Chcę czcić każdy centymetr twojego ciała

13.4K 542 26
                                    

Otwarłam gwałtownie oczy, wyrwana z koszmaru sennego, tylko w tym problem, że to nie był koszmar. Czułam jak moje serce wali, a ciało drży. Wzięłam głęboki oddech, wyrzucając z głowy twarz potwora, który tak bardzo zniszczył moje ciało i psychikę. Ronald posłał go do piekła, tam gdzie jego miejsce. Czas by pomógł mi wyrzucić go również z mojej głowy, gdzie tak głęboko się ukorzenił. Odwróciłam się na bok, przejeżdżając dłonią po zimnej pościeli. Nie było go. Tak bardzo teraz potrzebowałam jego silnych ramion i zapewnienia, że wszystko jest dobrze. Wstałam i na palcach, cichutko wyszłam z sypialni. Zeszłam schodami w dół. Poczułam przyjemny powiew wiaterku i świeżego powietrza w salonie. Powodem było otwarte okno tarasowe, biała lekka firanka falowała delikatnie pod wpływem powiewu. Skierowałam się właśnie tam, przeczuwając że on tam właśnie jest. Stanęłam w progu zaszklonych drzwi i oparłam się o futrynę, zaplotłam ręce pod piersią, a wzrok utkwiłam w masywnej posturze mężczyzny. Moje serce biło tak głośno, że wcale bym się nie zdziwiła gdyby je usłyszał. Stał oparty o barierkę, na jego szerokich plecach odznaczały się mięśnie jak skały, a czarny tusz pokrywał jego skórę. Skrzydła wyrastały tuż pod karkiem, a ich pióra zakrywały łopatki i ciągły się aż gubiły swój bieg pod dresowymi spodniami, wiszącymi na jego biodrach. Tatuaż zrobił sobie tuż po moim odnalezieniu, powiedział mi że każde czarne pióro to jeden dzień mroku beze mnie.  Teraz sto pięćdziesiąt trzy pióra zdobiły plecy mojego upadłego anioła, przypominając nam tym samym o tylu dniach naszej rozłąki.  

              - I jak ci się podoba widok? – Zachrypnięty głos błękitnookiego, wyrwał mnie z podziwiania jego osoby.

              - Zależy o który widok pytasz. – Odpowiedziałam przekomarzając się. Odwrócił się powoli, a jego wzrok zjechał po moim ciele, by ponownie zblokować ze mną spojrzenie.

              - O tak kochanie tutaj mam oczy. – Zadrwiłam na co on przymknął powieki, patrzył na mnie za gęstych rzęs. Patrzył jak drapieżnik na zwierzynę, czekając na odpowiedni czas do ataku. Potem to były tylko sekundy. On przy mnie. Ja na jego rękach. My razem w sypialni. Postawił mnie na podłodze, a moje stopy dotknęły puchowego dywanu. Jego dłoń wylądował na mojej szyi, muskając kciukiem linie mojej szczęki. 

              - Kocham cię Julio, i będę ci to powtarzał, aż w to uwierzysz. I mimo, że twierdzisz że Julia przestała istnieć, ja na to nie pozwolę. Będę ją przywoływał, dotąd aż odzyskam cię całą. Będę wymawiał twoje imię aż je pokochasz, tak jak ja kocham, bo to jest część ciebie, której nie pozwolę zginąć. – Przy każdym słowie, które wypowiadał z taką czułością, całował moją twarz, zjeżdżając na szyję i w ten cudowny punkt za uchem. – Kocham cię Julio Lexi Ghost i nic, ani nikt tego nie zmieni. – Szeptał wprost do mojego ucha, a moje oczy zaczęły szczypać, czułam jak pierwsza łza spłynęłam po moim policzku. Błękitnooki nie przestawał mnie całować, a jego duże dłonie zsuwały się po moim ramionach, tali biodrach, by po chwili chwycić za rąbek koszulki i powolnym ruchem unieść ją ku górze. Jego palce ledwo wyczuwalnie muskały przy tym moją skórę, pozostawiając w tych miejscach przyjemne mrowienie. Mój oddech przyśpieszył napędzany podnieceniem, czułam jak trafia ono wprost do podbrzusza, kumulując się tam i wysyłając bodźce przyjemności do mojej kobiecości. Uniosłam ręce pozwalając mu ściągnąć z siebie koszulkę. Nie wstydziłam się swojej nagości, Ronald już wiele razy widział mnie w negliżu, lecz jego palący wzrok badający każdą część mojego ciała powodował, że miałam ochotę skulić się w sobie. Złączył nasze usta, zasysając i przygryzając moją dolną wargę, a duże dłonie nie przestawały błądzić po moim rozpalonym ciele. Nie mogła powstrzymać się od cichego jęku. Moje ręce wylądowały na jego umięśnionej klacie, badając twardą powierzchnię centymetr po centymetrze.
 

Fałszywa przysięgaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora