Potrzebuję Cię...

14.6K 524 16
                                    

❤ 18+ 
***

Egzamin zbliżał się wielkimi krokami, strasznie się stresowałam i cały czas chodziłam spięta, wszystko mnie drażniło. Gdy zeszłam do jadalni siedział już tam Ron i czytał gazetę. Stałam i przez chwilę zastanawiałam się, czy aby na pewno jestem głodna. 

-Usiądź Julio- odezwał się Ron, lecz nawet nie odsunął na centymetr gazety od twarzy. 

Skąd u licha wiedział, że to akurat ja stoję? 

Usiadłam naprzeciwko niego, gdzie była przygotowana dla mnie zastawa.
Betty przyniosła filiżankę z czarną kawą i postawiła na stole przede mną.  

-Na co ma pani dzisiaj ochotę? - zapytała jak każdego ranka. 

-Dziękuję Betty, nie jestem głodna. Wypiję tylko kawę 

Uśmiechnęłam się do niej miło, kobieta odwzajemniła uśmiech. Natomiast mąż automatycznie odsunął gazetę i spojrzał na mnie pytająco. 

-Coś się stało? Źle się czujesz?

Przyglądał mi się dłuższą chwilę, omiatając moje ciało.

-Nic, po prostu nie mam apetytu 

Co miałam powiedzieć, że stresuje się durnym egzaminem, gdzie on na co dzień staje przed ciężkimi próbami i obowiązkami.  

-Czy to nie jest związane ze zbliżającym się egzaminem? - Zapytał, a moje oczy zrobiły się wielkie. Takie to było przewidywalne?  - Nie stresuj się na pewno dobrze ci pójdzie. Jesteś inteligentną kobietą, Julio. 

Westchnęłam. 

-Łatwo ci mówić, nie znasz mojego profesora od statystyki ewidentnie się na mnie uwziął. A znając życie on biedzie zasiadał w komisji egzaminacyjnej - Odparłam. 

-Jeśli chcesz mogę się nim zająć? - Powiedział beznamiętnie biorąc łyk kawy. 

-Zająć się nim? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie. 

Jak on by chciał się nim zająć? To ciekawe. Uniosłam jedną brew do góry.

-Wiesz Lisiczko, mam szerokie grono znajomych, uwierz mi, że na twojej uczelni znajdzie się ktoś kto mnie bardzo dobrze zna. 

-Nie wątpię, ale wolę to załatwić sama. Nie chcę by traktowano mnie ulgowo, bo jestem twoją żoną. Chce zostać anonimowa.

Ronald złożył gazetę i położył ją na stole, marszcząc powieki. 

-Nie możesz być anonimowa. Jako moja żona będziesz wszędzie rozpoznawana i musisz się do tego przyzwyczaić. 

-Ale... 

Już chciałam wymyślić jakąś ripostę, ale przecież musiał mi przerwać. 

-Julio, nie ma żadnego, ale. Jeśli profesorek będzie sprawiał kłopoty, chcę o tym wiedzieć, dobrze? 

Jak zawsze był stanowczy i nie przyjmował odmowy, ani żadnego ale. A gdzie w tym wszystkim moje zdanie? Wypuściłam głośno powietrze i pokiwałam głową na zgodę. Nie chciało mi się z nim dłużej dyskutować, bo to i tak do niczego nie prowadziło. Pieprzony pan kontroler się znalazł. 

-Jeszcze jedno. - dodał, a ja zamarłam z filiżanką kawy przy ustach. Zanim jednak kontynuował, przyglądał mi się chwilę. O co mogło mu chodzić? Ta cisza podsuwała mojej wyobraźni różne podpowiedzi. -Nie chcę byś spoufalała się z Owenem 

Dobrze, że nie miałam w ustach kawy bo albo bym ją wypluła, albo się zakrztusiła. 

Że co mam nie robić? O czym on gada? 

Fałszywa przysięgaOnde as histórias ganham vida. Descobre agora