32. Spowiedź

900 65 29
                                    

- Dobry wieczór, moi drodzy. Siadajcie, siadajcie. - powiedział Dumbledore, wskazując obojgu fotele przede biurkiem. W błękitnych oczach dyrektora, jak zawsze tańczyły iskierki. - Pięknie wyglądasz, Cyntio. - dodał dyrektor z nutą rozbawienia i wesołości. Policzki czarownicy delikatnie się zarumieniły. Widziała, jak Severus zerka na nią kątem oka. Czy naprawdę aż tak przyciąga uwagę?

- Dziękuję, panu. - podziękowała uprzejmie.

- Nie ma za co, moja droga. Dropsa?

- Albusie, jest środek nocy. - zauważył sarkastycznie Mistrz Eliksirów, jakby to było najoczywistrzą rzeczą na świecie. - Nie uważasz, że to najmniej odpowiedni moment na częstowanie cukierkami?

- Jak zwykle masz rację, mój chłopcze. - przyznał rozbawiony starzec. - Więc jak było na spotkaniu?

- Nudno. Jak zwykle. - powiedział od razu Mistrz Eliksirów, brzmiąc na znudzonego nawet o tym mówiąc. - Ekstremalnie nudne rozważania na temat skoków giełdowych, kretyńskiej polityce Knota i funduszach dla Hogwartu. Chcą wymienić miotły... Innymi słowy nic ciekawego ani przydatnego.

- A o Tomie?

- Nic. - dyrektor wyglądała na rozczarowanego. Zupełnie jakby liczył, że dowie się czegoś ciekawego, co pomoże mu rozwiązać zagadki, które kotłują się w jego umyśle.

- A ty, Cyntio? Usłyszałaś coś? - zapytał starszy czarodziej z nadzieją. Cyntia potrząsnęła głową.

- Nie, dyrektorze.

- Cały czas siedziałaś z tymi plotkarami. Nic nie mówiły? - zapytał Severus, patrząc w jej stronę.

- Przecież mówię, że nie. Nie chciałbyś wiedzieć, o czym była dyskusja.

- Możliwe, a jednak chcę. - Cyntia przewróciła oczami. Mężczyźni to jedna ciekawe istoty. A mówią, że to kobiety chcą wszystko wiedzieć.

- Rozmawiałyśmy o Hogwarcie, opowiadały o listach od swoich dzieci, które opisywały, jak rozszarpywałeś Pottera za tą petardę.... - zaczęła od informacji mniejszego klaibru.

- Potter zyskał popularność. - burknął niezadowolony.

- Raczej ty. Wersje były różne, ale prawie w każdej Harry kończył bez głowy. - powiedziała z sarkazmem i rozbawieniem.

- Oczywiście. Uczniowie mają mnie za pijaka, mola książkowego, czarnoksiężnika, wampira i zabójcę, który z ciał robi eliksiry, a z krwi swoich ofiar atrament, którym wypisuje swoje sarkastyczne uwagi na ich esejach. W takim tempie za pięć lat stanę się kolejnym czarnym panem... Ale chyba już to mówiłem?

- Oj tak. I to często. - Cyntia przewróciła oczami, słysząc ten opis po raz kolejny. Dyrektor z rozbawieniem obserwował ich wymianę zdań. Nie warczeli i pluli na siebie z chłodem, więc to już jakiś postęp.

- Co dalej? - wypytywał dalej, przez co Cyntia czuła się jak na przesłuchaniu.

- Wypytywały, jak się poznaliśmy... I tak, kupiły bajkę ze spotkaniem w Hogsmade. - Cyntia nie dała mu wygłosić kolejnej sarkastycznej uwagi i kontynuowała swoją wypowiedź. - Zaczynały się obawiać twoim brakiem zainteresowania płcią przeciwną i pani Goyle stwierdziła, że może wolisz chłopców. - powiedziała złośliwie. Chciał wiedzieć to ma!

     Severus zaksztusił się własną śliną, a Dumbledore zaśmiał się, maskując to szybko kaszlem.

- Że co, do jasnej cholery...?!

- Chciałam zachować to dla siebie, ale byłeś bardzo ciekaw. - powiedziała niewinnie z nutą słodkości. Ale nie żałowała. Mina Severusa w tym momencie była bezcenna.

𝐖𝐈Ę𝐂𝐄𝐉 𝐍𝐈Ż 𝓹𝓸𝓭𝓹𝓲𝓼Where stories live. Discover now