- Dopiero wtedy gdy będę usatysfakcjonowany końcowym efektem - oznajmił, uśmiechając się diabelsko.

Jimin podniósł powoli głowę, patrząc na niego bez emocji. Bałem się pytać o cokolwiek, ale coś musiałem zrobić. Chociaż jeśli znowu bym się sprzeciwił, kara dosięgnie rudowłosego. Już rozumiałem działanie tego mężczyzny. Robił wszystko żeby zranić Jimina, nie mnie.

***

Widywałem w filmach podobne obcęgi, które trzymał Alessandro. Jednak do głowy by mi nie przyszło, że będzie chciał użyć ich na nas. Moje serce wystukiwało niespokojny rytm, byłem cały w nerwach. 

- Co masz zamiar z tym zrobić? - zapytał nagle Jimin, oddychając płytko. Bałem się o niego, miałem podejrzenia że jest głęboko skrzywdzony. Najgorsze było to, że stracił sporo krwi walcząc ze swoim przeciwnikiem. Potrzebował pomocy medycznej, dlatego musiałem działać rozważnie.

- Wypuść Jimina, proszę - skierowałem swe błaganie do mężczyzny, patrząc na niego przenikliwie. - Jeśli to zrobisz, zgodzę się na wszystko.

Alessandro uniósł brwi, patrząc na mnie zaciekawiony. Natomiast Jimin spojrzał na mnie, kręcąc głową.

- Nie waż się tak mówić, Jungkookie - szepnął do mnie. - Wydostaniemy się stąd. Razem.

Alessandro wybuchnął śmiechem, wydając się rozbawiony naszą krótką wymianą zdań.

- Doprawdy słodkie - skwitował, przybierając zimny wyraz twarzy. - Dość gadania, czas na ciebie.

Jego oczy skupiły się wyłącznie na rudowłosym, który trzymał się ostatkiem sił. Widziałem jego gasnący blask, lecz jednocześnie złość. Jimin był o wiele silniejszy niż myślałem. Moja wiara w niego okazała się jak zwykle uzasadniona. To on nas uratował, zupełnie jak gdyby już wcześniej miał plan gdzieś w swoim umyśle.

***

Alessandro wybrał diabelskie narzędzie, a ja widząc jak zbliża się do mojego chłopaka z zamiarem obcięcia mu palców, zacząłem wrzeszczeć. Nie mogłem na to patrzeć, czułem że moje serce pęknie jeśli rudowłosy zostanie skrzywdzony w taki sposób.

- To tylko kciuk, w zamian za twoją wolność - rzucił swobodnie mężczyzna, machając obcęgami.- Muszę mieć po tobie jakąś pamiątkę, nie sądzisz? Poza tym...wyobraź sobie jak trudno jest funkcjonować bez tego. 

Po tych słowach stanął za Jiminem, który zamarł niczym posąg. Krzyczałem ile sił w płucach, ale przestał zwracać na mnie uwagę.

Nagle do moich uszu dotarł jakiś hałas. Alessandro zmarszczył brwi, podnosząc głowę i rozglądając się wokół.

Czułem się dziwnie, niczym w jakiś śnie. To nie mogło być prawdziwe, to było zbyt nierealne.

- Chyba możemy kontynuować - skwitował mężczyzna, ale zanim zdołał wykonać jakiś ruch, został oślepiony silnym światłem. To sprawiło, że aż się cofnął do tyłu, zasłaniając oczy dłońmi.

- Policja, ręce do góry!

Słysząc głośny krzyk i zamieszanie wokół, po raz kolejny tego wieczoru straciłem świadomość. Ostatnią myślą było to żeby zabrać Jimina daleko stąd.

***

- Uwięzienie może mieć fatalne skutki, zwłaszcza wywołać traumę i szok - usłyszałem czyjś cichy, miły ton głosu tuż nad sobą. Gdzie byłem, co się potem stało w tamtym magazynie? - Muszą odpoczywać, oboje.

- Oczywiście, zadbam o to - odpowiedział drugi głos, tym razem dobrze mi znany. Yoongi.

Nie chciałem jeszcze otwierać oczu, mierzyć się z rzeczywistością. Jednak silna tęsknota za Jiminem sprawiła, że nie zastanawiałem się nad tym dłużej niż to było konieczne.

Jasne światło oślepiło mnie, ale na szczęście było trochę stłumione za sprawą parawanu, którym było otoczone moje łóżko. Pociągnąłem nosem, wciągając do płuc zapach lekarstw. Byłem w szpitalu.

- Jiminnie? - szepnąłem, a mój głos stał się nagle płaczliwy. Nie chciałem tego, ale martwiłem się o niego tak mocno. - Jiminnie, jesteś tu?

Ktoś nagle pociągnął za zasłonkę, a ja dostrzegłem twarz Yoongiego.

- Hyung, gdzie Jiminnie? - spytałem go, nie dbając o nic więcej. - Muszę go zobaczyć.

- Jest obok ciebie - odpowiedział miętowy, nie pytając o nic. Odsłonił moją zasłonkę, a ja ujrzałem drugie łóżko. Rudowłosy spał, a jego twarz zdobiły ślady bójki. Był bardzo poturbowany, jego siniaki już odbiły swoje piętno na skórze. Popatrzyłem na jego obandażowaną głowę oraz dłonie. - Nic mu nie grozi, zadbają o niego jak najlepiej. O ciebie też.

- Mógłbyś go nie zasłaniać? Chcę go widzieć cały czas - poprosiłem chłopaka, a on tylko skinął głową.

***

Yoongi streścił mi wszystko, a gdy wyszedłem z nim na szpitalny korytarz, kupił mi gorącą kawę w automacie. Usiedliśmy w pobliżu, chociaż nadal powinienem leżeć. Miałem poobijane plecy oraz zwichniętą kostkę u nogi, lecz ten ból powoli zniknie.

- Alessandro długo nie wyjdzie - oświadczył Yoon, patrząc na mnie spokojnie.- Usiłowanie zabójstwa to poważne przestępstwo, zwłaszcza dwóch osób. Poza tym już wcześniej próbował więc zamkną go, nie martw się o to.

Upiłem kawę, ogrzewając się ciepłem. Bolało mnie całe ciało, lecz nie skarżyłem się na to. Najważniejsze, że żyliśmy.

- Jak nas znalazłeś? - to mnie interesowało najbardziej. Przecież nie mogłem do niego zadzwonić, bo tamten mężczyzna zniszczył mi telefon.

Yoongi sięgnął do kieszeni kurtki, wyjmując poniszczone urządzenie. Mój telefon.

- Da się go naprawić - oznajmił, patrząc na mnie. - Zajmę się tym, nie przejmuj się kosztami.

- Ale...- zacząłem, lecz podniósł rękę. - Dzięki, hyung.

Miętowy uśmiechnął się, a potem powiedział:

- Jimin jakimś cudem włączył swój telefon, a ja go namierzyłem.

Zamrugałem, patrząc na starszego. Jak to namierzył?

- Gdy mi powiedziałeś, że widziałeś białego mężczyznę poczułem, że muszę zainstalować w telefonie Jimina aplikację śledzącą jego położenie. Zrobiłem tak na wszelki wypadek i...

- Uratowałeś nam życie, hyung - wyszeptałem, będąc tym poruszonym dogłębnie. Gdyby nie to...wolałem nie myśleć co by się z nami stało. - Jestem ci ogromnie wdzięczny, ja..

- Nie jestem bohaterem, nie dziękuj. Krępuję się gdy ktoś tak o mnie myśli. Ważne, że z wami wszystko w porządku - powiedział.

W tym momencie łzy napłynęły mi do oczu. Emocje skrywane długo w sercu dały o sobie znać.

- Wszystko już dobrze, Jungkook - pocieszył mnie Yoongi, obejmując ramieniem niczym starszy brat. Oparłem się o niego, przymykając powieki.

************************************************************************************

Witajcie!

Mam nadzieję, że warto było czekać na rozdział i wam się spodobał. Nie chciałam przedłużać tego dramatu w kolejnych rozdziałach, bo potem szykuję coś innego. Cierpliwie czekam na wasze opinie. Tak w ramach ciekawostki - pomysł z obcęgami zaczerpnęłam z dramy koreańskiej pt. ''Watcher'', być może ktoś widział, a jeśli nie to gorąco polecam, trzyma w napięciu ;)   Do następnego :)

leonia18 ~

Paradise 2Where stories live. Discover now