21.

254 33 6
                                    


Chłopak ruszył na przyjaciół a w jego ruchach nie było wahania ani wątpliwości. Co innego działo się w jego głowie jednak wyciszył wszystkie dręczące go wyrzuty. Gdy minął Tomurę zobaczył, że on również puścił się biegiem w stronę Aizawy. Jako pierwszy cel Katsuki obrał sobie Iidę który nadal nie poddał się operacji ręki po spotkaniu z zabójcą bohaterów przez co był najłatwiejszym celem. Wyprowadził już pierwszy atak, gdy nagle obraz przed jego oczami się zmienił a wybuch, który miał uderzyć w okolicach głowy przewodniczącemu trafił w jedną ze stojących puszek przed drzwiami, którymi chwile wcześniej wyszli z kryjówki.

-Przerwałeś nam w najlepszym momencie. - powiedział widocznie zdenerwowany Tomura w stronę Kurogiriego a jego dłonie powędrowały na szyję. - Miałem tego starego pryka jak na dłoni.

-Doktor powiedział, żeby nie wchodzić chwilowo w interakcje z bohaterami. - przypomniał mu Kurogiri. - Poza tym było was dwóch na ich czwórkę a i prawdopodobnie kręcił się tam gdzieś Snipe jako asekuracja. Nie mam zamiaru ryzykować twojego zdrowia dla jakiejś głupiej części.

Tomura na wzmiance o tym konkretnym bohaterze warknął niezadowolony jednak uspokoił się. Katsuki obserwował tą wymianę zdań z boku. Wiedział, że Tomura jest ważnym elementem całej tej układanki, ale nie zdawał sobie wcześnie sprawy z jak wielką ostrożnością go traktowali. Musiał być on kimś ważnym dla ich "mistrza" że tak wszyscy na niego reagują.

-Najważniejsze, że mamy tą część, o którą prosił nas doktor. A teraz...- Powiedział Tomura i podał Katsukiemu materiał, którym wcześniej miał zawiązane oczy i on doskonale wiedział co ma z nim zrobić. Zamknął oczy i bez słowa zawiązał prowizoryczną maskę za głową. Tym razem nie mieli sznura, ponieważ został on zniszczony więc tym razem chłopak szedł jeszcze bardziej na oślep. Przypominał sobie sekwencje korytarzy i umiejscowienie schodów po tym jak w pierwszą stronę liczył kroki jednak nie było to takie łatwe jak się wydawało. Często zapominał o jakimś stopniu i potykał się a złoczyńcy nie mieli zamiaru na niego czekać. Kilka razy z jego ust wypłynęło siarczyste przekleństwo jednak niestrudzenie szedł przed siebie. Gdy na jego "oko" byli już pod laboratorium usłyszał głos swojego ojca.

-Ooo widzę, że dosyć szybko wam poszło. Mam nadzieje, że nie było żadnych problemów. - Powiedział spokojnym głosem doktor. Katsuki stwierdził, że nie ma sensu, aby dalej sterczał z tym skrawku dziwne pachnącego materiału na oczach więc ściągnął go i ujrzał jak Kurogiri przekazuje doktorowi zdobyte łupy. - Świetnie się spisaliście. Złóżcie raport mistrzowi i możecie odpocząć a ty Katsuki chodź ze mną. - Mówiąc to odwrócił się natychmiast na pięcie i wszedł do laboratorium a za nim krok w krok podążył chłopak.

Doktor podszedł do jednego z bardzie uprzątniętych stołów i położył na niego wszystko co miał w rękach po czym odwrócił się w stronę chłopaka, który stał kilka metrów od niego z założonymi rękami.

-Szczerze nawet ucieszyłem się, że cię widzę. Byłem pewien, że wrócisz w bardziej lotnej wersji, jeśli wiesz o co chodzi, ale to dobrze to znak ze nie nienawidzą cię aż tak bardzo. - Powiedział a Katsukiemu aż opadła szczęka.

-Czyli wysłałeś mnie na misje z Tomurą tylko po to, żeby sprawdzić, czy to przeżyje? Czy w ogóle potrzebne ci są te części? - Zapytał czując się tak jakby ktoś wylał na niego wielkie wiadro z zimną wodą.

-Przyznaje nie są aż tak konieczne jak przedstawiłem to mistrzowi, ale na pewno nam się przydadzą w projektach. Teraz głównie używamy czipów wyjętych z Nomu które zostały uśmiercone uśpione przez mocno niestabilne dary albo sam tworze nowe. Mój pierwszy autorski model znajduje się właśnie w twoim współlokatorze. - Mówiąc to prężył się dumny z siebie na co ręce opadły Katsukiemu już totalnie. Gdy doktor zobaczy jego minę dodał -. Za to wiem, że mogę ci zaufać i wtajemniczyć w niektóre sprawy. Do tego dzięki temu mistrz będzie patrzeć na ciebie przychylniejszym wzrokiem. To wcale nie uspokoiło chłopaka, lecz nie miał okazji nic dodać, gdyż doktor powiedział. - A teraz idź odpocznij. Wyglądasz fatalnie.

Katsuki jednie przytaknął i wyszedł z laboratorium. Dopiero teraz jak zaczął o tym myśleć poczuł ogromne zmęczenie. Oprócz czasu, w którym był nie przytomny przez ostatnie kilka dni przespał ciągiem może trzy godziny. Jego ciało domagało się odpoczynku. Idąc czuł drżenie przesilonych mięśni. Gdy doszedł do pokoju chciał od razu się położyć jednak postanowił wysilić się jeszcze ten ostatni raz i porządnie się umyć. Wziął jakieś ubrania, które leżały w szafie prawdopodobnie należące do Kirishimy i udał się do łazienki na wieczorną toaletę. Jego przyjaciel dawno już spał, dlatego starał się chodzić jak najciszej, aby go nie obudzić. Jednak zawsze tak jest, że jak się starasz to musi coś nie wyjść i tak było również w tym przypadku. Gdy zamykał szafkę drzwiczki uciekły mu z ręki i trzasnęły głośno o resztę szafy.

-Cholera. - Powiedział cicho a jego wzrok od razu powędrował w stronę Kirishimy jednak chłopka jedynie obrócił się na drugi bok i zaczął pochrapywać pod nosem. Katsuki odetchnął z ulgą i udał się do toalety, aby załatwić wszelkie sprawy, a gdy z niej wyszedł od razu położył się na swoim łóżku i z momentem przystawienia głowy do poduszki zasnął jak zabity.

Zachodni kraniec Musutafu

Chwile wcześniej

Kolejna porażka.

To zdanie chodziło po głowie bohaterów w drodze powrotnej do U.A. Mieli nie daleko więc zdecydowali się na powrót pieszo jednak nie był to odprężający spacerek. Nastroje panowały grobowe a atmosfera była tak gęsta, że można byłoby ją ciąć.

-Widzieliście go? Jak on mógł nas zdradzić? - Zapytał Iida który nadal mocno przeżywał sytuacje z przed kilku chwil. W głowie krążyły mu słowa, które powiedział ich były sojusznik i zastanawiał się, ile jest w nich prawdy. Jedno było pewne. Bakugou doskonale wiedział, gdzie uderzyć, aby zabolało najmocniej.

-Skąd mamy pewność, że do nich dołączył? Może zrobili mu pranie mózgu jak Kirishimie? - Zapytała Momo zamyślona.

-To na pewno nie to. - Wtrącił Todoroki. - Widzieliście oczy Kirishimy. Były całkowicie puste, bez żadnego wyrazu ani oznak inteligencji. Oczy Katsukiego były żywe. To na pewno był on.

-Czyli to pewne. Straciliśmy kolejnego sprzymierzeńca. - Powiedziała Momo spuszczając głowę na co Todoroki złapał ja za rękę starając się przynajmniej tak dodać jej otuchy.

-Jeszcze nic nie jest przesądzone. - Powiedział dotychczas milczący Aizawa. - Wydaje mi się, że ten chłopak jeszcze wiele razy zaskoczy nas wszystkich. Pytanie jest czy w dobrym sensie czy wręcz przeciwnie.

Resztę drogi przebyli już w ciszy każdy zatopiony w swoich własnych myślach i przemyśleniach.

Skradzione widowiskoWhere stories live. Discover now