Rozdział 44

3.4K 207 8
                                    


Severus znalazł się w czymś, co wydawało się być całkowitą ciemnością. Automatycznie sięgnął po różdżkę – ale nie było jej. Z zaskoczeniem zaczął przetrząsać swoje szaty. Doszedł do wniosku, że w ostateczności będzie musiał polegać na bezróżdżkowej magii. Niewyraźny głos zdawał się szeptać jego imię. Severus rozejrzał się, mrużąc oczy w ciemności, i zdał sobie sprawę z cienkich pasm szarawej mgły, sunącej leniwie ku niemu. Rozpłynęła się, gdy tylko do niego dotarła, a ciemność otoczyła go ze wszystkich stron. Spróbował werbalnego Lumos bez powodzenia, a później niewerbalnego z tym samym zniechęcającym rezultatem. Był pozbawiony całej swej magii w tym dziwnym miejscu.

- Gdzie ja jestem? – wymamrotał, wyciągając ręce. Wyczuwał obrączkę ślubną na palcu; to dodało mu odwagi. Uświadomił sobie również, że łańcuszek, który dał mu Harry, wciąż wisi na jego szyi.

Poruszał się po okręgu, czekając, aż jego ręce natrafią na jakąś przeszkodę lub ścianę; była tam tylko pustka. Severus zdecydowanie stawiał jedną stopę za drugą, na oślep wyciągając ręce. Nagle zaczął bardzo podziwiać mugoli za to, że byli w stanie poradzić sobie bez magii.

- Severusie! – Najcichszy z szeptów popieścił jego ucho.

- Harry? – zawołał Severus, a jego głos został pochłonięty przez ciemność. Jego buty nie wydawały żadnego dźwięku na podłożu. Ścieżka cały czas prowadziła w dół, co sprawiło, że stopniowo schodził w nieznane tajemnice. Nie wiedział nawet, z jakiej materii składała się podłoga... Niewielki błysk światła pojawił się w polu jego widzenia. Severus podejrzliwie ruszył w jego kierunku, instynktownie ostrożny. Jego umiejętności szpiegowskie pozwalały mu poruszać się płynnie i cicho; jego szaty nawet nie zaszeleściły. Światłem okazał się być żółty płomień, a kiedy Severus odetchnął z ulgą – ten zniknął. Severus zmarszczył brwi. Ruszył dalej ze zdwojoną ostrożnością. Czy był tam ktoś – lub coś – kto – lub co – świadomie włączył i wyłączył to światło? Czy został zwabiony w jakąś zabójczą pułapkę? Jego lewa ręka zderzyła się z czymś zimnym i metalicznym. To było okrągłe, jak klamka, a Severus zorientował się, że właśnie tym to było. Pomacał dłonią wokół gałki i wyczuł zarys drewnianych drzwi. Przekręcił gałkę i pociągnął. Drzwi otworzyły się bez sprzeciwu. Severus wszedł w nowy korytarz lub cokolwiek, czym to było. Tam w końcu było światło, ale był to niezdrowy, szarawo-zielonkawy kolor sączący się przez kamienne ściany ścieżki. Sufit również nie istniał lub był tak wysoko, że znajdował się poza zasięgiem wzroku Severusa. Ślad po Klątwie Zabijającej, pomyślał Severus. Intuicja, poza jego zwykłą przenikliwą logiką, ostrzegała go, by nie pozwolił dotknąć się mgle. Merlinie, gdzie ja jestem? Czy to Legilimencja? To powinno sprowadzić na mnie wyjaśnienie zamiast zmieszania! Dotarł do rozdroża; ścieżka rozdzielała się, tworząc dwa korytarze. Severus zatrzymał się, rozpatrując swój następny krok.

- Sev! – To pieszczotliwe imię, nikły głos Harry'ego w jego uszach... Zdawał się dochodzić z lewego korytarza. Severus energicznie ruszył naprzód. Tu również były wstęgi zielonkawej mgły, która raczej utrudniała niż rozświetlała mu drogę. Szedł cały czas, tęskniąc rozpaczliwie za widokiem swojego męża. Jak wiele czasu mi zostało?, pomyślał z niepokojem. Od czasu do czasu wychwytywał ślad zielonkawej mgły, która zdawała się rozciągać coraz dalej. Odwrócił się raz, spoglądając za siebie, i zobaczył pełznącą ku niemu mgłę. Gdyby chciał wrócić, nie mógł już tego zrobić. Dotarł do krętej drogi. Jego oczy otworzyły się szerzej. Teraz mógł ujrzeć obrazy. Ich pierwsza ceremonia połączenia. Twarz Harry'ego była odrętwiała i blada, a Severus wbijał paznokcie w rękę młodzieńca, gdy obchodzili gabinet Dumbledore'a, by dokończyć ceremonię... Następnie scena, która prześladowała go najbardziej: Harry leżący na łóżku Severusa i on sam biorący go, poruszając się szybko w przód i w tył, podczas gdy Harry leżał kompletnie nieruchomo... Severus zacisnął zęby. To był test. Musiał ominąć obrazy. Szedł szybko, mijając obrazy z jego śmierciożerczej przeszłości, torturowanych ludzi, śmiejącego się Voldemorta... Severus dotknął swej obrączki druga ręką, wzdychając mocno. Dotarł do końca drogi; powitały go metalowe drzwi. Otworzył je bezzwłocznie.

Związek PrzeznaczeniaWhere stories live. Discover now