3. Tożsamość

1.1K 71 47
                                    

- Albusie? - dyrektor spojrzał na siedzącą obok niego Minerwę, która patrzyła z troską i ciekawością na swojego pracodawcę. - Stało się coś? Od samego rana wyglądasz na zamyślonego.

- Nie, Minerwo. Wszystko w porządku. - Albus zaprzeczył, udając, że nie widzi Severusa, przypatrującego mu się z uwagą.

- Od dziesięciu minut wpatrujesz się w przestrzeń, Albusie. - zauważył uprzejmie Mistrz Eliksirów, trzymając filiżankę z kawą. - Co jest takiego w nim ciekawego? Liczba cząsteczek kurzu?

- Możesz się zdziwić, Severusie, ale czasem takie bezczynne wpatrywanie się w powietrze jest bardzo przyjemnym zajęciem. Pozwala zebrać myśli, znaleźć rozwiązanie problemów i poznać odpowiedzi na pytania dręczące człowieka. - Snape przewrócił oczami.

- Na pewno. - mruknął pod nosem nauczyciel. - A jakież to pytania dręczą naszego szacownego dyrektora?

- Piękno przygody zwanej życiem polega na tym, że nigdy nie zabraknie dalszych znaków zapytania. - Severus przewrócił oczami po raz kolejny.

- Zawsze więcej informacji lub zagadka, ale nigdy nie odpowiedź na pytanie. - stwierdził cynicznie Opiekun Slytherinu.

- Och, nie bądź taki sardoniczny, mój chłopcze. - błękitne ogniki skakały w błękitnych oczach dyrektora. Snape prychnął.

- Za długo byłeś kawalerem, Severusie. Żona już dawno wypleniłaby z ciebie tę cyniczną naturę. - Mistrz Eliksirów zakrztusił się kawą na słowa McGonagall.

- Że co?! - Opiekunka Gryffindoru zaśmiała się z ogłuszonego wyrazu twarzy kolegi po fachu. - Jesteś obłąkana, kobieto! - przysłuchujący się najbliżsi nauczyciele, dołączyli do chichoczącej Zastępcy Dyrektora.

- Minerwa ma rację, Severusie. - Pomona Sprout uznała za stosowne, dołączyć do koleżanki. - Już dawno powinieneś sobie kogoś znaleźć.

- Nawet nie myślcie o zabawie w swatki! - syknął Mistrz Eliksirów naprawdę zły. Jedyna kobieta, którą kochał umarła dziesięć lat temu. Żadna inna jej nie zastąpi. - Bo przysięgam, że nawet Albus wam nie pomoże. - zagrożenie było w pełni realne. U tego człowieka? Zawsze.

- Przestańcie, bo Hogwart będzie musiał szukać nowego Mistrza Eliksirów. - do dyskusji dołączył do tej, jakże ciekawej dyskusji.

- Albo nowych Głów Gryffindoru i Hufflepaffu. - mruknął Snape.

- Severusie, czy mogę się prosić o wizytę w moim biurze po twoich zajęciach? - Severus widział ten cholernie znajomy błysk w oczach dyrektora na odległość mili i wcale mu się to nie podobało. To zawsze oznaczało jedno. Jakiś genialny plan, który zapewne mu się nie spodoba.

- Oczywiście, dyrektorze. - Snape teatralnie odłożył filiżankę na talerzyk. - A teraz wybaczcie, ale mam zajęcia.

- Dobrze, Severusie. - dyrektor odprowadził wzrokiem odchodzącego Mistrza Eliksirów. Już miał plan ochrony Lily, ale potrzebował pomocy podwójnego agenta. W końcu kto inny jest tak dobrym mistrzem oszustwa jak on?

    Ale by to zrealizować musiał poznać prawdę. Severus musiał wiedzieć, że Lily żyje. Nie było innego wyjścia. Albus wiedział, że pozostałym najprawdopodobniej się to nie spodoba, ale tak musiało być.

     Oczywiście Dumbledore nie był głupcem. Doskonale widział, że Severusowi nie spodoba się jego pomysł i będzie zażarcie protestował, jednak Albus miał argumenty, by przekonać go do tego szalonego plan.

     Jednak najpierw jedno musiało być zrobione.

     Severus Snape musi się dowiedzieć, że Lily Evans żyje.

𝐖𝐈Ę𝐂𝐄𝐉 𝐍𝐈Ż 𝓹𝓸𝓭𝓹𝓲𝓼Where stories live. Discover now