Rozdział 5

5.9K 283 123
                                    


Harry zwinął się na łóżku w pozycji płodowej, podciągając kolana pod brodę. Pomimo ciepłego okrycia, czuł chłód. Wiedział, że to z powodu szoku. Wiedział też, że sporo czasu zajmie mu pogodzenie się z tak bardzo bezuczuciowym i mechanicznym stosunkiem, jaki odbył ze swoim mężem. Zacisnął dłonie w pięści, czując ogarniające go fale nienawiści do Snape'a. Jego mąż. Poczuł mdłości na samą myśl o nim. Jego mąż.

Następnego ranka chłopak udał się do komnaty z prywatnym księgozbiorem Severusa. Jednak nie czytał, siedział tylko i bezmyślnie gapił się przed siebie. Nie natknął się nigdzie na Mistrza Eliksirów, ale wiedział, że nastąpi to wcześniej czy później. Po około godzinie, profesor wszedł do biblioteki z książką w jednej i szklanką wody w drugiej ręce. Rzucił Gryfonowi przelotne spojrzenie i zacisnął usta.

– Mam nadzieję, że dobrze się wczoraj bawiłeś – powiedział Harry. Na te słowa ciemne tęczówki czarodzieja rozbłysły gniewnie.

– W jaki sposób doszedłeś do takiego genialnego wniosku? – zapytał prawie szeptem. Młodzieniec słyszał ten ton wiele razy, kiedy był uczniem i wiedział, że wyrażał ostrzeżenie. Wstał i podszedł do mężczyzny, którego oczy nieznacznie się zwęziły, przyglądając się chłopakowi badawczo.

– Tak łatwo przyszło ci wleźć na mnie i mnie zerżnąć! – wyrzucił z siebie Potter.

Dłoń Snape'a drgnęła, jakby chciał uderzyć stojącego przed sobą młodego czarodzieja w twarz. Zdołał się jednak opanować i jedynie wlepił lodowaty wzrok w Gryfona, który spłonął rumieńcem.

– Cały świat kręci się wokół ciebie! Bohaterski Harry Potter! Co za męczennik! Czy tobie się wydaje, że wstąpiłem w ten związek małżeński z radością?

– Ty... – zaczął Harry, ale Severus uciszył go kolejnym morderczym spojrzeniem.

– Przez te wszystkie lata przeszedłem piekło, by strzec twój godny pożałowania tyłek. Kłamałem Czarnemu Panu i poświęciłem całe życie, żeby ochraniać twoją bezwartościową skórę. Zrobiłem, co mogłem, aby zapobiec jakiemukolwiek bólowi w trakcie wczorajszego stosunku i wiesz doskonale o tym, że nie mieliśmy innego wyjścia. Dyrektor udzielił ci odpowiedzi na wszystkie twoje pytania i dostarczył wszelkich potrzebnych informacji.

– Ty...

– Musiałem zażyć eliksir, by w ogóle mogło dojść do tego stosunku. Czy naprawdę sądzisz, że mógłbym się podniecać tym, co mieliśmy zrobić?

– Upokorzyłeś mnie tak bardzo jak tylko się dało! Wlazłeś na mnie, wdarłeś się we mnie i poniżyłeś w każdy możliwy sposób! – Harry wrzeszczał z całych sił na mężczyznę. – Jesteś zboczonym, perwersyjnym dupkiem! – Rozległ się głuchy trzask. Snape spoliczkował Pottera z taką siłą, że chłopak zatoczył się do tyłu.

– Zejdź mi z oczu! – ryknął, rozbijając w tym samym momencie szklankę o przeciwległą ścianę. Wynoś się stąd! Jesteś taki sam jak ojciec! Arogancki egoisto!

Harry spojrzał na Severusa. Jego urywany oddech przeszedł w szloch, a łzy spływały po policzkach.

– Nie masz serca. Ty nic nie czujesz – wyszeptał, po czym wybiegł z biblioteki. Drzwi zamknęły się za nim z trzaskiem.

***

Ich kłótnia jeszcze bardziej pogorszyła stosunki między nimi.

Mistrz Eliksirów zapukał po południu do sypialni młodego czarodzieja i kiedy chłopak otworzył drzwi, rzucił mu chłodne spojrzenie.

– Muszę, niestety, kontynuować twoje szkolenie, najdroższy – powiedział ironicznie. – Sugeruję, abyś przestał rozpaczać nad swoją utraconą cnotą... – Harry przerwał mu, unosząc różdżkę w jego kierunku.

Związek PrzeznaczeniaWhere stories live. Discover now