Rozdział 33.

139 12 2
                                    

Obudziłem się przed świtem, przeciągając swoje obolałe ciało. Spanie w takiej pozycji nie było dobrym pomysłem, zwłaszcza że nie miałem możliwości leżeć na równej pozycji przytulony do ciała Jimina. Mój chłopak spał gdy wstawałem, nie poruszył się nawet gdy walnąłem nogą o łóżko, przeklinając na głos z bólu. Pospiesznie dotarłem do łazienki, zamykając drzwi bardzo cichutko.

***

- Cholera - znowu zakląłem, spoglądając na swoje odbicie w lustrze. Wyglądałem na zmęczonego, blask w moich oczach zniknął, a na wardze pozostał ślad po wczorajszym ugryzieniu. Nie sądziłem, że będzie takie głębokie. Jednak nie udało mi się powstrzymać rudowłosego przed tym, zanim zdążyłem zareagować to już się stało. Mogłem mieć nadzieję, że za parę dni mój wygląd będzie taki jak dawniej.

Zastanawiałem się co robić o tak wczesnej porze, ale spać już nie potrafiłem. Nie mogłem się przemóc, aby znowu wrócić do Jimina i położyć się przy nim. Poczułem, że jeśli to zrobię i on się obudzi, nakrzyczę na niego i zaczniemy się kłócić. Wiedziałem też, że mój chłopak nie chciał celowo mnie zranić, ale wtedy nie był sobą. Nie panował nad swoimi reakcjami, dlatego nie miałem mu czego wybaczać.

Postanowiłem zrobić to samo co Yoongi, a mianowicie wrócić do pracy. To zawsze okazywało się dobrym lekarstwem, aniżeli zamartwianie. Wolałem nie myśleć o powrocie do nowego mieszkania, wspomnienie mamy Jimina było tam zbyt świeże.

***

Yoongi już nie spał, a gdy mnie zauważył na schodach, podniósł rękę.

- Cześć, też nie możesz spać? - zapytał, a gdy usiadłem na stołku, zmarszczył brwi.- Co ci się stało?

Podniosłem dłoń do ust, kręcąc głową.

- To nic takiego - odpowiedziałem, wzdychając i nalewając sobie wody do szklanki. - Wczoraj...miałem małą przygodę z Jiminem. Nie martw się, nic mi nie jest.

- Nic ci nie zrobił? - spytał miętowy, obserwując mnie uważnie, jakby naprawdę wydarzyło się coś złego.

- No co ty, hyung - zaprotestowałem, odstawiając pustą szklankę na blat. - Po prostu był pijany i nie panował nad sobą, ale nie skrzywdził mnie. Nie jest taki.

Starszy nie skomentował tego, podając mi świeżo zaparzoną kawę. Uśmiechnąłem się, spoglądając na niego.

- Dzięki, hyung - upiłem parę łyków, a potem spytałem czy mogę mu w czymś pomóc. - Cokolwiek, byle coś robić.

- Rozumiem cię, też nie mogę sobie znaleźć miejsca - odpowiedział, podając mi książkę z rysunkiem kawy na okładce. - Wiesz...zgłosiłem cię na kurs baristy. Uważam, że się nadajesz.

Zamrugałem parę razy, aby się przekonać że to nie sen.

- Naprawdę, hyung? - spytałem, a gdy potwierdził, nie wiedziałem co odpowiedzieć. - Więc po tym kursie...

- Będziesz mógł pracować z nami albo w innych klubach, jeśli będziesz chciał - odpowiedział, uśmiechając się lekko. - Dzięki certyfikatom będziesz miał uprawnienia żeby oficjalnie pracować jako barista. Uda ci się, Jungkook.

Przełknąłem ślinę, bo to była bardzo dobra wiadomość. Będę mógł zdobyć zdolności, pójść własną drogą.

- Ja...nie wiem jak ci dziękować - mruknąłem, sięgając po filiżankę i patrząc na nią przez chwilę.

- Nie ma takiej potrzeby, wszystko zależy teraz od ciebie - odpowiedział miętowy, uśmiechając się. - A wracając do Jimina...jeśli znowu cię zaczepi, po prostu mu przyłóż. Czasem mu się należy.

Paradise 2Where stories live. Discover now