26. Troll

880 67 28
                                    

- Uczta jest jak zwykle wspaniała. - zachwycała się Minerwa. Nie tylko ona. Studenci, zwłaszcza pierwsze lata były zachwycone zarówno przystrojeniem sali jak i potrawami. Jedyną osobą, która jak zwykle była niezadowolona, był nie kto inny jak profesor Severus Snape. Był na tej uczcie tylko i wyłącznie dlatego, że było to wymagane. Ale to chyba nic nowgo.

     Cyntia podzielała jego opinię, ale w przeciwieństwie do męża nie okazywała tak widocznej niechęci do tego. Miał na twarzy łagodny wyraz, który trudno było odczytać. Nie była to niechcęć, ale nie było to także podekscytowanie i zachwyt, jak w wypadku Minerwy czy innych. To było coś pomiędzy. Starała zająć umysł wszystkim innym, byle by nie myśleć o pewnej feralnej nocy, która miała miejsce dziesięć lat temu. Nie chciała robić przedstawienia swojego rozklejenia w Wielkiej Sali pełnej uczniów i pracowników.

- Mówisz to co rok, Minerwo. - zauważył ironicznie Mistrz Eliksirów, przewracając oczami.

- Bo tak jest!

- Pewne rzeczy się nie zmieniają. - mruknął pod nosem czarnowłosy mężczyzna.

- A ty co roku narzekasz, Severusie. Więc to też się nie zmienia. - zaśmiała się McGonagall, ignorując narzekanie młodszego kolegi. Chociaż poniekąd nie była zdziwiona jego zachowaniem. W tym dniu zginęła Lily. I chociaż ich przyjaźń skończyła się na piątym roku, Minerwa wiedziała, że bardzo to przeżył. W końcu wcześniej przez lata byli przyjaciółmi. Kiedyś zastanawiała się nawet, czy pomiędzy Severusem a Lily było coś więcej niż przyjaźń, ale odrzuciła ten pomysł całkowicie, gdy dowiedziała się, że jest żonaty z Cyntią. Przez dziesięć lat cierpliwie czekał, aż się obudzi, co mogło nigdy nie nastąpić, podczas gdy mógł ułożyć sobie życie z kimś innym. Niesamowicie lojalna miłość!

- Musimy zrobić coś, by nasz Mistrz Eliksirów wreszcie się rozchmurzył. - stwierdziła Poppy rozbawiona i zdeterminowana, by to osiągnąć. Sam zainteresowany przewrócił oczami.

- Znów zaczyna się ta sama śpiewka. - wymamrotał marudnie. Co roku było dokładnie to samo.

"Uśmiechnij się, Severusie!"

"Rozchmurz się, Severusie!"

" Złość piękności szkodzi, Severusie! Robią się przez to przedwczesne zmarszczki."

"Cytrynowego dropsa?".

     I tak od kilku lat. Okropność! Aż się wzdrygnął na samo wspomnienie.

- Mam się szczerzyć, jak Albus i rozdawać cukierki? - zapytał sarkastycznie. - Niedoczekanie twoje, Poppy! - kilka osób się zaśmiało. Cyntia wygięła lekko wargi w uśmiechu. Jego sarkazm i toczona rozmowa, pomogły jej utrzymać swoje myśli z dala od wspomnień z tamtej nocy.

- O tak wiele nie śmiem prosić. - uśmiechnęła się Poppy.

- Jedyne co mogę rozdawać, to szlabany...

- Oczywiście...

- Ale jeden mały uśmiech wystarczy. - zaproponowała rozbawiona Minerwa.

- Podeślij mi na szlaban Złotego Chłopca, a na pewno go zobaczysz. - stwierdził sarkastycznie.

- Nie wątpię. - prychnęła Minerwa.

- Nie sądziłam, że tak bardzo pragniesz towarzystwa naszego Chłopca-Który-Przeżył. - Cyntia spokojnie wtrąciła się w rozmowę. - Nie jesteś za stary na autografy, Severusie?

- Jeszcze czego! - oburzył się, powodując chichot kilku osób. - Nie mam zamiaru bawić się w małe smarkule latające za Lockhartem, tym pożal się Merlinie bohaterem!

𝐖𝐈Ę𝐂𝐄𝐉 𝐍𝐈Ż 𝓹𝓸𝓭𝓹𝓲𝓼Where stories live. Discover now