42. Gumowe ucho

894 65 61
                                    

     Cyntia stała w gabinecie w Skrzydle Szpitalnym i porządkowała kartoteki dawnych studentów Hogwartu, o co prosiła ją Poppy. Kobieta miała wrażenie, że nikt nie robił w nich porządku od lat, sądząc po grubości korzucha kurzu, jaki pokrywał pudełka z dokumentami, niczym miękka kołderka. Były tu nawet kartoteki sprzed dwudziestu lat. Poppy stwierdziła ostatnio, że ktoś powinien zrobić z tym porządek, a Cyntia się z nią zgodziła.

     Machnięciem różdżki, kobieta ściągnęła pudełko z najwyższej półki, nie mając zamiaru skakać po drabinie. Pamiętała, jak się ostatnio ostatnio skończyła jej wspinaczka po niej. Częściowo to było z winy Severusa, bo ją wystraszył, ale mimo wszystko jakoś nie ciągnęło jej do kolejnej tego typu wspinaczki.

     Kartkowe pudełko wylądowało na stole. Na jego boku był ledwie widoczny widział napis:

Lata 1971-1977

     Ale Cyntia nie zwróciła na niego większej uwagi, otwierając karton. Kilka moli wyleciało z pudełka, spłoszonych nagłym poruszeniem w ich dotychczasowym domu. Cyntia kichnęła cicho, czując kręcenie w nosie, od nadmiaru kurzu latającego w powietrzu.

- Ktoś powinien dużo wcześniej zrobić z tym porządek. Chłoszczość. - mruknęła pod nosem blondwłosa kobieta, po czym odłożyła różdżkę i zaczęła wyjmować po kolei kolejne kartoteki. Przelotnie przeglądała kolejne nazwiska, które zaczynały być znajome. Zmarszczyła brwi, gdy dotarła do nazwisk osób że swojego roku.

- Marlena McKinnon, Peter Pettegriew, Remus Lupin... Avery... - skrzywiła się delikatnie na myśl o Casanovie, ale nie poświęcała na to większej uwagi. - ...Mucliber, James Potter. - przy tym nazwisku na jej twarzy pojawił się grymas niechęci i złości.

"Podły kłamca. Obiecał, że zostawi Severusa w spokoju, ale nie dotrzymał słowa. A ja głupia mu uwierzyłam. Powinnam się spodziewać, że nie odpuści. Ta nienawiść siedzi w nim zbyt głęboko. Teraz nie dziwię się tak bardzo niechęci Severusa do Pottera." - pomyślała ze zrozumieniem, przeglądając kolejne nazwiska. Już nawet nie wspominała, jak Potter ją wykorzystał, bo nie chciała się denerwować. To już przeszłość, której powinna dać odejść.

- Mary MacDonald. - mruknęła, zaciskając delikatnie dłonie na teczce. Jej pseudo przyjaciółka, która wykorzystała jej smutek. Kolejna osoba, która ją zdradziła.

"Ciekawe czy Poppy wiedziała o ciąży." - pomyślała blondwłosa czarownica. Oczywiście nie miałaby tego Pomfrey za złe, że nikomu nie powiedziała. W końcu była uzdrowicielką i obowiązywała ją tajemnica lekarska. Lily po prostu chciała wiedzieć, czy ktoś o tym wiedział.

     Bystrym wzrokiem zielonych oczu przeleciała po całym tekście, skupiając się na jednym slowie, ale nic nie znalazła. Widać oboje dobrze ukryli swoją wpadkę. Tak dobrze, że udało im się oszukiwać czarodziejski świat przez ponad dekadę. Z jednej strony, Lily się im nie dziwiła. Gdyby to ona była w podobnej sytuacji, to prawdopodobnie też uczyniłaby wszystko, by uchronić swoje dziecko. Lecz z drugiej, nie zrobiłaby tego kosztem innych, niewinnych ludzi.

     Cyntia zamknęła teczkę Mary i przekładała kolejne kartoteki, aż się zatrzymała przy kolejnej, najgrubszej kartotece w ich roku. Przesunęła delikatnie palcem po napisie, widząc, aż zbyt znajome nazwisko.

- Severus Snape. - przeczytała na głos, głosem nie głośniejszym niż szept. Nie wiedząc czemu, otworzyła teczkę, ukazujący pokaźny plik pergaminów. Nigdy nie wiedziała, by ktoś miał tak zapełnioną kartotekę.

Rok 1

23 września 1971

Skręcona kostka u prawej stopy. Uszkodzenia obejmuje torebkę stawową. Zalecenia...

𝐖𝐈Ę𝐂𝐄𝐉 𝐍𝐈Ż 𝓹𝓸𝓭𝓹𝓲𝓼Where stories live. Discover now