Rozdział 8

5.2K 292 50
                                    


W sali zapadła krępująca cisza.

- Przepraszam, że wylądowałeś przeze mnie w skrzydle szpitalnym, Potter - wyrzucił w końcu z siebie Snape. Nie zdziwił się, kiedy chłopak wbił w niego przeszywający, zielony wzrok. Prawdopodobnie, w tym momencie nienawidził go i nie ufał mu bardziej niż kiedykolwiek w przeszłości. Mężczyzna usiadł na krześle, które jeszcze przed chwilą zajmował Dumbledore i odwzajemnił szmaragdowe spojrzenie. Ich małżeństwo zaczęło się w bardzo niefortunny sposób i pogrążało z dnia na dzień coraz bardziej. Gryfon wciąż milczał, co zaniepokoiło Severusa. Rozwód wydawał się idealnym rozwiązaniem. W dzisiejszych czasach był na porządku dziennym, szczególnie w przypadkach, gdy konflikty brały górę nad uczuciami i nie można ich było w żaden sposób rozwiązać. Z drugiej strony, jego związek z Harrym nie należał do zwyczajnych.

Ostatecznie, to oczy młodego małżonka pozwoliły mu podjąć decyzję. Ich kształt i zdumiewająco zielony kolor przypomniał mu o matce chłopaka, Lily. Kobiecie, która zawsze okazywała mu serce i broniła go przed poniżającymi żartami Jamesa Pottera i Syriusza Blacka. A on, mimo tego, kiedyś odwrócił się od niej. Teraz, kiedy przebywała w innym świecie, nieważne jakim, jej dusza żyła nadal. Wiedział, że udała się gdzieś daleko, nie stając się duchem niczym Krwawy Baron czy Szara Dama. Ruszyła w stronę światła na spotkanie ze swoją „wielką przygodą" ― jak miał w zwyczaju mawiać Albus. Ale mimo wszystko, pozostawała nadal tutaj. Dostrzegał ją w spojrzeniu i duszy jej syna. Lily broniła Severusa w każdym tego słowa znaczeniu, a on nędznie odpłacił jej, zdradzając dla Voldemorta, który zamordował ją i jej męża.

Snape skręcał się cały z wściekłości, kiedy tylko przypominał sobie o tym, jak Czarny Pan próbował zabić dziecko. Ten fakt przeraził go głęboko i pozbawił jakichkolwiek złudzeń, co do tego, do jakiego kręgu seryjnych morderców dołączył. A tym dzieckiem okazał się Harry Potter, który tak bardzo przypominał swojego ojca... poza oczyma. Severus ponownie zatracił się w ich szmaragdowej toni.

― Jeśli się zgodzisz ― powiedział ― nadal pozostaniemy małżeństwem. Masz moją akceptację.

Harry zamrugał z niedowierzania. Sądził, że jego mąż z radością przystanie na rozwód i natychmiast wyciągnie stosowne dokumenty.

― Wyrażę zgodę, tylko pod warunkiem, że będziesz mnie traktował z większym szacunkiem niż dotychczas. Nie każę ci mnie polubić. Wystarczy mi, jeżeli uświadomisz sobie, że jestem czującą i myślącą istotą ludzką, nawet jeśli nie dorównuję ci talentem czy intelektem.

Severus milczał zamyślony, nadal wpatrując się w oczy małżonka.

― To powinno wystarczyć, żeby utrzymać to małżeństwo przynajmniej przez rok ― powiedział w końcu.

***

Po powrocie Harry'ego ze skrzydła szpitalnego, obaj zachowywali w swojej obecności kompletne milczenie, traktując się nawzajem z obojętnością. Nastolatek na początku był zadowolony, że nie musiał znosić ciągłych wybuchów gniewu Snape'a. Jednak wkrótce samotność zaczęła go dławić. Jego mąż i on, żyli w dwóch odmiennych światach. Gryfon starał się trzymać tylko swoich komnat, wychodząc jedynie polatać na miotle, lub gdy chciał popracować w bibliotece. Chłopak tęsknił za Hagridem, który wyjechał na kilka tygodni do Francji do Madame Maxime. Umierał z nudów. Zanim trafił do pani Pomfrey, był nieszczęśliwy, bo wciąż kłócił się i sprzeczał z byłym Ślizgonem. Teraz nie czuł się dobrze z powodu izolacji, którą częściowo narzucił sobie sam, a do której częściowo zmuszał go Severus swoim chłodem.

Często pisał do swoich przyjaciół, zachowując każdy otrzymany list, czytając wiele razy. Wmawiał sobie, że taka sytuacja mu odpowiada, tłumacząc, że mimo wszystko SĄ małżeństwem, a Snape JEST jego obrońcą. Ten człowiek musiał uprawiać z nim seks, by dopełnić obrzędu połączenia. Cała intymność pomiędzy nimi została tak samo wymuszona, jak ich obecny dystans. Harry czuł, że nie byłby w stanie zachowywać się naturalnie w obecności Severusa, co z pewnością było odwzajemnionym odczuciem. W końcu znalazł powiernika w Nessie. Wąż bardzo chętnie ześlizgiwał się ze swojego moździerza, by z nim porozmawiać. Młody czarodziej zorientował się, że zwierza się jej z myśli o swoim małżeństwie, czego nie robił nawet w listach do przyjaciół, poza kilkoma zdawkowymi wzmiankami. W listach jego związek był „w porządku" czy „bezproblemowy". Zwierzę w krótkim czasie wiedziało o wiele więcej.

Związek Przeznaczeniaजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें