Trzymam cię.

15.3K 541 14
                                    

18+😊 

***

Miałam wrażenie jakbym spała od miesiąca. Poczułam w sercu dziwny ból, który wywołuje gonitwa przeróżnych myśli.Najbardziej dominowało w nich zwątpienie i strach. Sama nie wiedziałam dlaczego się tak torturuję. To co miało nastąpić, było nieuniknione. Sęk w tym, że nie tyle bałam się samego seksu, a tego jak potraktuje mnie Ronald. Chciałam być dla niego ważna. Być tą jedyną, skoro już zostaliśmy na siebie skazani. Ale czy on tego zechce?

Niespiesznie przemierzałam sale, by pożegnać się z Anastazją i Emmą, które życzyły mi powodzenia. Wiedziałam o co im chodziło i, widząc ich głupawe uśmieszki, odprężyłam się trochę. Zastanawiałam się czy spodoba się Ronaldowi to co miałam na sobie pod tą sukienką. I nie kryłam lekkiej ekscytacji na tą myśl. Anastazja wybrała dla mnie trzyelementowy komplet bielizny. Biustonosz z fiszbinami z delikatnej koronki, mocno wycięte stringi dopasowane do haftowanego pasa, który założyłam w talii i podpięłam seksownymi paskami do pończoch. Gdy o tym myślałam, nagle poczułam na brzuchu dłonie, Ronalda, który zaszedł mnie od tyłu i przyciągnął do siebie.

   -Gotowa? – Wyszeptał pytanie do mojego ucha, owiewając mi szyję ciepłym oddechem. Pokiwałam jedynie nerwowo głową, bo w gardle stanęła mi wielka gula. 

Tak naprawdę nie wiem czy byłam gotowa.

   -Więc chodźmy - Odsunął się ode mnie nieznacznie, po czym wyciągnął dłoń w moją stronę. Ujęłam ją, wymuszając drżący uśmiech.  

   -Oddała ci swą rękę, niech odda ci swe ciało! - Krzyknął ktoś za nami. Był to głos, który już wcześniej słyszałam. Odwróciłam się i mogłam się spodziewać, Owen. Rzuciłam mu mordercze spojrzenie, na co on wyszczerzył zęby w cwaniackim uśmiechu. Dziewczyny dobrze wstawione zaczęły chichotać. Nie no one też przeciwko mnie, uduszę je! A po jego krzyku, poszła lawina. Mężczyźni zaczęli nawoływać, motywująco i wiwatować. Poważnie, co za dziecinada, byłam wściekła i zażenowana. Mąż spojrzał na mnie przepraszająco i z troską. Przyciągnął mnie do siebie. Pocałował łagodnie moją skroń i objął, muskając palcami gołe plecy. Na co zadrżałam. Ruszyliśmy w stronę wyjścia, a wciąż wiwatujący ludzie rozsuwali się przed nami robiąc nam miejsce.       

   Weszliśmy do pięknej, nowoczesnej sypialni. Rozglądnęłam się, bo w tym pomieszczeniu byłam po raz pierwszy. Na środku stało okrągłe luksusowe łoże z baldachimem. A za szybą taki sam jak w salonie, zapierający dech w piersiach widok na ocean. Na podłodze znajdował się puchowy biały dywan, a pod ścianą komoda z białego drewna. Sypialnię oświetlał tylko blask księżyca, a przyjemny półmrok dawał zmysłowy nastrój. Ronald zamknął za sobą drzwi przez co po moim ciele przeszedł dreszcz. Czułam, że po sekundzie był już za mną. Nie dotykał mnie, a ja się nie odwracałam, tylko patrzyłam na cudowny widok, rozpościerający się za szklaną ścianą. Spokojne fale oceanu, uspakajały mnie. Słychać było nawet ich delikatny szum. Poczułam na szyi ciepły oddech i zapach mięty z whisky. Po chwili jego dłoń odgarnęła włosy z mojej szyi, muskając ją opuszkami palców. Przez moje ciało przeszedł prąd, a w podbrzuszu fruwały maleńkie motylki. Zrobiłam głęboki wdech i zamknęłam oczy, licząc w myślach powoli; raz, dwa, trzy... Gorące usta Ronalda, musnęły moją szyję, liżąc i przygryzając skórę. Cztery, pięć... Ręce, zsunęły się do suwaka sukni, a usta znalazły się na karku. Sześć, o Boże! Robię kolejny głęboki wdech, gdy suknia opadła przy moich kostkach, zatrzymując powietrze w płucach. No i już zapomniałam na jakiej cyfrze skończyłam. Odwróciłam się, a moje serce zrobiło imponującego fikołka z podniecenia.

- Oddychaj, Julio. - Wyszeptał  Ronald, a jego kącik ust drgnał.

Wypuściłam powietrze ze świstem. I czułam, że muszę rozchylić usta, by zaczerpnąć go więcej i więcej. Mąż patrzył mi w oczy, a ja w jego cudownym, błękitnym spojrzeniu, ujrzałam delikatność i czułość, co uspokoiło mnie trochę. Zrobił krok w tył i zlustrował moje ciało wygłodniałym spojrzeniem. Zmarszczył brwi po czym wziął głęboki wdech. Stałam przed nim w tej zniewalającej bieliźnie, w zabójczo wysokich białych szpilkach, a on cofnął się jeszcze o krok. Czułam się jak spłoszona łania, czekająca na atak drapieżnika.

Fałszywa przysięgaWhere stories live. Discover now