14. Aleja Knocturnu

923 66 22
                                    

- Cyntia? - jasnowłosa kobieta poniosła głowę znad tosta. Severus patrzył na nią marszcząc brwi.

- Tak? - zapytała chłodnym głosem, ale Severus widział, że czuje się niepewnie. Od czasu tego epizodu w gabinecie, starannie unikała jego wzroku, powodując pojawienie się złośliwego uśmieszku na twarzy Mistrza Eliksirów. Severus lubił powodować u ludzi zmieszanie. Nie musiał się specjalnie starać, by być onieśmielającym, podobnie jeśli chodziło o bycie złośliwym. To były jego naturalne zdolności, które można powiedzieć, że uwielbiał.

- Po kolacji muszę iść na Pokątną. Pytam czy chcesz iść ze mną, czy wolisz zostać. - Cyntia przez chwilę milczała, rozważając jego propozycję.

- Po co tam idziesz? - Severus powstrzymał się od przywrócenia oczami. Wiedział, że rozpocznie przesłuchanie.

- Muszę wstąpić do Apteki po składniki do szkolnego laboratorium. Wieczorem ulica Pokątna nie jest tak zatłoczona. - Severus jak to Ślizgon podał jej tylko częściowy powód. Oczywiście uznał za stosowne, że nie musi wiedzieć o jego małym planie wycieczki do Alei Knocturnu. Musiał stamtąd odebrać pewną książę, której nie dostanie się w księgarni Esy i Floresy, na temat rzadkich mikstur. Nic związanego z Czarną Magią, ale tylko jeden sklep ją posiada, a mieści się on właśnie w Alei Knocturnu.

- Chcesz, by wszyscy się dowiedzieli? - nie musiał dokładnie formułować, o czym mają się dowiedzieć. Severus odłożył sztućce na talerz.

- To nieuniknione. A im wcześniej zaczną gadać, tym szybciej skończą. - Cyntia stwierdziła, że było w tym trochę sensu. Chociaż z drugiej strony o tej porze ulica Pokątna nie była zbyt zatłoczona. W zasadzie świeciła pustkami w porównaniu do tłumów za dnia. Dla tych, co mieli jakieś ciemne interesy, była to idealna pora doby.

- Możliwe. - mruknęła pod nosem. - Tylko to chcesz załatwić? - powiedziała, gdy ostatni kawałek jej kolacji zniknął z talerza.

- I jeszcze jeden drobny interes, ale to nie ważne. - Cyntię kusiło, by zapytać co to za "jeden, drobny interes", ale stwierdziła, że nie warto. I tak jej nie powie, a ona zmarnuje tylko tlen.

     Severus widział, jak Cyntia walczy ze sobą i walczył z chęcią uśmiechu. Doskonale wiedział, że jest ciekawa, o czym mówił. Nie był tym zdziwiony. Zawsze interesowała się światem. Jednak tym razem pohamowała się z pytaniem.

- Idziemy zaraz po kolacji?

- Tak. - Cyntia skinęła głową, zanim wstała od stołu. Severus nie kłopotał się z pytaniem, gdzie idzie. Domyślił się, że poszła do swojej sypialni przygotować się do wyjścia. Dawniej Mistrz Eliksirów po prostu by wstał i wyszedł, ale teraz musiał patrzeć także i na żonę, bo nie jest już kawalerem, dzięki uprzejmości dyrektora.

     Severus westchnął, ale nie zrobił nic poza czekaniem. Był nastawiony na dłuższe oczekiwanie, więc zadziwił się, gdy zaledwie kilka minut późnej Cyntia wróciła do jadalni. Trzymając płaszcz.

- Na co czekasz? - zapytała, gdy ten się nie poruszył. Severus odłożył filiżankę.

- Na nic. - mężczyzna wstał i wezwał swój płaszcz. Dzisiejszy wieczór nie należał do najcieplejszych. A ciemne chmury zwiastowały deszcz późną nocą. Severus minął ją w przejściu, a Cyntia podążyła za nim, wkładając po drodze swój czarny płaszcz, który lekko się odróżniał od długiej po kostki sukienki w kolorze butelkowej zieleni.

- Musimy iść do granicy antyleportacyjnej Hogwartu, zanim aportuję nas na Pokątną. - poinformował Severus, kładąc dłoń na klamce.

- Wiem. - odparła, trochę ostrzej niż zamierzała. Zaraz tego trochę żałowała. Sama nie wiedziała, dlaczego powiedziała to tak ostrym tonem, ale nie miała zamiaru przepraszać. Severus rzucił tylko na nią okiem, lekko marszcząc brwi, lecz nie odezwał się słowem. Zamiast tego po prostu otworzył jej drzwi. Cyntia wyszła na korytarz, a czarnowłosy mężczyzna podążył za nią.

𝐖𝐈Ę𝐂𝐄𝐉 𝐍𝐈Ż 𝓹𝓸𝓭𝓹𝓲𝓼Where stories live. Discover now