34.

215 29 3
                                    




-Miło pana znowu widzieć detektywie. - Powiedział Katsuki a jeden z kącików jego ust uniósł się zadziornie. - Jak widzenie jestem już wrogiem publicznym numer jeden? - Zapytał wskazując na znacząco na swój nadgarstek, gdzie wcześniej znajdowały się kajdanki.

Naomasa odwzajemnił uśmiech i usiadł na stołku obok łóżka chłopaka.

-Po zeznaniach twoich przyjaciół zostałeś uniewinniony jednak nadal będziemy cię jeszcze przez jakiś czas obserwować. Ja jednak chcę poznać twoją wersję. - Powiedział rozsiadając się na krześle.

Katsuki westchnął głęboko i na początku nakreślił detektywowi relacje jaką miał ze swoim ojcem, kiedy był jeszcze młody, o jego metodach wychowawczych oraz treningach. Po tym zaczął opowiadać Naosamie o swoim planie krok po kroku jak uwolnił Kirishimę oraz jak obmyślili razem plan na ucieczkę. Nie ominął żadnego szczegółu łącznie z jego odsiadką w izolatce, gdy już myślał, że jego plan legł w gruzach oraz jak krok po kroku zaskarbiał sobie przychylność złoczyńców.

Detektyw słuchał tego wszystkiego z uwagą a co chwila na jego twarzy pojawiały się grymasy zdziwienia, szoku a nawet jakby smutku i współczucia. Z relacji uczniów wiedział, że chłopak musiał dużo przeżyć jednak to co usłyszał teraz wstrząsnęło nim. Dopiero teraz zaczął rozumieć jego wcześniejsze zachowania i tą jego arogancję, która promieniował, odkąd poznał tego chłopaka. Żadne dziecko nie powinno przechodzić tego co on jednak realia super bohaterów oraz super złoczyńców, w których żyli właśnie do tego prowadziło. Ludzie nie dobierali się już z miłości tylko po to, aby wygenerować nowe, silniejsze pokolenie, aby spełnić swoje nie spełnione ambicje co widać po obu stronach. Dzieci są nie jako traktowane jak rzeczy lub jak środek do celu co bardzo zasmucało Naosamę.

Gdy chłopak zakończył swoje opowiadanie na miejscu, gdzie stracił przytomność detektyw zapytał go.

-A po co w ogóle wracałeś się po te dokumenty? Przecież miałeś już prostą drogę do wyjścia a twój ojciec powiedział, że niema tam nic wartościowego. Co skłoniło się jednak do tego, aby zaryzykować życiem, aby je zdobyć?

-To proste. Wiedziałem, że on kłamie. - Powiedział chłopak. - Kiedy wysypały się one z szafki, kiedy próbowałem zdobyć część do urządzenia, które miało uwolnić Kirishimę zdążyłem rzucić na nie okiem. Na jednej z kartek był narysowany kontur Japonii a na nim zaznaczone były punkty. Mój ojciec kilka tygodni wcześnie w trakcie jednaj z rozmów zdradził mi ich plan wysadzenia całej Japonii więc połączyłem fakty i doszedłem do tego, że muszą to być miejsca w których mają zamiar podłożyć sieć ładunków które spowodowałyby zatonięcie wysp Japońskich.

-I jak mniemam zniszczenie ich kryjówki nie krzyżuje ich planów? - Zapytał detektyw próbując ogarnąć wszystkie informację które właśnie otrzymywał.

-Niestety nie. Oni nadal działają czego dowodem może być próba otrucia mnie chociaż wydaje mi się, że to było tylko ostrzeżenie. Gdyby na prawdę chcieli mnie zabić podcięli by mi gardło lub zastosowali inne środki a ja i tak nie mógłbym się obronić przez to ze byłem przykuty do łóżka. - Powiedział chłopak niemal z wyrzutem w głosie na co Naosama popatrzył na niego z wyrazem skruchy na twarzy. Katsuki zbył to machnięciem ręki po czym kontynuował. - Najważniejsze surowce trzymali już w punktach zaznaczonych na mapie. Z tego co wiem w każdym z nich rozlokowany jest po jednym złoczyńcy, aby strzec dostępy do zbiorników.

-z twoich słów wynika, że nie mamy za wiele czasu do namysłu. - Powiedział detektyw wstając z krzesła. - Dziękuję ci za informację. Więcej nie musisz się już niczym przejmować. Resztą zajmiemy się my. - Mówiąc to zaczął kierować się do wyjścia jednak zatrzymał go oburzony głos Katsukiego.

-I co to tyle?!- zdenerwowany uniósł się jeszcze wyżej na łóżku. - Narażałem życie, aby zdobyć te informacje. Chcę brać udział w akcji.

-Właśnie. Narażałeś życie a nie powinieneś. - Powiedział spokojnie detektyw odwracając się z powrotem w stronę chłopaka. - Nie możemy więcej na to pozwolić. Musisz najpierw wyleczyć wszystkie swoje rany za nim przystąpisz do jakiegokolwiek zadania. Na chwilę obecną ty jak i twoi przyjaciele jesteście odsunięci od jakichkolwiek akcji. Źle zrobiliśmy pozwalając wam toczyć nasze walki. - Powiedział smutnym głosem detektyw.

-Ale tak nie można. - Powiedział jeszcze bardziej oburzony. Próbował wstać jednak jeszcze niezagojona rana pooperacyjna zaczęła go ciągnąć, gdy próbował wykonać jakikolwiek szybszy ruch. Katsuki skrzywił się czując tępy ból na co detektyw powiedział.

-Sam widzisz, że nie jesteś w formie. - Powiedział Detektyw i po raz kolejny podjął próbę opuszczenia pomieszczenia jednak po raz kolejny uniemożliwił mu to młody bohater.

-Niech przynajmniej pozwoli mi pan brać udział w planowaniu. - Powiedział grając na zwłokę. - Tylko ja jestem w stanie poprawnie odczytać zapiski mojego ojca. Przez cały ten czas pracowałem z nim i poznałem jego sposób myślenia. Nie dacie rady beze mnie.

Naosama zamyślił się na chwilę. To co mówił chłopak miało sens. Odkąd te papiery trafiły do nich główkowało nad nimi setki ludzi jednak zapiski były napisane w sposób tak ciężki do zrozumienia nawet dla dyrektora Nezu. Jedynie zagmatwany umysł doktora był w stanie rozczytać całe linijki tekstu w których wyrwane były poszczególne słowa i sentencje jednak chłopak poznając jego umysł mógł nabyć zdolność do rozszyfrowania ich. Nie chciał jednak znów narażać chłopaka oraz igrać z jego zdrowiem, które było w tym momencie najważniejsze.

-No nie wiem...- Powiedział po chwili jednak Katsuki przerwał mu od razu.

-Niech pan przynajmniej zapyta komendanta. - Powiedział wręcz błagalnym głosem jasnowłosy.

-A co z twoim zdrowiem? Przeszedłeś bardzo poważną operację oraz próbę otrucia. Powinieneś się oszczędzać. - Wysunął kolejny argument detektyw, którego Katsuki znów w mgnieniu oka wyminął.

-A jak lekarz wyrazi zgodę? - Dociekał.

Detektyw westchnął ciężko widząc nieugiętość chłopaka. Nie wiedząc jak już się wymigać powiedział.

-Jeżeli ale podkreślam JEŻELI lekarz i komendant wyrażą zgodę- na co na twoim miejscu raczej bym nie oczekiwał- będziesz mógł wziąć udział w planowaniu.

Po tych słowach odwrócił się plecami od Katsukiego i wyszedł z pokoju. Chłopak nie próbował już go zatrzymywać, bo wiedział już, że niczego więcej już nie wskóra. O komendanta raczej się nie obawiał. Wiedział, że jest on mądry i zauważy, że jego obecność jest tam niezbędna. Pozostało jeszcze tylko jakoś przekonać lekarza, aby wyraził zgodę na jego wyjście ze szpitala.

W głowie powoli kreował mu się plan działania. Wiedział, że nie odpuści sobie tej akcji i mimo zakazu znajdzie drogę, aby w niej uczestniczyć nawet jeżeli byłoby to jedynie siedzenie nad papierami jednak on czuł, że odegra w tym wszystkim jakąś większą rolę jednak, żeby się przekonać musiał jakoś wyrwać się z tego szpitala. Nie zastanawiając się długo na pilocie leżącym obok łóżka przycisnął guzik przywołujący lekarza do sali. 

Skradzione widowiskoWhere stories live. Discover now