Rozdział 40

4.5K 190 26
                                    


- A teraz zamknij oczy – polecił Severus mężowi – i nie otwieraj ich, dopóki nie powiem ci, żebyś to zrobił.

Harry uśmiechnął się i zamknął oczy. Czuł się jak dziecko, które ma zostać mile zaskoczone. To było wspaniałe uczucie. Mógł poczuć zapach lasu – świeży zapach z nutą drewna. Kamyki chrzęściły mu pod butami, a wiatr rozwiewał jego szaty i włosy. Podążał za wskazówkami Severusa z zapałem, ale cierpliwie. Teraz mógł usłyszeć coś znajomego – brzęczące na wietrze dzwonki.

- Możesz otworzyć oczy – powiedział Severus.

Harry rozejrzał się i wydał dźwięk wyrażający jednocześnie zdziwienie i radość.

Stał przed drewnianą chatką; była mała i przytulna, a komplet wietrznych dzwonków był przymocowany do sufitu werandy. Solidne drewniane drzwi były zachęcająco uchylone. Wokół rosły okazałe drzewa i bujna trawa, rozkwitające w cieple lipcowego słońca, a on zapomniał, że pod koniec miesiąca skonfrontuje się z Voldemortem.

- Podoba ci się? – zapytał Severus.

- Sev, to jest wspaniałe! Tu jest jak w bajce, wydaje mi się, że śnię...

- Zapewniam cię, że to się dzieje naprawdę. Większość pracowników pomagała przy domku. Trafiłem w twój gust?

Odpowiedzią Harry'ego było objęcie ramionami talii Severusa i pocałunek prosto w usta.

- Bardzo oświecająca odpowiedź – skomentował Severus, podchodząc do drzwi i otwierając je całkowicie. Czarodzieje weszli do domku i zdjęli buty. Niewielkie schody prowadziły na wyższe piętro. Wszystko było nieskazitelne i gustownie urządzone oryginalnymi meblami. – Myślałem o spędzeniu tu tygodniowego miesiąca miodowego, jeśli to miejsce spotka się z twoją aprobatą – powiedział.

Harry pocałował go raz jeszcze i uśmiechnął się do niego z błyskiem w oku.

- Sev... Ja... – roześmiał się i potrząsnął głową. – Jestem taki szczęśliwy!

- Chciałbym, żeby był to dla ciebie jeden z najlepszych okresów zanim... – Severus zamilkł; myśl o zabraniu Harry'ego do Voldemorta w jego urodziny głęboko go zabolała.

- Zanim udamy się do Voldemorta – Harry cicho dokończył za niego zdanie. Severus sięgnął do kieszeni.

- Zabrałem je ze sobą – uniósł dwie wysadzane klejnotami buteleczki, które zawierały ich połączoną krew. – Symbolizują nasz związek i upadek Voldemorta, Harry. Ty, ja i Zakon Feniksa będziemy walczyć, a Voldemort nigdy nie zabierze cię ode mnie! – Jego ciemne oczy błysnęły, po czym odstawił fiolki na półkę. Harry chwycił dłonie Severusa w swoje.

- Sev, proszę, obiecaj mi coś – powiedział.

- Powiedz mi, Harry.

- Obiecaj mi, że będziesz żył i kochał ponownie, jeśli ja nie przeżyję.

- Harry...

- Sev, obiecaj, że będziesz szukał szczęścia, bez względu na to, co się stanie.

Severus spojrzał w zielone oczy, które tak bardzo kochał.

- Tylko wtedy, gdy obiecasz mi to samo, jeśli ja nie przeżyję – powiedział, a jego spokojny głos był zabarwiony smutkiem.

- Obiecuję – wyszeptał Harry.

- Więc ja też – zapewnił Severus, obejmując swojego młodego męża i przeklinając Voldemorta za wzięcie sobie na cel osoby, której udało się wprowadzić tyle szczęścia i światła do jego ponurego życia.

Związek PrzeznaczeniaWhere stories live. Discover now