Rozdział 14

4.6K 258 23
                                    


Bar, w którym się znaleźli, był bardzo przytulnym, swojskim miejscem, ze staroświeckimi drewnianymi panelami na ścianach i uroczo skrzypiącą podłogą. Harry zdjął szatę wyjściową, pod którą skrywała się czarna rozpinana koszula i dopasowane niebieskie dżinsy. Severus miał na sobie ciemne spodnie i szorstką koszulę, podobną do tej na Gryfonie.

Przez chwilę obaj badawczo i z pewnym zaciekawieniem przyglądali się sobie nawzajem. Zamówili dla siebie drinki i usiedli przy stole.

Były Ślizgon bacznie obserwował swojego młodego małżonka. Jego maniery były bez zarzutu. Żadnych łokci na stole. Żadnego ocierania ust wierzchem dłoni. Poprawna postawa, nie sztywna, jakby połknął kij od miotły ani przygarbiona. Zielone oczy połyskujące zza szkieł okularów zdawały się być zamyślone. Gryfon dostrzegł wnikliwe spojrzenie Severusa i w nerwowym odruchu uniósł dłoń, by przygładzić swoje nieujarzmione włosy.

— Tam siedzi jakiś młody mężczyzna, który wydaje się być tobą zainteresowany, Potter — zauważył Snape.

— Ale ja nie jestem zainteresowany nim.

— Nawet na niego nie spojrzałeś. Siedzi przy stoliku po lewej.

Harry drgnął nieznacznie, po czym spojrzał we wskazanym kierunku. Elegancki, ciemnowłosy nieznajomy, nieco od niego starszy, przesłał mu zachęcający uśmiech. Młody czarodziej natychmiast odwrócił wzrok.

— Ale ja jestem tu z tobą! Przecież wyraźnie widzi nas obu.

— Potter, czy my wyglądamy na małżeństwo? Jestem wystarczająco stary, by być twoim ojcem.

— Czy jest jakiś określony schemat na to, jak mają wyglądać małżonkowie? Czy dwoje ludzi musi być po ślubie, żeby wyglądali jakby byli ze sobą? Albo czy muszą być w tym samym wieku?

— Może masz ochotę przysiąść się do tego miłego, młodego mężczyzny? — zasugerował Severus.

Harry spojrzał na niego zszokowany.

— Chyba nie zaprosiłeś mnie tu po to, żebym mógł spędzić czas z kimś innym? Poza tym, to jest bar. Ludzie nie przychodzą tu tylko po to, żeby zawierać nowe znajomości, prawda?

— Jestem takim dobrym towarzyszem, że nie masz ochoty z nim pogawędzić?

— Przyprowadziłeś mnie tu, żeby samemu flirtować z obcymi? To jest... to byłoby naprawdę... dziwaczne, Severusie. Czy naprawdę myślisz, że byłbym do tego zdolny?

Mistrz Eliksirów zdał sobie sprawę, że popełniał jedną gafę za drugą, a każda następna była gorsza od poprzedniej. Harry stawał się coraz bardziej poirytowany i zasmucony. Twarz młodzieńca stężała, a całe ciało zesztywniało.

— Przepraszam, źle cię oceniłem. Miałem wrażenie, że taki młody mężczyzna jak ty, z radością zechce... poeksperymentować, zwłaszcza, jeżeli tkwi w małżeństwie z obowiązku.

Myśląc, że to stwierdzenie uspokoi jego małżonka, Snape grubo się pomylił.

— Eksperymentować? Czyli sypiać na lewo i prawo z kim popadnie? W porządku, nie mam zamiaru nikogo osądzać. Może niektórzy tak właśnie postępują, ale to ich sprawa, przynajmniej tak długo, jak stosują zabezpieczenia. Ja nie należę do takich osób. Nie mówię, że wcześniej sam nie prowadziłem pewnych eksploracji... — Chłopak przerwał nagle, czując, że na jego policzki wpełza rumieniec, lecz zanim jego mąż rzucił komentarz w odpowiedzi, podjął temat — Domyślam się, że wiesz również o Cho Chang i o tym, jak się to skończyło. Ale poza tym, iż nie jestem typem flirciarza, nie sądzę, żeby w moim przypadku, z Voldemortem czyhającym na mój tyłek, jakikolwiek związek był bezpieczny dla mojego partnera. Mówiąc o Tomie, czy to pora, by myśleć o randkach i tym podobnych? I, co najważniejsze, mam męża i pewne poczucie zaangażowania. Naprawdę, w ogóle mnie nie znasz, Severusie. — Zapadła niezręczna cisza, podczas której, obaj unikali swojego wzroku. W międzyczasie, ciemnowłosy mężczyzna znalazł już towarzysza do rozmowy. — A co z tobą? To znaczy... eee... czy wcześniej miałeś wiele... związków? — zapytał Harry, oczekując, że jego pytanie zostanie wyśmiane. Były Ślizgon wzdrygnął się.

Związek PrzeznaczeniaWhere stories live. Discover now