokój chłopaka.

-Szefie coś znaleźliśmy. - Powiedział a w Katsukim zgasła ostatnia iskierka nadzieli.

Skradzione widowiskoWhere stories live. Discover now