A ja wciąż tutaj byłam.

17.9K 560 23
                                    


To co działo się między nami, rozwijało się za szybko. I byłam tego całkowicie świadoma, tylko że nie potrafiłam tego zatrzymać. Coś było w tym mężczyźnie takiego, że przyciągało mnie jak magnez. Nie potrafiłam powiedzieć temu, stop. Chociaż wiedziałam, że może być moją zgubą. Tego poranka już nie zmrużyliśmy oka. Długo rozmawialiśmy. Atmosfera między nami zdawała się byś w miarę swobodna i gdybym była silniejsza trzymałabym go bardziej na dystans, ale nie byłam. Ciężko było mi wyznać prawdę o mojej niewinności. Nie byłam pewna jak zareaguje. To nie był temat o którym można było rozmawiać tak swobodnie jak o pogodzie. Moja mama wbijała mi pewne zasady do głowy, przytaczając swój przykład, jaka to była nieodpowiedzialna i powinnam swoje dziewictwo traktować jak skarb. Przyznam, że udało jej się sprawić, że to zadziałało. Zawsze gdzieś z tyłu głowy dźwięczały mi jej słowa. Były jak cichutki alarm bezpieczeństwa. Poza tym od wypadku nie miałam głowy na bliskie kontakty z mężczyznami. Zawsze jak tylko pojawił się jakiś na moim radarze, wyraźnie określałam, że nie jestem zainteresowana. 

Zjedliśmy śniadanie z Ronaldem, które oczywiście sam dla nas przygotował. To była miła odmiana, widzieć faceta krzątającego się po kuchni i na pewno miał u mnie kolejnego wielkiego plusa. Był dla mnie naprawdę miły, chociaż chwilami miałam wrażenie, jakby coś zaprzątało jego myśli. Małymi słodkimi gestami burzył mury, który  wybudowałam wokół siebie. Na początku Ronald nie wydawał się typem romantyka. Był mężczyzną ciężko stąpającym po ziemi, znającym swoje wartości i swoją siłę. Zdawał sobie sprawę jak działał na kobiety, ale nie wykorzystywał tego. Pragnął mojego dotyku i sam chciał mnie dotykać, to było urocze. Wiedziałam, że się zatracam, że rodzi się we mnie nowe uczucie i nie mogłam jeszcze tego przed sobą przyznać, ale naprawdę czułam coś to tego faceta. Zabrał mnie tego dnia do swojego domku na plaży, tam trwając przy mnie próbował nauczyć jak zwalczyć lęk przed wodą. Pływając w oceanie czułam się przy nim bezpieczna. Wieczorem z plaży odgonił nas letni deszcz, a raczej ulewa. Zapowiadała się porządna burza, więc spędziliśmy ten czas w pięknym malowniczym domku. Był mały i przytulny. Parter to  była otwarta przestrzeń z salonem i aneksem kuchennym. Znajdowało się tu również wyjście na boczny taras widokowy. Wszystko wykończono w jasnym drewnie, a klimatyczny kominek nadawał temu miejscu specyficzny, ciepły nastrój. Na poddaszu znajdowały się dwie sypialnie i łazienka. Mogłabym spędzić tu resztę życia, ukrywając się przed problemami. Stałam przy oknie i wpatrywałam się w krople deszczu uderzające o szybę. Dotąd spokojna tafla wody, zamieniła się w szalejące fale. Byłam zrelaksowana, a cisza i szum oceanu wpływał na mnie kojąco. Wszystkie złe myśli ulotniły się jak mgła o poranku. Do moich uszu dotarła cicha muzyka Boyz II Men - I'll Make Love To You i wsłuchuję się w tekst piosenki, a jej słowa dźwięczą mi w głowie.

Spokojnie bez pośpiechu.
Nigdzie się nie wybieram.
Jesteś najważniejsza.
Jesteś gotowa? to będzie długa noc.
Rzuć ubranie na podłogę.
Ja zdejmą swoje.
Planuję być z Tobą.
Wiesz, że zrobię wszystko czego zechcesz."

Ronald podszedł do mnie z kieliszkiem czerwonego wina, a ja uśmiechnęłam się do niego nieśmiało.

  -Czy chce pan mnie upić, Panie Ghost? - Zapytałam z nutką rozbawienia.  

Na te słowa Ronald poważnieje, odkłada kieliszek na małym stoliku kawowym i podchodzi do mnie bliżej. 

   -Upić? Nie, Julio. Ponieważ nie mógłbym zrobić tego. - Stwierdza, unosząc mnie do góry i sadza na swoich biodrach. Pisnęłam zaskoczona i oplotłam go nogami jak bluszcz. 

Miałam na sobie tylko białą rozpinaną sukienkę BOHO, którą założyłam po prysznicu, gdy wróciliśmy z plaży. Brunet usiadł ze mną na kanapie przed kominkiem. Przyglądał mi się uważnie, a ja miałam to przeczucie, że znowu coś analizuje. Uniosłam dłoń i delikatnie dotknęłam jego włosów, policzka i szyi, podążając wzrokiem za swoją ręką. Zatrzymałam ją dopiero na klatce piersiowej. Moje palce objęły mały, plastikowy guzik, odpinając niepewnie pierwszy od góry w jego śnieżnobiałej koszuli. Ronald nieprzerwanie obserwował mnie w skupieniu. Nie reagował, pozwalał mi teraz dominować. Jego wzrok palił moją twarz, wnikał do umysłu jak telepata. Złożyłam słodki pocałunek na jego czole, przesuwając się na policzek, szyję i w końcu usta. Delikatnie je przygryzłam, nie przestając rozpinać kolejnych guzików. Nie panując nad swoim ciałem i pulsującym bólem między nogami, otarłam się kroczem o jego wybrzuszenie w spodniach, idealnie, wpasowując się w twardą erekcję. Cichy jęk wyrwał się z moich ust, który pochłonął Ronaldo w szalonym i nieposkromionym pocałunku. Zdaje się jakby coś w nim pękło, ostatnia nić samokontroli. Jakby mój jęk wyzwolił w nim nieposkromioną bestię, która pragnie mieć wszystko, albo nic. Owładnięty pożądaniem, zaczął rozpinać moją sukienkę, żeby skupić uwagę na nabrzmiałych piersiach. Zęby i usta skubią różowe brodawki, każdą na zmianę, każdej zapewniając tyle samo uwagi. Dłonie bruneta, boleśnie zacisnęły się na moich biodrach mocniej, przyciskając mnie do swojego twardego ciała. Poruszał nimi z desperacją, sprawiając że tarcie wywoływało przyjemne skurcze, tam gdzie tego najbardziej potrzebowałam. Moje palce ciągnęły za jego włosy i zaciskały się na karku, czując potrzebę przyciągnięcia go jak najbliżej.  Każdy jego dotyk sprawiał mi niewyobrażalne doznanie. Poczułam jak moje nogi zaczynają drżeć, a fala rozkoszy rozlała się po całym ciele, nie dając upustu emocją. Wciągnęłam powietrze do płuc, przez zaciśnięte zęby, tylko by nie krzyczeć, w cudownej euforii.  

Fałszywa przysięgaWhere stories live. Discover now