15.

316 35 6
                                    


Kryjówka złoczyńców

Ostre światło oświetlało powieki Katsukiego w ten sposób, że gdy odzyskał już przytomność i zanim otworzył oczy zamiast naturalnej ciemności widział różowo-brzoskwiniową poświatę. Powieki zaczął uchylać powoli na początku robiąc jedynie mały otwór próbując tak przyzwyczaić oczy. Mimo tych starań niestety światło w pierwszej chwili oślepiło go. Gdy powoli odzyskiwał widzenie rozglądnął się po pomieszczeniu. Było ono dużo większe niż cela, w której trzymano go do tej pory oraz całe od samego sufitu po podłogę wypełnione było książkami które swoimi pięknymi grzbietami zachęciłyby niejednego mola książkowego. On sam siedział na jakimś dziwnym fotelu a co zdziwiło go jeszcze bardziej niż sceneria, w której się znajdował to to, że nie był niczym do niego przykuty ani skrępowany. Kierowany pierwotnymi instynktami próbował wstać i rozejrzeć się bardziej po pomieszczeniu jednak, gdy tylko próbował to zrobić przez jego ciało przetoczyła się fala tępego bólu na co przeklną pod nosem zaciskając zęby, aby opanować to uczucie.

-Podoba ci się mój nowy wynalazek? - Do uszu Katsukiego dobiegł bardzo dobrze znany mu głos a po chwili ujrzał sylwetkę swojego ojca wyłaniającą się z pomiędzy regałów. Na nosie miał swoje zwyczajowe okulary do czytania a w ręce trzymał egzemplarz jakiejś nieznanej chłopakowi książki. - Jesteś pierwszą osobą, na której go testuje więc jakbyś miał jakieś uwagi możesz powiedzieć a wezmę je pod uwagę przy ulepszaniu. - powiedział nonszalanckim tonem a na jego usta wpłynął złośliwy uśmieszek. Katsuki miał ochotę zetrzeć mu go z ust jednak, gdy spróbował to zrobić ponownie fala bólu przetoczyła się przez jego ciało.

-Cholera! -Krzyknął tym razem na całe gardło, gdyż kolejne uderzenie było o wiele mocniejsze od poprzedniego. -Co to za cholerstwo?!

-Już śpieszę ci z wytłumaczeniem drogi synu. Gdy spałeś wbiliśmy malutką igiełkę w twój rdzeń kręgowy. Ona stopuje całkowicie sygnał wysyłany przez twój mózg do mięśni i innych części ciała dzięki czemu nie jesteś w stanie ruszyć się z miejsca. A żeby dodać jeszcze do tego ojcowskiej ręki musiałem dodać też od siebie system „kar i nagród". No dobra może tylko kar. - Gdy te słowa opuściły jego usta zaśmiał się sam ze swojego żartu i kontynuował. -Ból, który odczuwasz jest również winą tej małej igiełki. Dzięki odpowiednim substancjom przekaźnikowy twoje receptory czuciowym dostają błędne informacje jakoby twoja skóra trawioną była przez kwas. Piękne jak dużo dzieje się jedynie w naszych mózgach.

-Bardzo pomysłowe. - powiedział przez zaciśnięte zęby młody Katsuki który w taki sposób próbował odsunąć od siebie ostatnią mgłę bólu która jeszcze zasnuwała jego umysł.

-I jak widzę tej pomysłowości nie odziedziczyłeś po mnie. Pobić kolegę, aby dostać się do mnie? Sprytne, ale przewidywalne. Pytanie jednak po co? - zapytał złoczyńca patrząc się z delikatnie uniesioną do góry jedną brwią.

Jednak miałem racje, że jesteś deklem Deku- myśl przeszła nieubłaganie przez głowę wywołując fale złości, którą szybko starał się opanować.

- Przekona cię jak powiem, że stęskniłem się za „tatusiem"? - powiedział niemal prześmiewczym tonem a jego usta wykrzywiły się w złośliwy uśmieszek.

-Aż tak naiwny nie jestem mój chłopcze. Więc co cię do mnie sprowadza? - wyraz jego twarzy z każdą sekundą zmieniała się na bardziej poważną.

-Miałem chwile czasu na przemyślenia gdy zamknąłeś mnie przykutego do krzesła razem z półgłówkiem i dziewczyną w „celi" - chciał palcami zrobić znak w powietrzu który oznaczałby cudzysłów jednak gdy próbował podnieść ręce znów zalał go znany już ból na który cały się spiął a z jego ust wydobyło się ciche syknięcia które nie uszło uwadze jego ojca na którego twarzy wpłynął złośliwy uśmieszek jakby napawał się cierpieniem chłopaka.- Jeżeli byłbyś w stanie mi w jakikolwiek sposób jeszcze zaufać chciałbym dołączyć. Miałeś racje to jest mój świat powinienem zauważyć to dużo wcześniej. - Powiedział i przeniósł wzrok z ojca na półkę z książkami, które stały za jego ponurą postacią.

-Skąd mam wiedzieć, że to nie kolejna sztuczka. - powiedział unosząc jedną brew ku górze w geście niedowierzania.

-Właśnie tu jest cały haczyk i jednocześnie zabawa. Nie możesz, ale nie masz też innego wyjścia. Doskonale wiesz, że jestem wam potrzebny. Po to mnie stworzyłeś czy to nie prawda? - chłopak rzucił w jego stronę wyzywające spojrzenie. Była to ryzykowna jednak jedyna która mu pozostała.

-Zaczekaj tu muszę skonsultować to z mistrzem. - powiedział po czym nagle wybuchł donośnym śmiechem. - Racja przecież i tak nie możesz się ruszać. Czasami sam zapominam o swoim geniuszu.

Jeszcze raz zaśmiał się i zniknął pomiędzy regałami, z których kilkanaście minut wcześniej wyłonił się a w pomieszczeniu zapanowała głucha cisza. Kartuski nie próbował się już ruszać, gdyż wiedział, że nawet najmniejsza próba skończy się niewyobrażalnym bólem a poza tym w tym momencie ucieczka nic by mu nie dała. Jego wszelkie obawy, które krążyły mu po głowie przez ostatnie miesiące spełniły się. Przechodzi na stronę wroga albo umrze. Nie było innej drogi. Jeszcze chwile myślał o dziewczynie zamkniętej w jednym z pomieszczeń tego wielkiego laboratorium a jego serce delikatnie ścisnęło mu się. Miał nadzieje, że kiedyś mu to wybaczy. Po rozmowie z nią w „celi" dotarła do niego jedna rzecz. On Katsuki Bakugou kochał tą małą uroczą istotę. I to nie jej ciało, w które przebrana była Toga. Poczuł coś do niej już podczas festiwalu sportowego, gdy walczyła z nim wszystkimi swoimi siłami bez wytchnienia. Wtedy porażka pierwszy zauważył, że ta dziewczyna jest wyjątkowa i z każdym dniem, który spędzali razem w klasie to spostrzeżenie rosło w nim. Mimo że odsuwał od siebie myśli, że mogliby kiedykolwiek być razem snu z jej udziałem nawiedzały go każdej niemal nocy, dlatego bez namysłu wpadł w jej ramiona, gdy tylko zobaczył okazje.

Jeszcze chwile jego myśl krążyły wokół słodkiej brunetki, gdy usłyszał kroki kierujące się w jego stronę. Co go zaskoczyło to fakt, że nie należały tylko do jednej osoby. Po chwili z pomiędzy regałów wyłonił się ojciec Katsukiego za nim szedł Tomura Shigaraki a jako ostatni z mroku wyłonił się sam All For One który ustawił się pomiędzy swoimi poprzednikami.

-Słyszałem, że chcesz do nas dołączyć młody wojowniku. - przemówił zamaskowany złoczyńca bezpośrednio do chłopaka. - Wiesz z czym to się będzie łączyć? Wystąpisz przeciwko swoim przyjaciołom...

-Oni nie są moimi przyjaciółmi. - Powiedział bez zawahania w głosie Katsuki przerywając złoczyńcy jego wypowiedź na co jego ojciec cicho syknął.

-Musisz mieć w sobie wiele odwagi, żeby mi przerywać. Już od początku zrobiłeś na mnie piorunujące wrażenie. - Odrzekł i podszedł do chłopaka zostawiając towarzyszy z tylu. Katsukiemu wydawało się jakby próbował go prześwietlić. -I co ja mam z tobą chłopcze zrobić? - zapytał przechylając głowę delikatnie na bok w geście zamyślenia i jakby westchnął.

-Przyjąć w swoje progi mistrzu. - powiedział pewnie Katsuki.

-Więc niech tak będzie. - Powiedział prostując się i zgrabnym ruchem odwrócił się do jego ojca. - Doktorze uwolnij go z tego twojego zgrabnego krzesła tortur, ale nie zdejmuj mu jeszcze bransolet blokujących. - powiedział po czym zwrócił się z powrotem do chłopaka. - Jesteś na okresie próbnym. Jeśli coś przeskrobiesz uwierz mi, czeka cię los gorszy od śmierci. - powiedział po czym wraz z przyglądając się jedynie całej tej sytuacji Tomura zniknął pomiędzy regałami.

Oficjalnie przeszedł na stronę wroga, lecz wiedział, że tak trzeba. Inaczej ona nie będzie mieć szans na przeżycie. Oby kiedyś mu to wybaczyła.

Skradzione widowiskoWhere stories live. Discover now