Rozdział 13

4.6K 261 86
                                    


Niedługo po krótkiej, lecz pouczającej pogawędce z Sonią Mukherjee, Potter został wezwany przez Albusa Dumbeldore'a.

— Harry, czy chciałbyś zostać członkiem Zakonu Feniksa? — zapytał dyrektor.

— Zastanawiałem się już, kiedy mi pan to zaproponuje — odpowiedział Gryfon, uśmiechając się lekko. — Naturalnie, moja odpowiedź brzmi „tak".

Starzec wydawał się być usatysfakcjonowany, spoglądając pogodnie na swojego protegowanego zza połówek okularów.

— W takim razie, mianuję cię nowym członkiem Zakonu. Obawiam się, że nie mamy czasu na formalności i oficjalne ceremonie. Tymczasem, Severus nauczy cię, jak stworzyć mówiącego Patronusa. To nasz główny sposób komunikowania się wewnątrz Zakonu, poza piórami Fawkesa. Ponieważ mój feniks w czasie przemiany jest raczej niedysponowany, nie możemy nieustannie na niego liczyć.

Ptak siedzący tuż obok biurka profesora, podniósł nogę i zaczął drapać się zawzięcie po długiej szyi. Po chwili zaczął skubać ziarenka sezamu leżące na stosiku przed nim.

— Ech... dyrektorze, może profesor McGonagall lub Moody czy też jakikolwiek inny członek Zakonu mógłby mnie tego nauczyć? — spróbował zasugerować chłopak.

— Rozmawiałem już z Severusem, Harry, i on się zgodził — odpowiedział Albus, uśmiechając się życzliwie. — W końcu jesteście małżeństwem.

No właśnie, jesteśmy, pomyślał z ironią młody czarodziej.

— W porządku. Niech będzie — powiedział na głos, z nadzieją, że okaże się bardziej utalentowany w wytwarzaniu mówiącego Patronusa niż podczas lekcji Oklumencji.

— Jestem pewien, że tym razem wam się uda, Harry. Witaj w Zakonie, mój drogi chłopcze.

— Dziękuję, profesorze.

Dumbledore wstał i pokrzepiająco poklepał Gryfona po ramieniu, gdy ten wychodził.

Dotarłszy do portretu, Potter natychmiast podzielił się nowinami z Nessą.

— Severus ma udzielać mi lekcji. Musi mnie nauczyć, jak wyczarować mówiącego Patronusa — powiedział ponuro.

— Obrazy na zamku wiedzą, że dobrze sobie radzisz z rzucaniem tego zaklęcia ochronnego. Czym więc się martwisz, młodzieńcze? — zapytało zwierzę.

— No cóż... nauczycielem — odpowiedział znacząco Harry.

— Potraktuj to jak wyzwanie, by udowodnić mu do czego jesteś zdolny. Powiedz mi raczej, jak się mają twoje rysunki po pierwszej lekcji? Tak niecierpliwie jej wyczekiwałeś.

— Muszę poczekać jeszcze na część praktyczną, zanim zacznę eksperymentować samemu. Dotychczas skrobałem coś piórem na kartkach. Chciałbym opanować właściwą technikę, a to stanie się nie wcześniej niż na następnych zajęciach.

— Ach, kolejna pogawędka od serca. — Usłyszeli kpiący głos. Harry cofnął się, gdy Snape podszedł do portretu i podał hasło.

Jego mąż był w nieznośnie podłym nastroju od czasu ostatniego spotkania z Voldemortem, którego obsceniczne zainteresowanie ich teoretycznie pełnym przemocy małżeństwem, przyprawiało o mdłości. Severus był uprzejmy wyjaśnić swojemu młodemu mężowi, iż Czarny Pan przechodząc tak wiele transformacji, nie był w stanie osiągnąć satysfakcji seksualnej czy nawet wziąć udziału w stosunku płciowym. Przy okazji, były Ślizgon powiedział to takim tonem, jakby to była wina Pottera.

— Obarczono mnie niechlubnym zadaniem przyczynienia się do rozwoju twojej edukacji — powiedział mężczyzna, gdy tylko znaleźli się w komnatach.

Związek PrzeznaczeniaWhere stories live. Discover now