Rozdział 35.

138 14 2
                                    

Obserwowałem wyraz jego twarzy, zastanawiając się jak poszła rozmowa. Sądząc po milczeniu Jimina, nie najlepiej.

- Więc...- zacząłem, ale mój chłopak spojrzał na mnie w tym właśnie momencie jakby chciał mi coś zakomunikować. Coś ważnego.

- Moja babcia...chce cię poznać - rzucił prosto z mostu, a gdy zamrugałem z zaskoczenia, dodał: - Nie wiem czemu teraz...

Przełknąłem ślinę, dotykając jego ramienia. Ubraliśmy się wcześniej, a ja postanowiłem wrócić do pracy mimo bólu całego ciała. To wtedy rudowłosy zamknął się w pokoju i zadzwonił do dziadków.

Postawiłem przed Jiminem filiżankę herbaty, a gdy podziękował skinieniem głowy, wróciłem za bar i zacząłem sprzątać szklanki. Yoon gdzieś zniknął, zostawiając krótką wiadomość. To było dość tajemnicze, ale w tej chwili miałem na głowie inne rzeczy.

- Jungkookie, nie musisz jechać...- Jimin odezwał się w końcu, a gdy rzuciłem mu obojętne spojrzenie, dodał spokojnie: - Nie chcę żebyś spotkał się z ich gniewem albo...

- Może twoja babcia wcale nie ma do ciebie żalu? - podsunąłem, ale nie zareagował. - Sam pomyśl, skoro chce mnie spotkać to może...

- Nie chcę ci robić nadziei - odpowiedział, spoglądając na swoje dłonie. Wyglądał na zmartwionego, ale też zamyślonego. Nie wiedziałem co zrobić w takiej sytuacji, ale na pewno nie mogłem pozwolić mu spotkać się z dziadkami samemu.

- Jadę z tobą - oświadczyłem, a gdy na mnie spojrzał, nie odwróciłem wzroku. - Nieważne czy tego chcesz czy nie, zabierz mnie. Proszę.

Jimin przyglądał mi się uważnie, a potem po prostu wyciągnął rękę przed siebie. Uśmiechnąłem się, idąc do niego i ściskając nasze palce bardzo, bardzo mocno.

***

Yoongi wrócił wieczorem, co bardzo nas zaskoczyło. Oboje zaczęliśmy się zastanawiać gdzie się podziewał całe popołudnie, lecz nie chcieliśmy na niego naciskać.

- Może miał do załatwienia coś ważnego - powiedział mi Jimin, szukając czystych ubrań na zmianę. Miał zamiar wziąć prysznic i pójść spać. Ja też byłem zmęczony, a jutro mieliśmy jechać spotkać się z jego rodziną. Babcia mojego chłopaka chciała z nim porozmawiać, chciała go zobaczyć jak najszybciej. Trochę mnie to zaskoczyło, ale nie było sensu tego przeciągać.

- Może zapytam go? - wyszeptałem, lecz rudowłosy nawet się nie odwrócił żeby mi dać odpowiedź. Westchnąłem, patrząc za nim. Gdy zamknął drzwi i zniknął mi sprzed oczu, usiadłem na łóżku podwijając kolana pod brodę. Nie lubiłem gdy mnie ignorował. Nie cierpiałem tego. - Tak nie będzie, hyung - mruknąłem do siebie, podnosząc się i zabierając swoją piżamę na dzisiejszą noc.

***

Jimin stał pod prysznicem, a gdy wszedłem do pomieszczenia, nie usłyszał tego. Patrzyłem na jego nagie ciało bez śladu najmniejszego skrępowania. Byliśmy sobie zbyt bliscy żebym się wstydził z tego powodu. Zresztą, znałem wszystkie jego sekrety. Nawet te najbardziej skrywane, najbardziej intymne. Nie miał przede mną już nic do ukrycia, to samo tyczyło się mnie samego. Rudowłosy ośmielił mnie na tyle, że nabrałem odwagi a moja nieśmiałość zniknęła.

Obserwowałem swojego chłopaka przez chwilę, bo w ogóle się nie poruszył. Wydawał się jak zastygły i...powoli podążyłem oczyma w stronę niedużej półki na szampon, a gdy dostrzegłem obok malutkie ostrze, drgnąłem. Co on miał zamiar zrobić?

Rozebrałem się, a potem bez żadnego ostrzeżenia dopadłem drzwiczki kabiny i otworzyłem je na oścież. Szum wody dotarł do moich uszu, a gdy Jimin się odwrócił, wszedłem do środka.

Paradise 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz